Pani Katarzyna pracuje jako pielęgniarka w szpitalu w Krakowie. W lutym 2025 roku dostała wezwanie z wojskowej komisji lekarskiej. Myślała, iż to pomyłka – przecież kobiety nie dostają takich pism. Pomyliła się. W 2026 roku przed komisje lekarskie stanie kolejnych 235 tysięcy Polaków, w tym setki kobiet z konkretnymi zawodami.

Fot. Shutterstock
To nie tylko osiemnastolatkowie. Wezwania dostaną tysiące specjalistów
Kwalifikacja wojskowa w 2026 roku trwa od 3 lutego do 30 kwietnia. Przez 62 dni robocze tysiące osób każdego dnia stawi się przed wojskowymi komisjami lekarskimi. Celem jest wprowadzenie danych do ewidencji wojskowej oraz określenie zdolności fizycznej i psychicznej do pełnienia służby wojskowej.
Większość wezwanych to rzeczywiście młodzi mężczyźni urodzeni w 2006 roku, którzy dopiero wchodzą w wiek podlegający obowiązkowi wojskowemu. Ale machina rekrutacyjna nie zatrzymuje się tylko na nich. Wezwania dostaną też mężczyźni z roczników 2001-2005, którzy wcześniej nie mieli określonej kategorii umiejętności służby.
Co najważniejsze – po raz pierwszy na tak dużą skalę wezwania trafią do kobiet. Nie wszystkich, ale te z konkretnymi zawodami na pewno mogą spodziewać się listu. Kobiety urodzone w latach 1998-2006, które posiadają kwalifikacje przydatne dla wojska albo je w tej chwili zdobywają, muszą stawić się przed komisją.
Pan Marcin to informatyk z Warszawy, 32 lata. Dostał wezwanie mimo iż ma już za sobą wcześniejszą kwalifikację. Powód? Niedawno ukończył studia podyplomowe z cyberbezpieczeństwa. Wojsko zaktualizowało jego dane i wzywa na ponowne badania. Jego kompetencje stały się jeszcze bardziej wartościowe z punktu widzenia armii.
Nowoczesna armia potrzebuje fachowców a nie tylko żołnierzy
Ekspert rynku pracy Mateusz Żydek z Randstad Polska, cytowany przez portal SuperBiz.pl, tłumaczy to wprost – nowoczesna armia to gigantyczna machina logistyczna, która bez specjalistów po prostu stanie w miejscu. W razie mobilizacji to właśnie oni będą na wagę złota.
Wojsko nie szuka już tylko ludzi do noszenia karabinów. Potrzebuje lekarzy, którzy będą ratować rannych żołnierzy na polowych szpitalach. Informatyków zabezpieczających systemy łączności i obrony przed cyberatakami. Kierowców ciężarówek dowożących zaopatrzenie na front. Kucharzy karmiących tysiące żołnierzy dziennie. Spawaczy naprawiających uszkodzony sprzęt.
Pani Anna jest tłumaczką języka rosyjskiego i ukraińskiego. Pracuje w firmie logistycznej w Katowicach. Gdy dostała wezwanie na komisję, długo zastanawiała się po co. Dopiero na miejscu dowiedziała się, iż jej umiejętności językowe mogą być najważniejsze w razie konfliktu. Armia potrzebuje ludzi, którzy potrafią rozmawiać z jeńcami, tłumaczyć przechwycone komunikaty, współpracować z sojusznikami.
Marta Kopeć z Kancelarii Kopeć Zaborowski, cytowana przez magazyn Forbes, podkreśla iż lista potrzeb jest znacznie dłuższa i bardziej zaskakująca. Na tej liście mogą znaleźć się również mniej przewidywalne zawody – operatorzy maszyn budowlanych, diagności laboratoryjni, choćby weterynarze. Wynika to z potrzeb armii, które nie ograniczają się jedynie do działań bojowych, ale obejmują też całą logistykę i wsparcie.
Trzy grupy zawodów których wojsko szuka najbardziej
Firma Randstad Polska przygotowała szczegółowe zestawienie strategicznych zawodów dla wojska. To czarno na białym pokazuje, kogo armia może wezwać w pierwszej kolejności. Lista obejmuje trzy główne kategorie, z których każda odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu nowoczesnych sił zbrojnych.
