Miller o wielkiej aferze korupcyjnej w Ukrainie. Pyta o... współudział Polski

natemat.pl 2 godzin temu
Ukraińska scena medialna przeżywa poważne turbulencje, a ich skutki sięgają daleko poza Kijów. Po ujawnieniu afery korupcyjnej kolejne gwiazdy odwołują udział w grudniowym programie Kwartału 95. W Polsce wybuchła dyskusja o kulisach ucieczki jednego z głównych podejrzanych – Tymura Mindicza, współwłaściciela studia i współpracownika Wołodymyra Zełenskiego.


Jak informuje Ukrainska Prawda, po publikacji wyników śledztwa NABU dotyczącego wyłudzania wielomilionowych łapówek z kontraktów Energoatomu, ze składu grudniowego programu Kwartału 95 zaczęły znikać kolejne nazwiska. To cios dla jednego z najpopularniejszych projektów telewizyjnych w Ukrainie – studia, które przed laty było trampoliną kariery Wołodymyra Zełenskiego.

Z udziału zrezygnowała już m.in. piosenkarka KOLA, chór Gomin oraz Nadia Dorofiejeva. Organizatorzy oficjalnie tłumaczą zmiany troską o artystów, którzy mieli być "narażeni na nadmierną presję informacyjną". Ale prawdziwą przyczyną jest cień, jaki na projekt rzuca osoba Tymura Mindicza – współwłaściciela Kwartału 95 i jednocześnie jednego z głównych bohaterów korupcyjnego śledztwa.

Mindicza w Kijowie już nie ma. Uciekł przez Polskę


W Polsce najostrzej sytuację skomentował do tej pory były premier Leszek Miller, który zarzucił polskim władzom "nonszalancję" i "wystawianie państwa na pośmiewisko". Zgodnie z informacjami, które opisał, Mindicz miał przekroczyć granicę ukraińsko-polską w nocy z 9 na 10 listopada o godz. 2:09, podróżując czarnym Mercedesem wynajętym w firmie obsługującej "dyskretne transporty".

"Osoba podejrzana o udział w kradzieży dziesiątek milionów dolarów wjeżdża do Polski, nocuje w sercu Warszawy, przechodzi odprawę na naszym lotnisku i odlatuje do Izraela bez najmniejszej przeszkody. Nikt nie zadaje pytań, a wszyscy zachowują się, jakby nic się nie wydarzyło. Państwo polskie wystawia się na pośmiewisko – i to dobrowolnie" skomentuje Miller na platformie X.

Według jego relacji Mindicz nocował w warszawskim Raffles Europejski, odwiedził synagogę Chabad-Lubawicz i następnego dnia odleciał do Tel Awiwu czarterowym Boeingiem 737-800 linii Sundor – prawdopodobnie z Lotniska Chopina. Polskie służby go nie zatrzymały, bo Ukraina nie wydała żadnego wniosku o areszt czy blokadę wyjazdu.



"Korytarz tranzytowy" czy brak komunikacji? Miller stawia trudne pytania


Miller w swoim poście nie owija w bawełnę. Twierdzi, iż milczenie polskich władz budzi poważne wątpliwości. Jego zdaniem Polska nie została poinformowana przez Kijów o śledztwie i ucieczce Mindicza (co byłoby wizerunkową porażką współpracy służb). Polityk stawia też bardziej kontrowersyjną tezę, w której sugeruje, iż Polska świadomie ułatwiła tranzyt biznesmenowi niewygodnemu dla ukraińskiej sceny politycznej i medialnej.

"Jeśli Polska otworzyła 'korytarz tranzytowy' dla człowieka uciekającego z miejsca największej afery korupcyjnej na Ukrainie, to mówimy już nie o naiwności, ale o współudziale" – pisze Miller.

W śledztwie NABU dotyczącego energetyki zatrzymano już 5 osób, a 7 kolejnych ma mieć postawione zarzuty. Według materiałów śledczych urzędnicy mieli pobierać łapówki o wartości 10-15 proc. kontraktów Energoatomu, co mogło sięgać dziesiątek milionów dolarów. Ucieczka Mindicza i reakcja gwiazd Kwartału 95 sprawiły, iż aferę – dotąd ściśle ukraińską – zaczęto komentować także w Polsce.

Na razie żadna ze stron nie odniosła się oficjalnie do zarzutów Millera, a od artystów Kwartału 95 przez cały czas odpadają kolejne nazwiska. Jedno jest pewne – afera korupcyjna, kryzys wizerunkowy Kwartału 95 i kontrowersje wokół jego ucieczki przez Polskę stają się jednym z najbardziej złożonych skandali końcówki 2025 r.

Idź do oryginalnego materiału