Mija 1000 dni od początku pełnoskalowej inwazji w Ukrainie, do której doszło 24 lutego 2022 roku. Od tego czasu armii rosyjskiej udało się zająć częściowo obwód chersoński, zaporoski oraz wzmocnić się w obwodzie donieckim, oraz ługańskim. Rosjanie ostrzeliwują ukraińskie miasta, wykorzystując broń dalekiego zasięgu oraz irańskie drony shahed.
– Ukraina realnie nie ma możliwości sama walczyć z takim wrogiem, przyszłość naszego kraju zależy w dużej mierze od decyzji partnerów – mówi ukraiński politolog lwowskiego przedstawicielstwa Sieci Obywatelskiej OPORA oraz wojskowy Sił Zbrojnych Ukrainy Taras Red. – Strategia kontrolowanej eskalacji okazała się nieefektywna. Ona jedynie pozwala na utrzymanie Ukrainy w sytuacji, w której kraj ten nie przegrywa ostatecznie, ta strategia nie daje jej realnych szans na skuteczną obronę. jeżeli ta strategia będzie kontynuowana, a Zachód nie zmieni swojego podejścia, niestety w dłuższej perspektywie szanse Ukrainy na zakończenie wojny, przynajmniej nie na gorszych warunkach jak w 2022 roku, będą stopniowo maleć.
– Trzeba pamiętać o tym, iż wojna rozpoczęła się 10 lat temu – mówi medyk pola walki Damian Duda. – Mija 1000 dni od pełnoskalowej inwazji, natomiast są ludzie, którzy są na tej wojnie od samego początku. Ja pierwszy raz pojawiłem się w okopach pod koniec 2016 roku. Trzeba powiedzieć, iż te 1000 dni z każdym miesiącem niosły inny obraz tej wojny. Ta wojna bardzo mocno ewoluuje, sposoby walki ewoluują. Wojna robi się bardziej brutalna, bardziej bezwzględna. To, co mieliśmy na początku tego konfliktu, jest całkowicie zdeaktualizowane w chwili obecnej. Chociażby masowe użycie dronów FPV, których na początku pełnoskalowego konfliktu nie było.
Aktualnie armia rosyjska atakuje na kierunku donieckim. Najcięższa sytuacja w okolicach miasta Kurachowe. Rosjanie w tym miejscu codziennie nieznacznie przesuwają swoje pozycje.
InYa / opr. WM
Fot. PAP/Alena Solomonova