Ładunek C4 pod torami: Polska żąda od Białorusi dwóch podejrzanych

upday.com 3 godzin temu
Rzecznik MSZ Maciej Wewiór poinformował PAP, iż w środę białoruskiemu charge d’affaires została przekazana nota z wnioskiem o wydanie dwóch obywateli Ukrainy podejrzewanych o dopuszczenie się na zlecenie służb specjalnych Federacji Rosyjskiej przestępstw o charakterze terrorystycznym w Polsce. PAP

Polska zażądała od Białorusi wydania dwóch obywateli Ukrainy podejrzanych o przeprowadzenie ataków sabotażowych na polskie linie kolejowe. W środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało białoruskiego charge d'affaires, któremu przekazano notę dyplomatyczną.

Rzecznik MSZ Paweł Wewiór wyjaśnił, iż nota dotyczy dwóch obywateli Ukrainy podejrzewanych o działania terrorystyczne na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Chodzi o zdarzenia w miejscowościach Mika i Gołąb na trasie Warszawa-Dorohusk, do których doszło w dniach 15-17 listopada.

Premier Donald Tusk poinformował Sejm, iż sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy. Portal Onet.pl zidentyfikował mężczyzn jako Jewhienija Iwanowa i Ołeksandra Kononowa, którzy według portalu współpracowali z rosyjskimi służbami i uciekli na Białoruś w nocy z soboty na niedzielę.

Eksplozja i uszkodzony tor

W miejscowości Mika w województwie mazowieckim eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek potwierdził, iż podejrzani «podłożyli ładunek C4 pod torami kolejowymi w miejscowości Mika oraz uszkodzili infrastrukturę w miejscowości Gołąb, sprowadzając bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy».

Niedaleko stacji Gołąb w powiecie puławskim, w niedzielę 16 listopada, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Miejsce sabotażu znajdowało się na łuku i wysokim nasypie, gdzie składy osiągają prędkość choćby 160 km/h.

Maszynista zapobiegł katastrofie

Mateusz Maciak, maszynista Kolei Mazowieckich, zatrzymał pociąg nr 12713 tuż przed uszkodzonym odcinkiem torów. W rozmowie z Wirtualną Polską opisał moment odkrycia: «Informację o możliwej nierówności w torze otrzymałem przez radiotelefon od dyżurnego ruchu, już po ruszeniu z przystanku Mika. Jechałem bardzo wolno, obserwując tory. Około 7.20 zauważyłem przeszkodę i natychmiast zatrzymałem skład».

Maciak dodał: «Po uświadomieniu sobie, jak tragiczne mogłyby być skutki, poczułem przerażenie. Starałem się jednak zachować spokój, choć czułem się nieswojo [...]».

Najpoważniejsza sytuacja od początku wojny

Premier Tusk określił te zdarzenia jako «najpoważniejszą sytuację z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie». Szef rządu stwierdził w Sejmie, iż sprawcy «działali i współpracowali od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami».

Według Tuska rosyjskim władzom zależało nie tylko na bezpośrednim efekcie akcji. «Władzom rosyjskim zależy nie tylko na bezpośrednim efekcie tego typu akcji, ale także na konsekwencjach społecznych i politycznych, to jest na dezorganizacji, chaosie, panice, spekulacjach, niepewności» - powiedział premier.

Szef MSWiA Marcin Kierwiński skomentował funkcjonowanie ładunku wybuchowego: «Jeżeli chodzi o to, w jaki sposób zadziałał ten ładunek wybuchowy, mieliśmy bardzo dużo szczęścia».

Spór polityczny o odpowiedzialność

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zażądał w środę natychmiastowej dymisji ministrów Kierwińskiego i Siemoniaka. «Pomimo licznych sygnałów o tym, iż może dojść do aktu sabotażu na liniach kolejowych, całkowicie zlekceważyli zagrożenie i narazili Polaków na niebezpieczeństwo. To kompletni dyletanci i nieudacznicy, którzy kompromitują się każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem» - oświadczył Błaszczak.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński odpowiedział w czwartek na platformie X, przypominając incydent z rosyjską rakietą Ch-55. «Życzliwie przypomnę, iż Polacy musieli czekać prawie 150 dni na Pana reakcję i działanie, gdy 16 grudnia 2022 r., w biały dzień, niezauważona rosyjska rakieta Ch-55 przeleciała pół Polski i spadła 16 kilometrów od centrum Bydgoszczy» - napisał Dobrzyński.

«[...] żądając dymisji ministrów [...] wystawia się Pan na niesamowitą śmieszność i szyderstwo» - dodał rzecznik.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym przeciwko infrastrukturze kolejowej, popełnionych na zlecenie obcego wywiadu. W stosunku do podejrzanych złożono wniosek o tymczasowe aresztowanie.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału