Ministerstwo Spraw Zagranicznych Mołdawii wezwało ambasadora Rosji Olega Ozierowa po serii incydentów z przelotami dronów, które naruszyły mołdawską przestrzeń powietrzną. 26 listopada dyplomata przybył do gmachu MSZ w Kiszyniowie, gdzie wręczono mu notę protestacyjną. Przed wejściem ustawiono szczątki jednego z zestrzelonych urządzeń, znalezionego w rejonie Florești, pisze geopolityka.org, powołując się na „Europejską Prawdę„.
Zgodnie z danymi strony mołdawskiej, w nocy z 25 listopada zarejestrowano przelot co najmniej sześciu dronów, które naruszyły przestrzeń powietrzną Mołdawii od strony Ukrainy podczas zmasowanych rosyjskich ataków. Jeden z dronów spadł w pobliżu budynków mieszkalnych we Florești, a pozostałe zostały wykryte na różnych odcinkach trasy.
Minister spraw zagranicznych Mołdawii Mihai Popșoi poinformował, iż incydenty stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i mogą stwarzać ryzyko dla ludności cywilnej. Podkreślił, iż Mołdawia przekazała Rosji dowody pochodzenia drona, w tym parametry techniczne oraz szczątki z odpowiednimi oznaczeniami.
Ambasador Ozierow w komentarzach stwierdził, iż Moskwa oczekuje oficjalnych wyników śledztwa, jednak Kiszyniów utrzymuje, iż przekazanych materiałów jest wystarczająco dużo, by potwierdzić rosyjskie pochodzenie urządzeń. W nocie protestacyjnej Mołdawia żąda od Rosji natychmiastowego zaprzestania naruszania przestrzeni powietrznej oraz podjęcia działań, by podobne incydenty się nie powtarzały.
Wcześniej informowano, iż w Rumunii znaleziono rosyjskiego drona bez głowicy bojowej.










