Czy ktoś jeszcze wierzy w przekaz rządowy, który obarcza Rosję Putina odpowiedzialnością za całe zło, które ma miejsce w Polsce? Za każdy przypadek podpalenia? Czy ktoś wierzy w to, iż w interesie rosyjskim, który tak na logikę biorąc, nie polega na tym, aby Polska była zainteresowana wejściem do wojny na Ukrainie, ani też ludność cywilna mobilizowana przeciwko Kremlowi; iż w tym interesie leży dywersja na terenie Polski?
Wysadzanie pociągów?
Podpalanie fabryk i magazynów handlowych?
Tylko po to żeby żądni odwetu, rozpaleni chęcią zemsty Polacy jechali na Ukrainę walczyć na froncie?
By bez zgrzytania zębami akceptowali obniżenie standardu życia z powodu pakowania miliardów w kijowską administrację, której członkowie zaczynają dawać dyla do Izraela z odłożoną gotówką?
Co to za propagandowy macher usiłuje Polakom narzucić narrację sprzeczną ze zdrowym rozsądkiem?
Czy Rosjanie to są idioci?
Czy Polacy to są idioci?
Żeby tego ewidentnego prymitywnego manipulowania emocjami nie dostrzegać? Chyba ktoś nas musi tam postrzegać jako niekumatych szabesgojów.
Tymczasem reakcja na te sączone sugestie jakoby usunięty kawałek toru był świadectwem roboty rosyjskich dywersantów wywołują tylko sarkazm i wykwit memów w internecie.
Rozumiem, iż domniemane celowe puszczenie rosyjskich dronów nad polską przestrzeń powietrzną miało „testować reagowanie NATO”. Może to jest w jakimś sensie prawdopodobne, choć mało – nie wiem.
Wysadzanie torów w celu powodowania katastrof w ruchu cywilnym na terenie państwa polskiego jest Rosji potrzebne jak kotu kąpiel – przecież to jakaś niedorzeczność! To nie mogą sobie tych samych torów powysadzać na terenie Ukrainy, gdzie agentów mają od groma? To nie mogą sobie jakimś termobarycznym kindżałem rąbnąć w węzeł komunikacyjny blisko polskiej granicy, żeby te pociągi z zachodnią pomocą tam już nie jeździły? Muszą potajemnie odstrzeliwać kawałek toru za Warszawą? Przecież to się kupy nie trzyma i każdy normalny człowiek to widzi.
Natomiast jeszcze większy komizm osiągnął Mychajło Podolak, doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który tamtejszą mega aferę rozkradania pomocy przypisał wpływom Putina. Podobno to jego wina, iż Ukraińcy czują pociąg do mamony, którą niczym gęsi ulęgałkę pcha im Zachód do gardła.
Życie przerosło kabaret. Od dawna nawołuję do realizmu w polityce, ale do tego by prowadzić niezależną politykę trzeba mieć państwo, w którym przywódcy dbają o interes narodu, a nie podskakują jak małpy na telefon z jednej czy drugiej ambasady. Do tego żeby prowadzić Realpolitik trzeba mieć niepodległość. Niestety, to z czym mamy do czynienia w Polsce coraz bardziej wygląda na pozory tejże. I to właśnie dostrzegają Polacy. Dlatego przestali reagować na przekaz płynący od warszawskiej dyspozytorni; dlatego władza traci wiarygodność i możliwość kierowania. Dlatego coraz bardziej musi sięgać po środki przymusu, planować wprowadzenie drakońskiej cenzury.
Jeśli się nie jest wiarygodnym, jedyne co pozostaje to zamykać ludziom usta – znamy to z czasów PRL.
W ten sposób utrzymuje się pozory wiarygodności.
Podobno w ruinach zawalonych drapaczy WTC w Nowym Jorku znaleziono paszporty zamachowców. Podobno przy wysadzonym 40 cm kawałku toru znaleziono paszport Putina …ha ha ha …
Andrzej Kumor












