Ukraina na krawędzi chaosu mobilizacyjnego! Uliczne starcia, noże i „mogilizacja” – społeczeństwo buntuje się przeciwko poborowi. W trzecim roku pełnoskalowej wojny z Rosją napięcie na Ukrainie sięga zenitu – ale tym razem nie na froncie, ale na ulicach miast. Mobilizacja staje się ogniskiem społecznego buntu, a rekrutacyjne patrole wojskowe coraz częściej spotykają się z brutalnym oporem obywateli.

Fot. Shutterstock
Nagrania z zajść w Czerkasach, Kremenczuku czy Priłukach pokazują sceny, jakich nie powstydziłyby się filmy sensacyjne – gaz pieprzowy, młotki, a choćby ataki nożem.
Dramatyczne starcia z rekruterami. Ulica mówi „dość”
Najgłośniejszy incydent miał miejsce w Priłukach, gdzie mężczyzna zaatakował nożem żołnierza TCK w trakcie kontroli dokumentów. Żołnierz trafił do szpitala, a napastnikowi grozi do 5 lat więzienia. Inne starcia, m.in. w Kremenczuku, kończyły się uszkodzeniem pojazdów wojskowych i szarpaninami z patrolem. Ulice ukraińskich miast coraz częściej przypominają chaotyczną scenę konfrontacji społeczeństwa z państwem.
„Mogilizacja” – symbol społecznego oporu
W mediach społecznościowych krąży setki filmów z ulicznych interwencji rekruterów. Internauci gwałtownie ochrzcili zjawisko mianem „mogilizacji” – gry słów łączącej „mobilizację” i „mogiłę”. W społecznym odbiorze wiele przypadków przypomina łapanki i porwania, niekiedy przy aplauzie przechodniów. Krytycy systemu rekrutacji oskarżają władze o brak kontroli nad patologicznymi zachowaniami żołnierzy TCK i milczenie wobec powtarzających się nadużyć.
Armia ostrzega: 8 lat więzienia za utrudnianie mobilizacji
W odpowiedzi na rosnącą falę oporu Dowództwo Wojsk Lądowych Ukrainy wydało surowe ostrzeżenie – zakłócanie pracy centrów rekrutacyjnych może być karane choćby 8 latami więzienia. Jednocześnie armia zwraca uwagę na lawinowy wzrost treści w internecie, które mają zniechęcać do poboru, co w ocenie władz może mieć katastrofalne konsekwencje dla obronności kraju.
Mobilizacja w kryzysie – morale i organizacja pod znakiem zapytania
Analitycy nie mają złudzeń – Ukraina stanęła przed jednym z największych kryzysów wewnętrznych od początku wojny. Brak rotacji, masowe dezercje, coraz trudniejsze uzupełnianie strat i spadające morale tworzą mieszankę, która może zagrozić stabilności frontu. Pojawiające się nieoficjalne sygnały o negocjacjach z Rosją dodatkowo podsycają społeczne napięcia i defetyzm. Ulica zamienia się w pole walki o przyszłość mobilizacji, a zarazem – o przyszłość całego państwa. „Mogilizacja” to nie tylko chwytliwy termin, ale realny objaw głębokiego kryzysu społeczno-wojskowego. Rząd w Kijowie musi pilnie odpowiedzieć na pytanie: jak zmobilizować społeczeństwo wyczerpane wojną, nie popadając w przymus i chaos? czasu w decyzje jest coraz mniej – a stawka to nie tylko obrona Ukrainy, ale i jedność narodu.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl