Wariactwo kompletne, tak Jakub Korus skomentował to, co wydarzyło się w ubiegły piątek w Gabinecie Owalnym. Przypomnijmy, w piątek doszło do spotkania prezydentów, Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu. Po kurtuazyjnym wstępnie atmosfera spotkania zaczęła się psuć, gdy prezydent Ukrainy zwrócił uwagę, iż Władimirowi Putinowi nie można ufać, bo ten 25 razy złamał zawarte porozumienia. Prezydent USA wtrącił uwagę, iż nie dochodziło do tego za jego pierwszej kadencji, ale jego gość zaprzeczył. Punktem kulminacyjnym był moment, gdy głos zabrał wiceprezydent USA, J.D. Vance, stwierdzając, iż to prezydent Biden pozwolił Putinowi zniszczyć Ukrainę, a Trump chce spróbować dyplomacji. Te słowa stały się punktem zapalnym dla Wołodymyra Zełenskiego, a scysja między Zełenskim i Vancem zakończyła się zarzutami ze strony Donalda Trumpa o brak szacunku prezydenta Ukrainy wobec niego i Amerykanów oraz stwierdzeniem, iż nie mając dobrych kart w ręku igra z życiem milionów ludzi i wybuchem III Wojny Światowej.