Nad ranem 22 czerwca br. USA przyłączyły się do działań zbrojnych Izraela, wymierzonych w Iran. Amerykańskie lotnictwo i marynarka wojenna dokonały uderzeń bombowo-rakietowych na trzy ośrodki nuklearne: Fordow, Natanz i Isfahan.
Gdy wczoraj rano pisałem o tym ataku, opierałem się o dostępne wówczas doniesienia. Kilka godzin później Pentagon zorganizował konferencję prasową, podczas której ujawniono więcej szczegółów. Różnią się nieco od pierwotnych informacji, więc pozwólcie, iż je zrekapituluję.
Najpierw jednak chciałbym się odnieść do kwestii „podejrzanie szybkiej” reakcji Amerykanów. „Takiej operacji nie organizuje się z dnia na dzień”, twierdzą zwolennicy teorii, wedle której izraelski atak na Iran był od początku koordynowany z USA. I Stany też się do tej wojny przygotowały. No więc nie mamy na to żadnych dowodów, a fakt, iż Amerykanie przeprowadzili skomplikowaną operację zaledwie 10 dni po najnowszej eskalacji bliskowschodniego konfliktu może wynikać z czego innego. Po pierwsze, do ataku wykorzystano bombowce strategiczne (wraz z całym towarzyszącym im lotniczym zapleczem) oraz atomowy okręt podwodny. Oba rodzaje uzbrojenia wchodzą w skład amerykańskiej nuklearnej triady, a ta utrzymywana jest w rygorze wysokiej operacyjności. Po ludzku rzecz ujmując, jest zawsze gotowa do działania.
Po drugie zaś, Iran w percepcji Amerykanów od dekad stanowi zagrożenie – dla Izraela i interesów USA, co w istotnej mierze zazębia się czy wręcz stanowi to samo. Przy takim podejściu i przy amerykańskiej kulturze strategicznej, w której duży nacisk kładzie się na wielowariantowe planowanie, od dawna musiały istnieć scenariusze uderzeń na Iran. Różnorakich, także dotyczących punktowych ataków na infrastrukturę jądrową. Znając amerykańską zapobiegliwość, dam sobie rękę uciąć, iż plany te były regularnie aktualizowane, a ich realizacja ćwiczona. Piloci i marynarze mieli więc „gotowca”; ot i cała tajemnica.
A teraz wróćmy do wczorajszej konferencji w Pentagonie. Szef amerykańskich połączonych sztabów generał Dan Caine przekazał, iż w nocy z piątku na sobotę grupa bombowców strategicznych wystartowała w kierunku Pacyfiku. Był to element kampanii dezinformacyjnej, prawdziwe uderzenie nastąpiło bowiem z innej strony. Wykonało je siedem samolotów B-2 Spirit, które przeleciały przez Atlantyk w kierunku Iranu.
Maszyny znajdowały się w powietrzu przez 18 godzin (nim dotarły nad cele), po drodze kilkukrotnie pobierając paliwo. O około 2:00 w nocy czasu lokalnego „niewidzialne” bombowce zrzuciły 14 bomb penetrujących GBU-57, co stanowiło pierwsze w historii użycie tej broni w warunkach bojowych. Dwanaście ładunków spadło na zakład nuklearny w Fordow. Cele w Iranie Amerykanie porazili również z okrętu podwodnego USS Georgia, który wystrzelił kilkadziesiąt pocisków manewrujących Tomahawk. W sumie siły amerykańskie użyły 75 precyzyjnych pocisków kierowanych. W misji wykorzystano 125 samolotów – obok „niewidzialnych” dla radarów B-2, także myśliwców czwartej i piątej generacji oraz kilkudziesięciu tankowców powietrznych, samolotów wywiadowczych i rozpoznawczych. Innymi słowy, potężnej militarnej machiny.
W ciągu najbliższych kilkunastu godzin przekonamy się, czy Amerykanie użyją jej ponownie. Koncentracja potencjału w regionie trwa, z medialnych doniesień wynika, iż władze Izraela namówiły Biały Dom do rozszerzenia listy celów…
W kontakcie!
—–
A gdybyście chcieli wesprzeć mnie w dalszym pisaniu, polecam się poniżej.
Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.
Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:
To dzięki Wam powstają także moje książki!
A skoro o nich mowa, w sklepie Patronite możecie nabyć moje tytuły w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.