Makabryczne doniesienia z frontu. Moskwa mówi o tysiącach trumien z Zachodu

warszawawpigulce.pl 1 dzień temu

Rosyjska propaganda coraz intensywniej wykorzystuje wojnę w Ukrainie do szerzenia fałszywych narracji o rzekomej obecności żołnierzy NATO na froncie. Kreml, zamiast przedstawiać konflikt jako wojnę z sąsiadem, konsekwentnie buduje obraz globalnego starcia z „kolektywnym Zachodem”. Tego typu przekazy mają nie tylko podsycać strach i niepokój w Europie, ale przede wszystkim mobilizować rosyjskie społeczeństwo i usprawiedliwiać koszty wojny.

Fot. Warszawa w Pigułce

Kreml podsyca niepokój w Europie. Rosyjska propaganda o „żołnierzach NATO” w Ukrainie

Rosyjska propaganda nie ustaje w szerzeniu narracji, według której na terytorium Ukrainy giną nie tylko obywatele tego kraju, ale przede wszystkim żołnierze państw NATO. Teorie o masowym udziale wojsk z Polski, Francji, Wielkiej Brytanii czy USA w walkach z Rosjanami mają budować obraz globalnego starcia i wzmacniać wewnętrzną mobilizację rosyjskiego społeczeństwa.

Narracja o „trumnach z Zachodu”

Wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Piotr Tołstoj publicznie twierdzi, iż „co jakiś czas z Ukrainy wysyłane są tysiące trumien z żołnierzami z państw NATO”, a zachodni przywódcy ukrywają te fakty przed opinią publiczną. Rzekomo giną oni podczas „nart, wypadków samochodowych lub szkoleń”. Tołstoj dodał także, iż społeczeństwa Zachodu żyją w nieświadomości skali zaangażowania ich armii w walki z Rosją (Rossija 1, cyt. za WP.pl, 2025-06-01).

Brak dowodów, ale przekaz skuteczny

Rosyjskie media – jak „Rossijskaja Gazieta”, portal Politnavigator czy kanał Russia Today – powielają te informacje bez dostarczania dowodów. Pojawiają się doniesienia o „kompaniach francuskich komandosów” unicestwionych w Donbasie, „atakach na sztaby NATO” i „trumnach z trójkolorową flagą” płynących do Paryża. Polska także znajduje się na celowniku tej narracji. Tsargrad i RIA Nowosti twierdzą, iż na Ukrainie miało zginąć choćby 4 tysiące polskich żołnierzy, a ich śmierć ma być rzekomo tuszowana przez Warszawę.

Wojna informacyjna Kremla

Eksperci zwracają uwagę, iż tezy lansowane przez Moskwę są klasycznymi elementami wojny informacyjnej. Celem nie jest przekazanie prawdy, ale destabilizacja przeciwnika i mobilizacja własnego społeczeństwa. Siergiej Markow, były doradca Putina, mówił o rzekomym „centrum planowania NATO” w restauracji Ria Pizza w Kramatorsku, gdzie zginęło kilkanaście osób. Tymczasem żadne niezależne źródła nie potwierdzają obecności zagranicznych wojskowych na miejscu.

Fakty: ochotnicy, nie regularne wojska NATO

Rzeczywiście, na Ukrainie działają zagraniczni ochotnicy, głównie w ramach Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej, a także jako ratownicy, instruktorzy czy medycy. Według danych publicznych, mowa o około 4 tys. osób – nie są to jednak członkowie regularnych sił NATO. Każda śmierć obcokrajowca, np. polskiego ochotnika, jest rejestrowana i opisywana w mediach.

Francuskie, brytyjskie i polskie władze wielokrotnie zaprzeczały obecności swoich wojsk na froncie. Gdyby rzeczywiście ginęły tam „tysiące żołnierzy NATO”, ich śmierć byłaby trudna do ukrycia – zarówno przez media, jak i opinie publiczne, która gwałtownie wyłapuje takie informacje, szczególnie w erze cyfrowej.

Propaganda jako narzędzie mobilizacji

Rosja musi budować przekaz o „wojnie z całym Zachodem”, by uzasadnić ofiary, mobilizację i przedłużający się konflikt. Przedstawiając Putina jako lidera stawiającego opór „kolektywnemu Zachodowi”, władze starają się zjednoczyć Rosjan wokół wojennej narracji. Kreml nie może sobie pozwolić na pokazanie Ukrainy jako równorzędnego wroga – muszą to być siły NATO, „zachodni specnaz” i „imperialni agresorzy”.

Idź do oryginalnego materiału