Pierwsza grupa to medycyna i wsparcie na linii frontu. Lekarze wszystkich specjalności, ale szczególnie chirurdzy, anestezjolodzy i lekarze medycyny ratunkowej. Pielęgniarki i ratownicy medyczni, którzy w warunkach polowych muszą działać gwałtownie i skutecznie. Psychologowie i psychoterapeuci potrzebni do leczenia zespołu stresu pourazowego u żołnierzy. Rehabilitanci, radiolodzy i diagności laboratoryjni zapewniający ciągłość opieki medycznej.
Pan Tomasz jest chirurgiem w szpitalu wojewódzkim w Gdańsku. Ma 38 lat, żonę i dwoje dzieci. Gdy dostał wezwanie, najpierw się zdenerwował. W rozmowie z żoną zastanawiał się, czy w razie mobilizacji będzie musiał zostawić rodzinę i jechać na front. Dopiero na komisji dowiedział się, iż najprawdopodobniej zostałby przydzielony do szpitala wojskowego w głębi kraju, gdzie operowałby rannych żołnierzy.
Druga grupa to informatyka, telekomunikacja i cyberbezpieczeństwo. Informatycy i teleinformatycy zajmujący się infrastrukturą IT i systemami łączności. Specjaliści od kryptologii zabezpieczający wojskową komunikację. Eksperci cyberbezpieczeństwa chroniący systemy przed atakami hackerskimi. Chemicy pracujący nad obroną przed bronią chemiczną. Inżynierowie budownictwa naprawiający i budujący infrastrukturę.
Pani Monika programuje od 8 lat, specjalizuje się w bezpieczeństwie sieciowym. Pracuje dla dużej korporacji w Poznaniu, zarabia bardzo dobrze. Myślała, iż jej praca w cywilu jest bezpieczna i nikt jej nie będzie wzywał do wojska. Pomyliła się. Jej kompetencje w zakresie obrony przed cyberatakami są na tyle cenne, iż wojsko chce ją mieć w ewidencji na wypadek potrzeby.
Trzecia grupa to logistyka i technika, bez których armia nie może funkcjonować. Kierowcy z kategoriami C, C+E i D potrzebni do transportu żołnierzy, sprzętu i zaopatrzenia. Operatorzy koparek, spycharek i dźwigów budujący umocnienia i oczyszczający tereny po walkach. Spawacze naprawiający uszkodzony sprzęt bojowy. Kucharze karmiący tysiące żołnierzy każdego dnia. Logistycy koordynujący przepływ zaopatrzenia.
Pan Robert ma 29 lat i prowadzi małą firmę transportową pod Wrocławiem. Ma prawo jazdy kategorii C+E, wozi towary po całej Europie. Gdy dostał wezwanie, kolega z branży powiedział mu iż to pewnie omyłka. Ale na komisji okazało się, iż wojsko potrzebuje kierowców ciężkich pojazdów, którzy potrafią jeździć w trudnym terenie i pod presją czasu. Takich ludzi nie da się przeszkolić w kilka tygodni – trzeba mieć doświadczenie.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli pracujesz w jednym z wymienionych zawodów, powinieneś liczyć się z możliwością otrzymania wezwania. To dotyczy nie tylko świeżo upieczonych absolwentów, ale też osób z wieloletnim doświadczeniem. Wojsko potrzebuje zarówno młodych, energicznych specjalistów, jak i doświadczonych fachowców, którzy potrafią działać pod presją.
Sprawdź swoją skrzynkę pocztową regularnie. Wezwania na kwalifikację wojskową wysyłają wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Doręczenie następuje co najmniej siedem dni przed wyznaczoną datą komisji. jeżeli nie odbierzesz wezwania osobiście, poczta zostawi awizo. Ignorowanie wezwania to bardzo zły pomysł.
