Liczące około 400 mieszkańców Cześniki znalazły się na tapecie 10 września rano, a nazwę miejscowości odmieniano – nie zawsze poprawnie – przez wszystkie przypadki. W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej zareagowało nasze lotnictwo, używając uzbrojenia do zestrzelenia obiektu. Doszło do tego po godz. 3. Nagranie z operacji wojskowej, strącającej rosyjski bezzałogowiec, trafiło do sieci. Mieszkańcy Cześnik mówią o jednym wielkim huku. – Cały dom się zatelepał – wspomina Kamil Kułacz, sołtys wsi Cześniki, który mieszka około 1 km od miejsca zestrzelenia
drona. Straszny hukGłośno było nie tylko w Cześnikach. Mariusz Musiej z miejscowości Koniuchy Kolonia (gm. Werbkowice), oddalonej od Cześnik w linii prostej o około 10 km, słyszał w nocy wycie maszyn.– Nie zdziwiło mnie to za bardzo, ponieważ od czasu wojny na Ukrainie ruch samolotów jest większy i wszyscy się już do tego przyzwyczaili – mówi pan Mariusz.Stowarzyszenie Bitwa pod Komarowem, które wybudowało pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej w Wolicy Śniatyckiej (gm. Komarów-Osada), poinformowało, iż zainstalowane na nim kamery zarejestrowały „odgłos eksplozji poprzedzony świstem” oraz dźwięki wskazujące na duży ruch samolotów. PRZECZYTAJ: Huk wybudził ze snu wójta gminy Sitno Krzysztofa Senia, który mieszka w oddalonej o około 7 km od Cześnik Janówce.– Myślałem, iż to myśliwce latają bardzo nisko, patrolując granicę, ale po dwóch godzinach otrzymałem telefon z policji z informacją, co się stało, i prośbą o poinformowanie sołtysów z tamtego rejonu. gwałtownie się ubrałem i zrobiłem objazd gminy. Podzwoniłem do sołtysów, do niektórych zajechałem po drodze. Później, po godz. 7, dałem komunikat w mediach społecznościowych i poleciłem pracownikom wysłać SMS-y do mieszkańców – opowiada wójt.Oto ich treść: „W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron realizowane są akcje poszukiwawcze na terenie gminy Sitno. W zaistniałej sytuacji apelujemy o zachowanie spokoju i ostrożność. Każdy sygnał należy zgłaszać pod numer alarmowy 112 lub do najbliższej jednostki Policji”.Nad naszymi głowamiWójt zwołał rano posiedzenie sztabu kryzysowego. W Szkole Podstawowej w Cześnikach, do której uczęszcza około 100 dzieci, nie odwołano zajęć.PRZECZYTAJ TEŻ: – Pierwszy raz mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, dlatego część mieszkańców na pewno to bardzo przeżyła – kontynuuje wójt Seń.Jak tamtą noc zapamiętał sołtys wsi Cześniki?– Obudziły mnie samoloty, które przez dłuższą chwilę intensywnie latały – wspomina Kamil Kułacz. – To było po godz. 2, natomiast po godz. 3 usłyszałem wielki huk. Później nisko i gwałtownie musiał przelecieć myśliwiec. I zrobiło się cicho. Przez gęstą mgłę nic nie było widać. Później się okazało, iż między Cześnikami a Karpiem strącony został dron. Jego fragmenty leżały u mnie na polu. Czy jest strach? Oczywiście, iż jest, bo jak coś człowiekowi wybucha nad głową, to musi być strach. Ale na wsi ludzie nie mają czasu, żeby to wszystko roztrząsać. realizowane są prace polowe, zbiórka chmielu, trzeba dopilnować inwentarza.Przez dwa dni służby zabezpieczały fragmenty bezzałogowca. Jak podała prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, to był dron typu Gerbera, czyli tzw. wabik bez ładunku.