Przez wiele lat siał postrach w jednym z najkrwawszych więzień w Libii. Osama Al-Masri Njeem, szef libijskiej policji sądowej, został oskarżony przez sąd w Hadze o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w zakładzie w pobliżu Trypolisu, w którym przetrzymywani są migranci. — Uderzył mnie kijem. Zdjął krzyżyk z mojej szyi i uderzył mnie. Bił mnie po nogach... — wspomina jedna z ofiar niebezpiecznego oprawcy w rozmowie z POLITICO. Areszt miał być dla Libijczyków sygnałem, iż to koniec cierpienia z ręki wpływowego drapieżcy, który przyczynił się do pogrążenia ich kraju w nędzy. Nic z tego. Po zaledwie 48 godzinach Włosi w tajemniczy sposób wypuszczają Al-Masriego na wolność. Wybucha skandal, a w Rzymie coraz głośniej o tajemniczych i szemranych powiązaniach premier Giorgii Meloni i jej rządu z libijskim watażką.