Jak już wielokrotnie pisałem, w grze „Hearts of Iron 4” szukam sposobu na zbudowanie utopijnej alternatywnej rzeczywistości, w której nie doszło do zbrodni Hitlera i Stalina. To niestety bardzo europocentryczne, bo straszne rzeczy działy się przecież w Chinach, ale wszystko co mogę zrobić to wysyłać im pomoc, dzięki której czasem utrzymują Nankin do końca wojny.
Kraje naszego regionu gwarantowały swoją niepodległość serią dwustronnych traktatów, dodatkowo żyrowanych przez Francję, którą z kolei gwarantowała Anglia. W teorii więc ktokolwiek by napadł na Polskę albo Grecję, powinien się znaleźć także w stanie wojny z Czechosłowacją i Kanadą.
W praktyce jak wiadomo to się zawaliło w 1938, gdy zdrada monachijska wyłuskała z tej układanki czeskiego puzzla. Jak przyszło co do czego, każdy był zdany na siebie.
Ach, gdyby w tym regionie pojawił się jakiś Mąż Stanu, który by przekonał te Syldawie, by się zjednoczyły wobec zagrożenia z Bordurii! Kogoś takiego właśnie rolplejuję w tej grze.
Mechanika z jednej strony na to pozwala, bo praktycznie każde środkowoeuropejskie państwo może – wybaczcie żargon – zrobić takiego fokusa. Z drugiej to utrudnia, bo historycznie rzecz biorąc te kraje tak się nienawidziły, iż Hitler i Stalin często byli dla nich Mniejszym Złem od sąsiada.
Moim największym marzeniem jest oczywiście ZPiCz, który zresztą w Londynie naprawdę próbowały utworzyć emigracyjne rządy Polski i Czechosłowacji. choćby wtedy jednak projekt był na tyle mgławicowy, iż nie wymyślili lepszej nazwy.
W starych wersjach można było „grać Polską” i tworzyć Potężne Międzymorze, do którego udało mi się kiedyś dodać Syldawie od Finlandii po Turcję (wraz z Grecją!). W ramach antypolskich prześladowań niestety praktycznie zablokowano razem z dodatkiem „No Step Back”.
Doszedł sztuczny warunek, iż żeby w ogóle zapraszać chętnych do sojuszu, Polska musi się stać jednym z głównych mocarstw. Czyli w praktyce z listy musi wypaść Francja.
Metodą prób i błędów ustaliłem, iż Międzymorze teoretycznie można ustanowić już po wygranej z ZSRR. Jedynym chętnym jest wtedy Rumunia, która jest w stanie wojny z zachodnimi aliantami.
Wychodzi więc groteskowa sytuacja, w której Rumunia wprawdzie razem z nami walczy z Hitlerem, ale jak tylko gdzieś spotka aliantów – walczy także z nimi. Bez sensu, psuje imersję.
Inne kraje nie mają takich ograniczeń. Czechosłowacja może stworzyć Małą Ententę (do której z automatu wchodzą Rumunia i Jugosławia), a Rumunia Kordon Sanitarny (do którego z automatu wchodzi Czechosłowacja, a Polska jest zaproszona, ale odmawia w sposób spektakularnie obraźliwy – pojawia się komunikat o skandalu dyplomatycznym w Warszawie).
Mała Ententa może uratować Europę przed Hitlerem, ale nie przed Stalinem. Bezradnie patrzymy jak ten zajmuje całą Polskę.
Z Kordonem Sanitarnym jeszcze gorzej. Czechosłowacja i tak w Monachium oddaje Sudety, więc zostajemy z sojusznikiem, którego za chwilę trzeba będzie bronić – przy granicach niemożliwych już do obrony.
Rumunia ma alternatywną ścieżkę – „Balkan Dominance”. W niej możemy stać się Bordurią na całego, a ja stałem się Bordurią-light, taką która atakuje tylko inne Bordurie (przyszłych sojuszników Osi: Węgry i Bułgarię).
Uwerturą do zdrady monachijskiej była zdrada z Bled. W naszej ścieżce historycznej kraje Małej Ententy zostały zmuszone do zaakceptowania remilitaryzacji Węgier poprzez presję dyplomatyczną (m.in. zachodnich aliantów).
