Leopardy a wizerunek Niemiec.

zlaambasada.pl 1 rok temu

W ostatnie dni obserwuję uważnie reakcję ukraińskiego społeczeństwa na rozwój sytuacji z dostarczeniem zachodnich czołgów. Jak tam jest odbierana ta gra wewnątrz obozu sojuszników z zachodu o to kto i jakie czołgi dostarczy walczącej Ukrainie. I na ogół reakcję Ukraińców na niemiecką zgodę na wysłanie Leopardów -2 można opisać mniej więcej tak : „Polacy z kolegami w końcu docisnęli tego wiecznie ściemniającego Niemca. Stąd mamy czołgi”. Nie ważne na ile prawdą jest taka narracja, mówimy tutaj raczej o tym jak te czy inne wydarzenia są odbierane, a nie jaki jest ich prawdziwy sens.

I tutaj pomyślałem, iż warto zwrócić uwagę jak „genialną” politykę prowadzą Niemcy jako kraj w ostatnie miesiące. Udało im się wykonać trudne zadanie. Ten kraj zarazem, bądźmy szczerzy, dostarczył Ukrainie sporo wartościowego sprzętu, bo systemy OPL bliskiego zasięgu Gepard i systemy średniego zasięgu Iris-T to dobry sprzęt który się sprawdził na Ukrainie i mocno zwiększył ukraińskie zdolności w tym obszarze. Ale razem z tym to jak dostarczano ten sprzęt, ciągłe awantury, kłamstwa, ściemnianie, przeciąganie czasu … to wszystko sprawiło, iż Niemcy nie tylko nie zyskały wpływów na Ukrainie i wśród państw wschodniej flanki, ale i stracili je. Na Ukrainie ten kraj przez wiele lat inwestował w swój wizerunek jako w powaznego pośrednika w rozmowach z Rosją, który mimo wszystko jest przyjazny Ukrainie. I tak naprawdę pod tym względem kilka się zmieniło, a choćby obecne Niemcy są na pewno Ukrainie bardziej przyjazne niż 5 lat temu. A jednocześnie stosunek ukraińskiego społeczeństwa do Niemiec w tej chwili bym określił conajmniej jak absolutna nieufność o ile wręcz nie pogarda.

Dla przykładu Francuzi, czyje wsparcie jest podobne lub choćby mniejsze są zupełnie inaczej odbierani i zyskali na ogół autorytet jako niezależny od innych graczy ale wiarygodny partner dla Ukraińców. Francuzi nie stracili nic, łącznie z teoretyczną możliwościa odbudowy stosunków z Rosją w przyszłości, i przy tym zyskali. Niemcom zaś udało się okazując spore wsparcie Ukrainie i jednocześnie stracić na nim wizerunkowo.

Ktoś mi oczywiście powie, iż Niemcy grają na zbudowanie lub podtrzymywanie swego wizerunku, tyle iż nie w centralnej Europie i Ukrainie. Owszem możemy sobie wyobrazić, iż może to być taka gra wyliczona na przyszłe stosunki z Rosją. Na ich odbudowę. Ale przecież tak czy inaczej sprzęt na Ukrainę trafia. On realnie wpływa na działania wojenne, zabija Rosjan i psuje im plany. Nie warto myśleć, iż o ile Olaf Scholz zrobi tragiczną minę i będzie udawał, iż nie chcieli ale ich zmuszono, no to w takim wypadku rosyjska strona nie zauważy tych dostaw i nie wpłynie to na odbiór Niemiec w tym kraju. I czy rzeczywiście to jest taki dobry pomysł, żeby próbować zachować jakieś pozostałości swego wizerunku w Rosji kosztem jego upadku w sąsiednich krajach takich jak Polska, Czechy … od współpracy z którymi niemiecka gospodarka zależy tak naprawdę o wiele bardziej niż od współpracy z Rosją. Czy warte to jest strat, które poniesie niemiecka zbrojeniówka w strategicznej perspektywie spowodowanych taką polityką ? Ukraińcy teraz biorą z podziękowaniem każdy sprzęt, który mogą zyskać. Ale w przyszłości, kiedy nie będą pod takim naciskiem i będą w stanie wybierać dostawcę, no to muszę przyznać, iż w środowiskach wojskowych tego kraju i wpływowych organizacji proobronnych już jest obecne przekonanie, iż nie warto budować żadnej współpracy militarnej z Niemcami. Że przyszłość swoją trzeba opierać na współpracy z Polską, Czechami, USA, Wielką Brytanią.

Pewnie też ktoś powie, iż to wszystko jest bez znaczenia. Bądźmy realistami, albo raczej „realistami” … Niemcy mają kasę i po wojnie sobie wpływy kupią, a Ukraińcy pójdą za tym kto im pieniądze daje. Ten kto tak uważa, robi dość typowy dla popularnego w naszych czasach cynicznego spojrzenia na rzeczywistość w stylu realpolitik. Ale nie ma tak naprawdę nic realnego w takim realpolitik. Bo uważać, iż nastroje społeczne nie wpływają w żaden sposób na kształtowanie stosunków międzynarodowych, to oznacza zaprzeczać rzeczywistości, w której akurat nastroje społeczeństw tej części globu mocno wpłynęli w roku 2022 na postawę poszczególnych państw i poplątali ich wyrafinowane plany podczas tej wojny. Politycy chcą wygrywać wybory i choćby o ile strategiczny interes wskazuje kierować ci politykę w stronę współpracy z kimś, ale twoje społeczeństwo nie akceptuje zupełnie tej współpracy, twoje możliwości będą o wiele bardziej ograniczone niż w wypadku, kiedy ta kooperacja jest popierana przez obywateli. Rzeczywistość jest skomplikowana i składa się z twardych interesów, liczb, statystyk … jak i również stanu społeczeństw, ich nastrojów i dążeń, emocji. Żeby obiektywnie oceniać sytuację, i nie być w połowie upośledzonym, musimy uwzględniać oba te obszary.

No i wracając do Niemiec, jednak życie mnie przekonało, iż w większości przypadków, to co wydaje się być porażką w polityce … jest nią. Nie żadnym ukrytym genialnym planem, a po prostu wynikiem niekompetencji, wewnętrznych gierek polityków i braku zdolności gwałtownie się adaptować do zmieniającej się sytuacji.

Mikołaj Susujew

Autorska publicystyka na tematy polityczne i militarne. Pogląd Ukraińca ponad 15 lat mieszkającego w Polsce na stosunki międzynarodowe w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Idź do oryginalnego materiału