Michalinka: Maślane bułeczki

goniec.net 2 tygodni temu

Czy bułeczki maślane? W języku polskim nie ma to znaczenia czy określenie (przymiotnik), czyli maślane, jest przed, czy po rzeczowniku, czyli i bułeczki maślane, jak i maślane bułeczki są dla nas zrozumiałe. Dla nas nie ma to znaczenia czy powiemy bułeczki maślane, czy maślane bułeczki, bo przekaz i w jednym, i w drugim przypadku jest jasny: chodzi o rodzaj bułeczek. Jakie bułeczki? Maślane.
Nie jest to jednak takie oczywiste w języku angielskim, bo miejsce przymiotnika jest istotne. To co jest przed rzeczownikiem (czyli przymiotnik) określa jego cechy. A więc butter bun to jest właśnie ta nasza polska delikatna bułka maślana, ale ‘bun butter’ to już określa ‘masło bułkowe’ – coś zupełnie innego. Nie należy się tym za bardzo przejmować, bo znajomość reguł języka, niekoniecznie przekłada się na znajomość języka, czego przykładem są dzieci, które świetnie władają językiem, nie mając pojęcia o częściach mowy, czasach, gramatyce, pisowni, Ale…
Dla nas przyjezdnych jest to ważne, szczególnie różnice między językami. Dosłowne tłumaczenie rodzi różne dziwolągi,, no bo co to jest bułkowe masło (bun butter) z przykładu powyższego? Dlatego też internetowe bezpośrednie tłumacze, są w stanie pomóc, ale nie są w stanie przetłumaczyć większego tekstu. No chyba, iż z pomocą przyjdzie nam Artificial Intelligence (Sztuczna Inteligencja), ale ta wzoruje się na niezliczonych przykładach zaciągniętych ze sfery wirtualnej.
Wracając jednak do maślanej bułeczki, przypominało mi się o niej, bo córka przyniosła z francuskiej piekarni (boulangerie) brioche. To taki jej ulubiony wypiek. Bułeczka delikatna jak chmurka. Tak jakby nie jadło się nic. Zadumałam się przy tej bułce, bo wpędziła mnie w pogoń za czymś nieokreślonym z przeszłości, ale bardzo bliskim. Przypominała mi coś, równie nieuchwytnego i delikatnego jak ona sama. Siedziałam nad tą bułką zamyślona.
• Co tam widzisz mamo w tej bułce brioche? – wyrwało mnie z zamyślenia pytanie.
• Jakoś tak ta bułeczka bioche zabrała mnie w podróż w przeszłość.
• Mamo, w jaką podróż, to jest tylko francuska bułka maślana – próbowała mnie sprowadzić na ziemię córka.
No właśnie, i tym dotknęła słowa klucza: bułka maślana. Podobne kupowało się w czasie mojego dzieciństwa w piekarni u Oblonga. Były droższe niż zwykłe bułki, więc kupowało się je jedynie na niedzielę, na śniadanie przed pójściem do kościoła. Wtedy nie wiedzieliśmy, iż te bułki maślane nazywają się we Francji brioche, a po angielsku butter bun. Wtedy nie wiedziałam, iż kiedyś przyjdzie mi posługiwać się tymi językami na co dzień.
Wtedy ważne było, jak mawiał mój ojciec (sam przyjechał z Francji), żeby znać języki swoich wrogów, bo to pomaga w przetrwaniu ciężkich czasów wojennych. Sam przetrwał wojnę będąc tłumaczem z polskiego, francuskiego, niemieckiego i rosyjskiego. Wtedy jednak nie tylko nie wiedzieliśmy, iż bułka maślana żyje pod innymi nazwami w innych językach, nie wiedzieliśmy również tego, iż choćby bez znajomości ich nazw adekwatnych, te same rzeczy funkcjonują w innych narodach, kulturach i językach.
Weźcie taką polską kiełbasę, jest obecna w wielu krajach pod różnymi nazwami.
Mała bułeczka maślana brioche – a tyle wspomnień wywołuje. Należałoby je spisać, zanim nie ulecą z wiatrem.

Michalinka, Toronto, 18 sierpnia, 2024

Idź do oryginalnego materiału