Mechanika gry oddaje to tak, iż jeżeli klikamy na „nie zgadzam się!”, dostajemy ostrzeżenie, iż bardzo tym wkurzymy Francuzów lub Niemców. jeżeli przez cały czas się nie będziemy zgadzać, u jednych lub drugich dostaniemy ujemne punkty do sympatii jako „uparci głupcy” („stubborn fools”).
Grając ścieżką „Balkan Dominance” dostajemy jednak casus belli („war goal”) przeciwko Węgrom. Casus belli to rzadki skarb na wczesnym etapie gry, demokracje nie mogą go prawie w ogóle uzyskać bez specjalnych eventów, a „miękkie dyktatury” wymagają „world tension” na poziomie przekraczającym 50%, czyli w praktyce dopiero w 1941.
Moja alternatywna historia zaczyna się więc wiosną 1938, gdy Rumunia napada na Węgry. Realnym powodem jest dążenie do dominacji, ale moja propaganda uzasadniłaby to łamaniem traktatu z Trianon (skądinąd faktycznie po zdobyciu Budapesztu znalazłyby się na to dowody). Mimo potajemnego dozbrajania węgierska armia pozostało słabiutka, więc to jest Blitzkrieg.
Następny fokus jest na Bułgarię. Ta wobec ultimatum i koncentracji wojsk na granicy kapituluje i godzi się na los rumuńskiej marionetki.
Powstaje sojusz, ale histora robi się już tak bardzo alternatywna, iż ma on nazwę „Your Faction Name Here”. Niestety, nie mogę do niego zaprosić Czechosłowacji, bo w grze z zasady dyktatury nie mogą tworzyć sojuszu z demokracjami (bez specjalnych eventów).
Pozostaje mi ostatnie działanie w stylu Bordurii. Potężna Rumunia na tym etapie negocjuje z Niemcami jak równy z równym – Niemcy akceptują propozycję podziału Czechosłowacji, w wyniku którego zyskuję kolejną marionetkę, „Free Slovak State”, a Niemcy biorą resztę.
Niemcy przeskakują dwa fokusy, więc napadają na Polskę już w kwietniu 1939. Polska ma teraz lepsze granice do obrony, więc może wytrzymać jakiś rok z Niemcami, ale na początku 1940 i tak zawsze atakuje ją Stalin. I znów jak nie Holocaust to Gułag.
Rumunia przygląda się temu bezsilnie, bo nie może dołączyć do wojny. Za niskie „world tension”.
Znalazłem na to w końcu sposób, który z jednej strony jest wykorzystywaniem mechaniki gry do obchodzenia ograniczeń. A z drugiej nie przeszkadza mi w rolpleju, bo przecież bywały historycznie takie machinacje.
Otóż zaraz po ataku na Polskę ogłaszam gwarancje dla Albanii. Najchętniej ogłosiłbym je dla Anglii albo Francji, ale nie mogę, bo jam dyktator, a to demokracje.
LECZ! Wiem skądinąd, iż za chwilę Włochy skierują swoje ultimatum do króla Zoga. Historycznie ustąpił, ale teraz, naiwnie wierząc w rumuńskie gwarancje, odmawia. Wybucha wojna włosko-albańska.
Albania prosi Rumunię o pomoc, ale bezskutecznie. Przecież nie mam z nią lądowego połączenia, więc tak naprawdę nic nie mogę zrobić. Za to mam miesiąc na dołączenie do wojny, w której na razie nic się nie dzieje.
Albania więc dołącza do aliantów, a w rezultacie Włosi dołączają do Osi (pardon my pun) znacznie wcześniej niż historycznie.
Wojna włosko-albańska staje się wojną Albanii z Osią. I ja dopiero teraz ceremonialnie wypowiadam wojnę Włochom w obronie mojego wiernego albańskiego sojusznika, co automatycznie oznacza wojnę z Niemcami.
Dzięki temu rumuńskie jednostki stacjonujące na terenie Słowacji dostają zielone światło, by wyzwalać polskie terytoria. Niemcy są tym kompletnie zaskoczeni. Można im to wybaczyć, każdy byłby zaskoczony bułgarską kawalerią galopującą na Kraków od strony Tatr.