Przygotuj odpowiednie dokumenty. Na komisję musisz zabrać dowód osobisty lub paszport. jeżeli masz dokumenty poświadczające twoje kwalifikacje zawodowe – dyplomy, certyfikaty, zaświadczenia o ukończonych kursach – weź je ze sobą. Wojsko będzie chciało sprawdzić twoje kompetencje. Przydatna będzie też dokumentacja medyczna z ostatnich 12 miesięcy, zwłaszcza jeżeli leczysz się na jakąś chorobę przewlekłą.
Zaplanuj ten dzień z wyprzedzeniem. Kwalifikacja wojskowa to nie wizyta na pół godziny. Możesz spędzić w komisji kilka godzin – wypełnianie dokumentów, rozmowa o zainteresowaniach i umiejętnościach, badanie lekarskie, wywiad medyczny. Weź dzień wolnego w pracy. Pracodawca ma obowiązek zwolnić cię na ten czas, a dodatkowo przysługuje ci zwrot kosztów dojazdu i dniówka w wysokości 143 złotych.
Niestawienie się grozi poważnymi konsekwencjami
Udział w kwalifikacji wojskowej jest obowiązkowy. jeżeli otrzymasz wezwanie i się nie stawisz, możesz zostać doprowadzony przez policję. To nie żart – przepisy wprost to przewidują. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta może zlecić policji przymusowe doprowadzenie osoby, która zignorowała wezwanie.
Poza tym grozi kara grzywny. Wysokość zależy od decyzji sądu, ale może sięgać kilku tysięcy złotych. To wszystko zapisuje się też w twoich aktach, co może mieć konsekwencje w przyszłości – przy ubieganiu się o pracę w administracji publicznej, urzędach państwowych czy firmach związanych z obronnością.
Pan Krzysztof z Łodzi zignorował pierwsze wezwanie na komisję. Myślał, iż to nieistotne i nikt nie będzie go szukał. Dwa tygodnie później dostał drugie wezwanie, tym razem z informacją o możliwości doprowadzenia przez policję. Przestraszył się i pojechał na komisję. Cała procedura zajęła mu 4 godziny, ale przynajmniej miał to z głowy.
Jeśli masz poważne problemy zdrowotne, które uniemożliwiają ci stawienie się na komisji, musisz to odpowiednio udokumentować. Nie wystarczy telefon do urzędu z informacją iż jesteś chory. Potrzebujesz zaświadczenia lekarskiego potwierdzającego niezdolność do stawienia się w wyznaczonym terminie. Wtedy możesz dostać nową datę.
Kwalifikacja nie oznacza automatycznego poboru
Ważne jest zrozumienie, iż stawienie się na kwalifikację wojskową nie oznacza automatycznego wcielenia do armii. To tylko ewidencja i ocena umiejętności ewentualnej służby, nie zostaniesz po niej oddelegowany do koszar.
Podczas komisji lekarz określi twoją kategorię umiejętności służby wojskowej. Kategoria A oznacza pełną zdolność – możesz służyć w wojsku w każdych warunkach. Kategoria B to tymczasowa niezdolność w czasie pokoju, po pewnym czasie może być zmieniona na A. Kategoria D to niezdolność do służby w czasie pokoju, ale możliwość służby w Wojskach Obrony Terytorialnej. Kategoria E to trwała niezdolność do jakiejkolwiek służby wojskowej.
Pani Ewa pracuje jako dentystka w Rzeszowie. Na komisji dostała kategorię A. Nie oznacza to, iż musi pakować walizki i jechać do koszar. Oznacza tylko, iż jej dane są w systemie i w razie mobilizacji mogłaby zostać powołana do służby w wojskowym gabinecie stomatologicznym. Na razie żyje normalnie, pracuje w swojej praktyce i wychowuje dwójkę dzieci.
Po kwalifikacji dostajesz zaświadczenie o stawieniu się oraz o orzeczonej kategorii umiejętności służby. Jesteś też wstępnie przydzielony do określonych form obowiązku obrony. Otrzymujesz informacje o możliwości dobrowolnego wstąpienia do wojska, jeżeli byś był zainteresowany. Ale to wszystko na papierze – dopóki nie będzie rzeczywistej mobilizacji, możesz spokojnie żyć i pracować.
