MH-12 (polski holowany most szturmowy na gąsienicach) w zbiorach Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu

muzeumwp.pl 1 dzień temu

Zbiory Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu (poznańskim oddziale Muzeum Wojska Polskiego, dalej MBP) wzbogacił unikatowy egzemplarz holowanego mostu szturmowego.

Dzisiaj, tj. 20.01.2025 r. miała miejsce oficjalna prezentacja zabytku. Jako, iż jest to jedyny zachowany egz. na świecie, warto odkurzyć garść faktów związanych z tą mało znaną konstrukcją.

Koncepcja wzmiankowanego mostu szturmowego pojawiła się w polskiej myśli konstrukcyjnej w połowie lat 50. XX w. Według pierwszych założeń na podwoziu czołgu (początkowo miał to być ogólnodostępny czołg średni T-34-85, zastąpiony niedługo mającym niebawem wejść do służby T-54), planowano zainstalować most szturmowy. Wyposażona w niego maszyna miała towarzyszyć konwencjonalnym pojazdom, umożliwiając im pokonanie naturalnych lub sztucznych (np. rowów przeciwczołgowych) przeszkód.

Z czasem założenie zmieniono. Zamiast mostu osadzonego (zabudowanego) na podwoziu czołgu lub mostu przewożonego przez pojazd, zdecydowano się na most holowany (pchany) przez czołg. Tak pojawił się most MH-12. Skrót „MH” oznaczał „most holowany”. Cyfra „12”określała długość mostu w myśl zasady, iż dla tego typu konstrukcji specjalistycznej pierwszorzędne znaczenie mają dwa parametry – nośność i właśnie długość.

Pierwsze prace nad tym projektem podjęto w 1957 r. Użyto wówczas jednak elementów konstrukcyjnych z czołgu lekkiego T-70. Decyzja ta, podyktowana była przede wszystkim faktem, iż pojazd tego typu był dobrze znany w Wojsku Polskim (dalej WP).

Podczas II wojny światowej polskie jednostki pancerne używały 53 egz. czołgów T-70. Przewidziano je głównie do zadań pomocniczych, a później i szkoleniowych (np. w 3. szkolnym pułku czołgów oraz w Oficerskiej Szkole Broni Pancernej w okresie między sierpniem 1943 r. a styczniem 1945 r. posiadano łącznie do celów instruktażowych i treningowych 51 egz. T-70 czyli większość z ogólnodostępnych). W czasie II wojny światowej WP użytkowało również 130 dział samobieżnych SU-76. Pojazdy te opracowano na podwoziu T-70 i ześrodkowano w ośmiu samodzielnych dywizjonach artylerii samobieżnej, przydzielanych do poszczególnych dywizji piechoty.

Doświadczenia te pozwoliły na wykorzystanie elementów konstrukcyjnych ww. pojazdów – bez uszczerbku dla potencjału bojowego jednostek – do budowy konstrukcji specjalistycznej, jaką był holowany most szturmowy.

Opracowanie projektu zlecono dwóm inżynierom Poligonu Naukowo-Badawczego, kpt. Przemysławowi Bajborowi i kpt. Władysławowi Duninowi.

W latach 1957-1958 wykonano 2 prototypowe pojazdy. Najprawdopodobniej, w pierwszym z nich wykorzystano koła pozyskane z czołgu T-70, a w drugim koła od działa samobieżnego SU-76 (czyli zasadniczo tego samego typu). Gdy zorientowano się, iż pozyskanie części od ww. pojazdów dla egzemplarzy seryjnych może być utrudnione – zdecydowano się na wykorzystanie elementów z powozi dostarczanych z Zakładów Mechanicznych „Łabędy” w Łabędach koło Gliwic (obecnie Bumar-Łabędy), a pochodzących z polskiego ciągnika artyleryjskiego Mazur D-350. Wybór ten był nieprzypadkowy. Zakłady Łabędy były bowiem w latach 1952-1956 producentem czołgów średnich T-34-85M, czyli polskiej modyfikacji słynnego pojazdu w oparciu o licencję zakupioną od ZSRR w 1951 r. W Łabędach wśród wprowadzonych modyfikacji montowano także wersję M2, a zatem pojazdy przystosowane do pokonywania przeszkód wodnych po dnie. Mimo, iż montaż M2 wygaszono w 1956 r., pozyskane moce oraz, przede wszystkim nabyte doświadczenie, można było spożytkować w odniesieniu do testowanego mostu szturmowego.

Kluczowe dla projektantów mostu MH-12 było również to, iż w Zakładach w Łabędach odbywał się także montaż ciągników Mazur D-350. Co więcej, w Zakładach wytwarzano nadwozie, układ przeniesienia napędu i – co najistotniejsze w tym przypadku – koła nośne tego pojazdu.

Metalowy most holowany posiadał masę 14 t., długość 12,5 m, wysokość 2,1 m, szerokość do 3,4 m a nośność 50 t. Ta ostatnia umożliwiała przejazd zarówno czołgów T-34-85 (masa 32 t.) jak i T-54 (masa 36 t.).

Jednostki pancerne WP po raz pierwszy zostały praktycznie zapoznane z mostem szturmowym MH-12 w październiku 1958 r. podczas manewrów Śląskiego Okręgu Wojskowego. W warunkach zbliżonych do bojowych most był z powodzeniem holowany po terenie pociętym rowami i okopami. Przeprawiano po nim czołgi i działa pancerne. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się rozwiązania konstrukcyjne zespołu do napychania mostu na przeciwległą krawędź przeszkody oraz mechanizm do odstrzeliwania rygla zaczepu holowniczego po ułożeniu przęsła.