Najgorzej na tym wychodzą Włosi, wiosną 1939 po prostu nie gotowi do wojny. Odwrotnie niż historycznie, gwałtownie tracą Afrykę wschodnią, a zaraz potem północną.
Mechanika gry próbuje odtworzyć to, iż Mussolini jako sojusznik przyprawiał Hitlerowi więcej kłopotów niż korzyści. Gdy tylko Włochy zaczynają przegrywać, Mussolini zostaje obalony przez Wielką Radę Faszystowską, która następnie dokonuje zdradzieckiej zmiany sojusznika. I tak do sojuszu Insert Your Name Here dołączyła kolejna marionetka, Regno Del Sud.
Nazwa jest zawsze taka, choć ja akurat w swoich grach wkraczam do Włoch wyłącznie od północy. Projektanci z Paradoxu po prostu nie uwzględnili takiej opcji.
Mimo zdrady sojusznika, Niemcy wciąż byli dość silni, by trzymać stabilną linię frontu. przez cały czas kontrolowali całe swoje terytorium sprzed 1938, plus spory kawał Polski. Tymczasem 23 lutego 1940 napadł na nią Związek Radziecki.
Wojna na dwa fronty to zawsze był polski koszmar, ale tym razem Polska nie walczy samotnie. Dlatego jest w stanie utrzymać trójkąt Warszawa – Lwów – Kraków.
Niemców musiałem jednak pokonać praktycznie sam. Mechanika gry odtwarza „dziwną wojnę”: Francuzi nie ruszają się z linii Maginota póki nie muszą.
Trochę mi to zajęło, ale w końcu zająłem Niemcy. Traktatem pokojowym z 15 stycznia 1941 wykroiłem z nich kolejne marionetkowe państwa – Księstwo Pomorskie ze stolicą w Szczecinie, Księstwo Śląskie ze stolicą we Wrocławiu i marionetkowe Czechy.
Front polsko-radziecki tymczasem ugrzązł w poleskich bagnach. Niestety nie mogłem dołączyć do tej wojny w roli „obrońcy sąsiada” – mogłem tylko wygenerować casus belli w postaci „zamiaru podboju Tyraspola”, czyli wystąpić jako agresor (tak jest gorzej, opinia publiczna to źle przyjmuje).
Tymczasem w listopadzie 1941 Anglicy wysadzili desant w Estonii (AI lubi tak robić). Choć podobno nie należy iść zimą na Rosję, postanowiłem to wykorzystać i uderzyć od południa.
Większość wojsk radzieckich była już wtedy związana na istniejących dwóch frontach, więc nie byli w stanie stawić zorganizowanego oporu na trzecim. To było tak łatwe, iż aż nudne – rumuńska armia dotarła do Uralu przed końcem 1942, zamykając raz na zawsze temat totalitaryzmu w Europie.
Ach, gdyby tak mogło być w rzeczywistości! Gra pomaga zrozumieć, czemu to jednak nie było możliwe.
W praktyce taki Mąż Stanu, jakiego rolplejuję, może wyłonić się tylko z jednego z najsilniejszych państw regionu – z Polski i z Rumunii. Pechowo oba w 1936 były w ustrojowym kryzysie.
Polska była dyktaturą bez dyktatora. Po śmierci Piłsudskiego wyłoniło się co najmniej trzech pretendentów, do gorzkiego konca ich rywalizacja paraliżowała politykę.
Gra to całkiem nieźle symuluje (cokolwiek zrobimy, wkurzy albo Sławka, albo Rydza, albo Mościckiego), jako jedyną alternatywę dając monarchizm. To chyba nierealne. Czy monarchiści w ogóle mieli jakieś realne poparcie w Polsce?
Rumunia z kolei ma króla, ale nieodpowiedzialnego. Gra to symuluje regularnymi aferami typu „król kupił kolejną willę kochance”, po którym tracimy albo punkty polityczne (więc brakuje nam ich np. do ogłoszenia mobilizacji), albo moce przemysłowe.
Smutny morał z tego jest taki, iż w latach 1936-1937, kiedy jeszcze coś można było zrobić, wszyscy byli zajęci pilniejszymi sprawami. A potem potem było już za późno.
Na szczęście teraz na pewno byłoby zupełnie inaczej!