Rosja po raz kolejny testuje granice naszej cierpliwości i odporności NATO, a tym razem zrobiła to w sposób ostentacyjny. Na razie wiemy, iż w nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została naruszona aż 19 razy przez rosyjskie drony. – To nie jest zwykły incydent, to zorganizowana akcja, której celem było sprawdzenie naszej gotowości bojowej i tego, jak daleko mogą się posunąć, zanim Zachód powie „dość” – mówi „Naszemu Dziennikowi” prof. Arkadiusz Jabłoński, filolog, socjolog i filozof społeczny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. To klasyczna wojna nerwów, w której Kreml przesuwa granice, sprawdza reakcję i analizuje, ile będzie go kosztować kolejna prowokacja, a ile może na niej zyskać. Dzięki zaangażowaniu polskiej obrony powietrznej i wojsk sojuszniczych drony zostały strącone.