Rekordzista Guinnessa uczył świętokrzyskich terytorialsów jak przetrwać w lodowatej wodzie, czy pokonać ponad 20 kilometrowy nocny marsz. W dniach 22-23 marca żołnierze 10 Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej ukończyli kurs z hipotermii.
W miniony weekend świętokrzyscy terytorialsi uczestniczyli w szkoleniu z hipotermii. Kurs został przeprowadzony na terenie gminy Tokarnia, w okolicy zalewu Łuskiego. Ekstremalne szkolenie z zakresu oddziaływania niskich temperatur i trudnych warunków na ludzki organizm przygotował i przeprowadził szer. Piotr Marczewski, instruktor kompanii szkolnej 10 ŚBOT, instruktor survivalu, rekordzista Guinnessa w kontakcie z zimnem.
-W szkoleniu wzięło udział 13 żołnierzy, wszyscy ukończyli kurs, nikt nie zrezygnował w trakcie i dotrwał do końca, zdał egzamin. Takie zaangażowanie i determinacja jest rzadkością i pokazuje wyjątkowość szkolonych żołnierzy – podkreśla, Piotr Marczewski instruktor.
Trzydziestogodzinne szkolenie rozpoczęła część teoretyczna, podczas której żołnierze poznali tajniki przeciwdziałania hipotermii. Wykład zaznajomił kursantów czym jest wychłodzenie organizmu, jakie zachodzą w nim procesy: chemiczne, fizyczne, metaboliczne, jak temu przeciwdziałać podejmując autoratownictwo i ratownictwo. Ta podstawowa wiedza o hipotermii, to klucz do jej przeciwdziałania.
-Hipotermia to stan, który prowadzi jednokrotnie do śmierci. Taki stan może wyłączyć z walki całą sekcję żołnierzy. To szkolenie buduje świadomość i daje wiedzę, jak temu przeciwdziałać, a w realnych warunkach ocalić życie – podkreśla płk Sławomir Machniewicz dowódca 10 ŚBOT.

Z teorii do praktyki – szkolenie z zaskoczenia
Zajęcia praktyczne rozpoczęły się od zaskoczenia – żołnierzom zabrano żywność i zbędne wyposażenie, pozostawiając jedynie wodę, mundur, bieliznę i śpiwór. Pierwsze wejście do wody o temp. 4 stopnie Celsjusza w samej bieliźnie trwało 15 minut. Po wyjściu z wody żołnierze poznali na własnym organizmie jak istotny jest proces termoregulacj, ogrzewając się w śpiworach bez zewnętrznego źródła ciepła. W tym dniu żołnierze mieli kontakt z wodą jeszcze dwa razy. Po opanowaniu wychłodzenia żołnierze podzieleni w pary zostali rozwiezieni po okolicy i otrzymali zadania pokonania trasy do określonego punktu obierając marszrutę dzięki kompasu. Zadanie wykonali wszyscy. Pod osłoną nocy nastąpiły kolejne dwa 15 minutowe zanurzenia w wodzie. Tym razem w mundurach. Następnie terytorialsi mieli zadanie rozpalić ogień dzięki krzesiwa i przystąpić do czynności manualnych, jakimi było rozkładanie i składanie karabinka MSBS Grot na czas.

Nocny marsz i egzamin
Żołnierze w tylko mundurach, wyposażeni w latarki i kompas mieli do przejścia 20 kilometrową trasę. Żeby zadanie nie było zbyt łatwe dodatkowo mieli przetransportować na tej odległości rannego, który był symulowany 60 kg obciążeniem. Po drodze w nocy żołnierze odnaleźli punkt, w którym był ukryty pakunek z elementami pomagającymi w przetrwaniu i żywność (około 120 kilokalorii na osobę). Po nocnych zmaganiach i pokonaniu trasy rano przystąpili do egzaminu. Piętnastominutowa kąpieli w lodowatej wodzie w umundurowaniu, rozpalenie ogniska dzięki krzesiwa i czynności manualne na karabinku, to elementy, które testowały wytrzymałość fizyczną i psychiczną terytorialsów. Egzamin zdali wszyscy.
-Celem szkolenia było nauczenie żołnierzy, jak przeciwdziałać hipotermii, jak radzić sobie samemu i jak nieść pomoc innym w sytuacjach skrajnego wychłodzenia, odmrożeń i bezpośredniego zagrożenia życia. Zależało mi na tym, aby uczestnicy szkolenia nauczyli się, jak mimo ekstremalnych warunków, wychłodzenia i zmęczenia wciąż kontrolować procesy termoregulacji swojego organizmu, co jest najważniejsze w hipotermii – mówi instruktor szkolenia Piotr Marczewski.






