Macron o wysłaniu wojsk do Ukrainy. Mówi, co musiałby się wcześniej stać

natemat.pl 2 tygodni temu
Emmanuel Macron nie odpuszcza w kwestii wysłania zachodnich wojsk do Ukrainy, która od ponad dwóch lat walczy z rosyjską agresją. W wywiadzie, którego udzielił brytyjskiemu tygodnikowi "The Economist", prezydent Francji zdradza, w jakim przypadku byłoby to możliwe.


Prezydent Francji Emmanuel Macron od kilku tygodni stroi się w pióra europejskiego jastrzębia, lansując ideę wysłania wojsk do Ukrainy, jeżeli sytuacja na froncie będzie bardzo niekorzystna dla broniącego się przed rosyjską agresją kraju.

W czwartek znany i prestiżowy brytyjski tygodnik "The Economist" opublikował obszerny wywiad z Macronem. W rozmowie z dziennikarzami prezydent Francji powiedział, iż nie wyklucza obecności zachodnich żołnierzy w Ukrainie.

Zdaniem francuskiego prezydenta mogłoby do tego dojść w sytuacji, gdyby Rosja przebiła się przez linię frontu, a Kijów oficjalnie wystąpił z prośbą o wsparcie.

Zapytany, czy podtrzymuje swoje wcześniejsze komentarze w tej sprawie, Macron stwierdził enigmatycznie, prawdopodobnie mając na uwadze Władimira Putina: – Niczego nie wykluczam, ponieważ mamy do czynienia z kimś, kto również nie wyklucza niczego.

Macron rozważa wysłanie wojsk do Ukrainy. Europa zastanawia się, co z tego wyniknie


Ofensywne stanowisko Macrona nie spotyka się z pozytywnym odzewem u większości partnerów z NATO. Zachodnich polityków z reguły paraliżuje myśl o tym, iż jakiekolwiek fizyczne zaangażowanie za wschodnią granicą Sojuszu mogłoby stanowić zaczątek regularnego konfliktu z Rosją, a być może choćby III wojny światowej.

Tym bardziej, iż nerwowo na słowa wypowiadane przez Macrona reaguje też Moskwa. W swoim komentarzu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił niedawno, iż w przypadku wejścia zachodnich wojsk do Ukrainy trzeba byłoby mówić "nie o prawdopodobieństwie, ale o nieuchronności bezpośredniego starcia".

Pieskow zaznaczył, iż kraje zachodnie muszą tę sytuację ocenić w podobny sposób, odpowiadając sobie na pytanie, czy leży to w interesie ich obywateli.

Jak jednak pisaliśmy w naTemat, są w Europie kraje, które pomysły Macrona mogą poprzeć, a przynajmniej rozważyć. Należy do nich choćby nowy członek NATO Finlandia.

– To nie czas na wysyłanie żołnierzy i na tym etapie choćby nie chcemy o tym rozmawiać. Ale w dłuższej perspektywie oczywiście nie możemy niczego wykluczać – mówiła fińska minister spraw zagranicznych Elina Valtonen na łamach "Financial Times", podkreślając, iż dziś nie warto "odkrywać wszystkich kart" wobec Kremla.

Podobne głosy popłynęły z innych państw sąsiadujących z Rosją, a więc Litwy i Estoni. – W dwóch ostatnich oświadczeniach prezydenta Macrona podobało mi się to, iż powiedział on: adekwatnie, dlaczego mielibyśmy narzucać sobie czerwone linie, skoro Putin w zasadzie nie ma czerwonych linii? – komentowała premierka Litwy Ingrida Simonyte.

Idź do oryginalnego materiału