Jak poinformowało o poranku Dowództwo Operacyjne RP obiekt przebywał w polskiej przestrzeni 39 sekund i w trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne. Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznał, iż nie czuje się bezpieczny.
- Nie czuję się bezpiecznie, dlatego, iż ja mieszkam w prostej linii od granicy z Białorusią poniżej 50 kilometrów i ja codziennie słyszę jak latają samoloty patrolowe z Mińska. To nie jest rzecz, która jest dla nas normalnością i przyzwyczaja nas - powiedział Sawicki.
Jak dodał Marek Sawicki procedury zadziałały.
- Ta procedura, która jest stwarza nam poczucie bezpieczeństwa, natomiast musimy sobie zdawać sprawę z tego, iż dzisiaj technika wojskowa tak jak każda inna nie jest niezawodna. Gdyby jej (red. rakiety) trajektoria była nakierowana na terytorium Rzeczpospolitej, a nie przelot wzdłuż granicy to z pewnością byłaby zestrzelona - mówił w audycji "Bez ogródek" poseł PSL.
Jak zapewniło, Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej.