Białoruskie media cytują komunikat Stowarzyszenia Pracowników Kolejowych. Pada w nim zdanie, iż Ministerstwo Obrony Białorusi przygotowuje "masowe przerzucenie wojsk" z wykorzystaniem pociągów.
"Kolejarze przypominają, iż 3 lutego w kraju rozpoczął się sprawdzian gotowości bojowej sił zbrojnych. W jego ramach wykorzystano już pewną ilość transportu kolejowego do przewozu personelu wojskowego, sprzętu i amunicji" – podaje Eurradio.
Nagłe masowe ruchy wojsk na Białorusi
Stowarzyszenie białoruskich kolejarzy przekazało, iż transport ma się odbywać ze stacji Bohatyrewka w obwodzie mińskim do Baranowicz, Witebska, Borysowa, Mińska i Słonimia.
"Na dzień 25 lutego na stacji Bohatyrewka przygotowano ponad 48 wagonów osobowych. Przeznaczone są do rozsyłania na stanowiska zlokalizowane w pobliżu dużych jednostek wojskowych i obiektów strategicznych, gdzie formowane są eszelony wojskowe" – brzmi komunikat.
W szczególności wymieniono stacje:
Ozeryszcze – miejsce stacjonowania 120. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej,
Borysów – mieści się tam 72. Połączone Centrum Szkolenia Sił Zbrojnych Białorusi,
Zaslonow – jest bazą 19. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej;
Lasosna – jest bazą 6. Samodzielnej Zmechanizowanej Brygady Gwardii;
Słonim – jest bazą 11. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej.
Związek kolejarzy podał, iż w "przeciętnym składzie" 2-3 wagony zajmuje personel (po 50-54 osoby w każdym), sprzęt wojskowy to kolejne 10-20 wagonów, a ładunek i amunicja mieszczą się 3-5 wagonach krytych. Kilka wagonów jest też przeznaczonych na transport samochodów dowodzenia, sprzętu kuchennego i medycznego. Całkowita długość jednego pociągu może wynosić 50-70 wagonów.
Portal Nasha Niva podkreśla, iż proces przegrupowania białoruskich wojsk jest w toku, a zwiększony poziom tajności "może wskazywać na wagę operacji".
Niezależne media białoruskie podkreślają jednocześnie, iż do koncentracji transportu kolejowego o takim zasięgu ostatni raz doszło w styczniu i lutym 2022 roku, kiedy armia rosyjska pod pozorem ćwiczeń szykowała się do ataku na Czernihów i Kijów z terytorium Białorusi. Różnica jest taka, iż wtedy przez kraj przejeżdżały rosyjskie pociągi wojskowe, a teraz białoruskie.
Co więcej, cała operacja zbiega się ratyfikacją umowy "zezwalającej Rosji na tworzenie obiektów wojskowych na Białorusi". W środę przed południem (26 lutego) portal Nasha Niva poinformował, iż umowa została ratyfikowana przez Izbę Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi.
Generał mówi nam, co planuje Łukaszenka
Doniesienia o przegrupowaniu wojsk przez Alaksandra Łukaszenkę oraz o "operacji na szeroką skalę" pojawiły się także w polskich mediach. O to, co planuje białoruski dyktator we współpracy z Władimirem Putinem, redakcja naTemat.pl zapytała generała Stanisława Kozieja, byłego szefa BBN.
– W mojej ocenie jest to trening przed zbliżającymi się rosyjsko-białoruskimi manewrami Zapad-2025 – komentuje doświadczony wojskowy w rozmowie z naTemat.pl.
Ćwiczenia odbędą się we wrześniu tego roku. Zdaniem byłego szefa BBN "masowe przerzucanie wojsk" to trening białoruskiego zabezpieczenia.
– Te pociągi i pozostałe elementy muszą być gotowe na przewóz nie tylko białoruskiej armii, ale także rosyjskiej, kiedy już się zjawi – ocenia generał Koziej.
Wojskowy podkreśla przy tym, iż "poważniejszym problemem" będą same manewry Zapad.
– Każde takie ćwiczenia są praktycznym sprawdzeniem realnych planów operacyjnych wojska w danym regionie, dlatego to jest ogromne zadanie dla wywiadu i służb, również natowskich. Przygotowania też trzeba śledzić i mam nadzieję, iż nasze służby to robią, ponieważ dzięki temu można wyciągać istotne wnioski – precyzuje generał.
Ilu żołnierzy weźmie udział w manewrach Zapad? Oficjalnie: 13 tys.
"Wspólne z Rosją ćwiczenia Zapad odbędą się w połowie września. Do ich oficjalnych celów należy ćwiczenie działań obronnych i ofensywnych. Wołodymyr Zełenski stwierdził, iż w ten sposób Rosja będzie próbowała wciągnąć Białoruś do wojny i zagrozić krajom bałtyckim" – wskazuje Nasha Niva.
Dziennikarze zapytali polskiego analityka Kamila Kłysińskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, czy jego zdaniem ćwiczenia te rzeczywiście mogą stać się etapem przygotowań do rosyjskiej agresji na państwa bałtyckie, "podobnie jak miało to miejsce w przypadku ćwiczeń z 2021 roku, które poprzedziły atak na Ukrainę".
Kłysiński ocenił, iż "nie ma żadnych przesłanek pozwalających sądzić, iż Rosja i Białoruś przygotowują się do ataku na państwa bałtyckie". – Te ćwiczenia mają na celu celowe nastraszenie ludzi. Na razie trzymałbym się liczb podanych przez białoruskie ministerstwo obrony. Nie chodzi o to, iż ufam władzom białoruskim, ale w tym przypadku ogólna ocena i kontekst sugerują, iż może to być prawdą: w ćwiczeniach weźmie udział około 13 tys. żołnierzy z obu państw – stwierdził analityk.
Generał Stanisław Koziej zgadza się z opinią Kamila Kłysińskiego, ale tylko częściowo.
– Moim zdaniem o przygotowaniach do tych ćwiczeń będziemy teraz słyszeć coraz częściej, ponieważ to jest dobry instrument psychologicznego oddziaływania na Zachód i danie "amunicji" Trumpowi, który pewnie powie: "kończmy tę wojnę w Ukrainie, bo zobaczcie, jakie mogą pojawić się niebezpieczeństwa". Ofensywa informacyjna w celu straszenia Zachodu będzie ogromna – zaznacza były szef BBN.
I dodaje: – Oczywiście nie można wykluczyć prowokacji czy szantażu ze strony Putina, także w stosunku do NATO, ale główny cel będzie raczej skierowany na Ukrainę, aby straszyć kraj od północy i rozpraszać ich wysiłki obronne. Moim zdaniem Putin liczy na to, iż Ukraina skieruje wojsko pod granicę z Białorusią, by tym samym ułatwić sobie ofensywę w Donbasie.
Ponadto według wojskowego w jesiennych manewrach Zapad-2025 weźmie udział więcej niż 13 tys. żołnierzy. – Taka będzie oficjalna wersja, bo Białoruś będzie przed Trumpem udawać "wielką demokrację" – podsumowuje generał Stanisław Koziej.