Pogrążony w chaosie wewnętrznym – w tym w finansowej słabości – Liban pozostaje biernym obserwatorem regionalnych wydarzeń, w tym kolejnej odsłony konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Zarówno libańskie władze jak i większość społeczeństwa nie chcą wojny, bowiem zdają sobie sprawę, iż byłaby dla ich państwa wyrokiem śmierci. Również i szyicki Hezbollah nie jest skory podpalać izraelsko-libańskiej granicy, ale w pewnym momencie może zostać postawiony przez ścianą – jeżeli Izrael dokona pełnoskalowej inwazji lądowej na Strefę Gazy, wielu będzie oczekiwało od Hezbollahu zdecydowanej odpowiedzi zbrojnej.