Tarnowskie Zakłady Mechaniczne mają przestać być wyłącznie producentem części i komponentów dla większych firm zbrojeniowych. Czas na to, by samodzielnie i w całości przejęły na siebie produkcję niektórych ważnych dla obronności kraju elementów uzbrojenia. Spółka dostaje na ten cel 310 milionów złotych. Pieniądze, pochodzące z Funduszu Inwestycji Kapitałowych, pójdą na badania, budowę nowych hal czy magazynów oraz zakup urządzeń i unowocześnienie już istniejącego parku maszyn.
Podpisanie umowy w tej sprawie odbyło się dziś, 29 grudnia, w siedzibie firmy przy ul. Kochanowskiego w Tarnowie. Parafowali ją Adam Leszkiewicz, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, były szef Zakładów Mechanicznych oraz szefowie tarnowskiej spółki – prezes Robert Sadowski oraz członek zarządu Tadeusz Kwiatkowski.
A wszystkiemu przyglądał się obecny na miejscu wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest jest też posłem z naszego okręgu.
– Jesteśmy w Zakładach Mechanicznych Tarnów, które mają wielki wkład w polski przemysł zbrojeniowy, by przekazać kolejne miliony złotych na rozwój spółki. Robimy to, by uniezależniać polski przemysł i spełnić naszą obietnicę 50/50 jeżeli chodzi o wytwarzanie sprzętu wojskowego dla Wojska Polskiego na terenie kraju. Tarnów osiąga kolejne moce produkcyjne i te pieniądze zostaną przekazane na rozwój badań i infrastruktury i zakup 200 maszyn. To pokazuje szybkość działania, skuteczność, wizję i pójście o krok do przodu w ambitnych planach dla Tarnowa – mówił szef resortu obrony. Dodał, iż dzięki rozwojowi zakładów, staną się one największym pracodawcą w regionie.
Mamy już czym się chwalić
Warto przypomnieć, iż tarnowska spółka, należąca do Grupy Kapitałowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych producentów uzbrojenia w Polsce. Zakłady Mechaniczne „Tarnów” wiodą prym w zakresie produkcji systemów obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu, w tym Przeciwlotniczego Systemu Rakietowo-Artyleryjskiego Pilica+. Ostatnim hitem w ofercie ZMT stał się nowoczesny system antydronowy, który tarnowianie stworzyli we współpracy z naukowcami Wojskowej Akademii Technicznej, przy finansowym wsparciu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Owo cacko zwane jest „Potworem z Tarnowa” – a to ze względu na dokładność i siłę rażenia broni przeciwnika. Ten przydomek naszej broni nadali… Rosjanie. Bo urządzenie potrafi wyśledzić najmniejszego drona z odległości choćby 3,5 kilometra a następnie zlikwidować go gradem pocisków wyrzucanych przez czterolufowy karabin z prędkością 600 nabojów na sekundę.