Ostatecznie, zmontowano 10 egz. seryjnych mostu MH-12, co wraz z pojazdami prototypowymi dało liczbę 13 szt. (konstrukcje przewidziane do testów osadzano kolejno na kołach i gąsienicach od T-70, SU-76 i będącego podówczas równolegle w fazie prób, ciągnika artyleryjskiego Mazur D-350).

W 2019 r. Szef Oddziału, ppłk. Tomasz Ogrodniczuk, otrzymał informacje od Pana Andrzeja Ditricha oraz wolontariuszy Muzeum Broni Pancernej, iż na przykoszarowym poligonie w Gliwicach znajduje się najprawdopodobniej wrak mostu. Inspiracją dla tych informacji był trzyczęściowy cykl artykułów poświęconych historii holowanych mostów w WP (czwarta część podająca szczegóły istotne dla tematu, niestety nie doczekała się publikacji), autorstwa Pana Bogusława Perzyka.

Z uwagi na pandemię, działania dotyczące mostu uległy opóźnieniu. Ponownie temat podjęto w 2023 r. Wówczas to na spotkaniu ze Stowarzyszeniem Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu podniesiono temat wraku mostu MH-12. Po spotkaniu, ppłk. Ogrodniczuk rozpoczął zabiegi, mające na celu ustalenie stanu zachowania mostu, miejsca jego lokalizacji, sprecyzowania właściciela, a następnie zorganizowanie środków do wydobycia obiektu.

W dniu 8 lutego 2024 r., przeprowadzono w Gliwicach rekonesans, podczas którego dzięki pomocy pracowników obiektu poligonowego oraz Komendanta 4 WOGu zlokalizowano wrak. Do 21 lutego 2024 r. pozyskano zgody (WZI Kraków, 4 WOG Gliwice, dokumenty z MWP, itp.), wdrażając akcję wydobycia i przetransportowania mostu.

Mimo trudnych warunków atmosferycznych i specyfiki miejsca (b. grząski teren utrudniający użycie pojazdów i sprzętu wydobywczego), w którym obiekt się znajdował, 21 lutego 2024 r. ok. godz. 8.00. wrak został wyciągnięty, a następnie odholowany ponad 2,5 km na stały grunt, dzięki czemu możliwy był jego załadunek na zestaw niskopodwoziowy. Akcja załadunku i zabezpieczenia do transportu trwała ponad 4 h i zakończyła się ok. godz. 20.00. Załoga zestawu z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych dotarła z mostem do Poznania następnego dnia, tj. 22 lutego 2024 r.

Jeszcze w lutym rozpoczęto kolejny etap prac, polegający na przygotowaniu ZPK i PPK (Zakres Prac Konserwatorskich i Programu Prac Konserwatorskich) oraz zgromadzeniu do końca maja 2024 r. dokumentacji technicznej. Pozyskano również środki finansowe na konserwację i odbudowę. Brakowi całości elementów jezdnych mostu (6 kół jezdnych i 4 koła napinające oraz 120 ogniw gąsienicy) zaradzono, pozyskując oryginalne elementy (koła) z działa SU-76. We wrześniu 2024 r. rozstrzygnięto przetarg na renowację mostu.

Metodyczny program prac konserwatorskich wdrożony przez wykonawcę zamówienia (Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych – Artur Zys) ze Środy Wielkopolskiej, objął m.in. oczyszczenie obiektu z piasku i błota, usuniecie korozji i pozostałości farby metodą piaskowania, demontaż uszkodzonych i skorodowanych elementów oraz części ruchomych schowków, znajdujących się pod przęsłami. Naprawiono także poszycie i uzupełniono wycięte (rozkradzione w toku dekad przez złomiarzy) elementy mostu. Następnie naprawiono i uzupełniono części układu jezdnego oraz połączeń śrubowych, część z nich wykonując wg udostępnionej dokumentacji. Podobnie wg dołączonych rysunków technicznych, wykonano sprzęt umożliwiający holowanie. W oparciu o dokumentację fotograficzną wykonano od podstaw łącznik sprzęgający dyszel mostu z czołgiem holującym. Przeprowadzono również kompleksowe prace blacharsko-spawalnicze, a następnie zabezpieczono elementy całego mostu środkami antykorozyjnymi, po czym obiekt pokryto farbami: farbą podkładową, farbą nawierzchniową a na końcu farbą nawierzchniową RAL 6006 wg dostarczonego wzoru.

Odbiór techniczny dokonany przez ppłk. Ogrodniczuka i przetransportowanie do MBP z Poznaniu nastąpiło 9 grudnia 2024 r.

Odnalezienie, wydobycie i renowacja mostu MH-12, połączone z częściową rekonstrukcją rokują optymistycznie. Pokazują, z jakim sukcesem można odzyskać i przywrócić dla społeczeństwa zabytkowe obiekty wciąż niszczejące na obszarze kraju, jak choćby mosty systemu Roth-Waagnera (składane mosty kolejowe używane w okresie międzywojennym w Polsce), których dwa egz. rdzewieją zapomniane – pierwszy na Kanale Dychowskim, na rozebranej już linii nr 365 Stary Raduszec – Łęknica, województwo lubuskie, przez drugi zaś przechodzi bocznica do jednostki wojsk komunikacyjnych, położona na Kanale Noteckim niedaleko Przedbojowic.

Może szczęśliwy finał z MH-12 ocalonym od zapomnienia, przetrze szlak również dla tego typu obiektów.

Tekst JJ.

Fot. Ania Glen MWP.

Idź do oryginalnego materiału