Kobiety na komisji. Jak to wygląda w praktyce?
Wiele kobiet, które dostały wezwanie, jest zaskoczonych. Przez lata w Polsce panowało przekonanie, iż komisje wojskowe to sprawa tylko dla mężczyzn. Teraz się to zmienia. Tiktokerka Eliza Konieczna, która sama przeszła przez kwalifikację, relacjonowała w mediach społecznościowych iż nie ma oddzielnych procedur dla kobiet i mężczyzn.
Proces wygląda identycznie dla wszystkich. Najpierw wypełniasz dokumenty, podajesz swoje dane osobowe i zawodowe. Potem rozmowa z psychologiem lub oficerem o twoich zainteresowaniach, umiejętnościach, planach życiowych. Następnie badanie lekarskie – wzrok, słuch, kondycja ogólna, szczegółowy wywiad medyczny. Nie ma ćwiczeń fizycznych, pompek ani biegania. To ocena twojego stanu zdrowia, nie sprawdzian sprawności.
Pani Justyna to młoda lekarka, 27 lat, kończy właśnie specjalizację z chirurgii. Bała się komisji, myślała iż będzie musiała robić jakieś testy fizyczne. Okazało się, iż najdłużej trwała rozmowa o jej doświadczeniu zawodowym. Oficer pytał gdzie pracowała, jakie operacje wykonywała, czy ma doświadczenie w medycynie ratunkowej. Całość zajęła około 3 godzin.
Kobiety nie muszą obawiać się żadnych szczególnych procedur ani niezręcznych sytuacji. Badanie lekarskie jest standardowe, tak jak u lekarza pierwszego kontaktu. jeżeli czujesz dyskomfort, możesz poprosić o obecność kobiety lekarki lub pielęgniarki przy badaniu. Atmosfera na komisjach od wielu lat jest profesjonalna i rzeczowa.
Co będzie dalej? Czy czeka nas mobilizacja?
Pytanie które nurtuje wielu Polaków brzmi – czy ta cała akcja oznacza iż szykuje się mobilizacja? Czy armia przygotowuje się do wezwania ludzi do służby? Odpowiedź jest złożona. Z jednej strony nie ma żadnych konkretnych planów masowego poboru. Z drugiej strony wojsko chce być przygotowane na każdą ewentualność.
Ministerstwo Obrony Narodowej planuje w 2025 roku powołać na ćwiczenia do 200 tysięcy rezerwistów. To nie są nowi żołnierze, ale osoby które już wcześniej odbywały służbę. Dodatkowo 30 tysięcy żołnierzy ma trafić do aktywnej rezerwy. To wszystko pokazuje, iż armia rzeczywiście się rozwija i wzmacnia. Na razie nie wiadomo ile z tych ćwiczeń już się odbyło.
Obecna sytuacja geopolityczna w Europie jest napięta. Wojna w Ukrainie trwa już prawie trzy lata. Państwa NATO zwiększają wydatki na obronność. Polska kupuje nowy sprzęt wojskowy, modernizuje armię, rozbudowuje infrastrukturę obronną. W tym kontekście rozszerzona kwalifikacja wojskowa ma sens jako element przygotowań na różne scenariusze.
Czy możesz odmówić służby
W czasie pokoju nikt cię nie zmusi do wstąpienia do wojska, jeżeli sam do niego nie wstąpisz. Kwalifikacja wojskowa jest obowiązkowa i musisz się na nią stawić, jeżeli dostaniesz wezwanie.
Czy można odmówić powołania w razie konfliktu? Krótka odpowiedź brzmi – nie, jeżeli zostaniesz powołany w ramach mobilizacji. Obowiązek obrony ojczyzny zapisany jest w Konstytucji i każdy obywatel musi się do niego stosować. Odmowa stawienia się na wezwanie w czasie wojny lub mobilizacji to przestępstwo, za które grozi kara więzienia. Na pewno nie dostaniesz powołania, o ile na komisji przyznanie Ci zostanie kategoria E, czyli niezdolny do służby w czasie wojny i pokoju. To możliwe, jeżeli masz poważne problemy zdrowotne.