„Dobrze, iż przyszły kanclerz jest gotowy zaangażować Bundeswherę w obronę pokoju na Ukrainie. Nie wyobrażam sobie iż Niemcy które chcą decydować o polityce Unii Europejskiej są nieobecne podczas operacji pokojowej na Ukrainie” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Parys, polityk, socjolog, publicysta, były minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego.
wPolityce.pl: W końcu grudnia 2024 kandydat CDU na kanclerza Friedrich Merz zapowiedział, iż Niemcy, mogą wysłać swe wojska by brały udział w operacji pilnowania rozejmu na Ukrainie. Postawił jednak warunek. Mianowicie musi być mandat międzynarodowy, w tym zgoda Rosji na udział wojsk niemieckich w takiej operacji. Jak Pan ocenia taką zapowiedź przyszłego kanclerza Niemiec?
Jan Parys: Dobrze, iż przyszły kanclerz jest gotowy zaangażować Bundeswherę w obronę pokoju na Ukrainie. Nie wyobrażam sobie iż Niemcy które chcą decydować o polityce Unii Europejskiej są nieobecne podczas operacji pokojowej na Ukrainie. Natomiast dziwi mnie iż warunkiem uczestnictwa wojsk niemieckich w takiej operacji jest uzyskanie wcześniejszej zgody Rosji. Powstaje bowiem wrażenie, iż przyszły kanclerz Niemiec rezygnuje z prowadzenia suwerennej polityki obronnej i warunkuje swoje decyzje w tej dziedzinie od zgody Rosji.
Może to zwykła niezręczność w wypowiedzi?
Być może to niezręczność. Moim zadaniem udział wojsk niemieckich w operacji pokojowej na Ukrainie czyli w obronie Europy powinien być konsultowany najpierw w sojusznikami NATO. A gdy idzie konkretnie o wsparcie Ukrainy to z władzami w Kijowie. Na razie powstaje wrażenie, iż Rosja jest dla Friedricha Merza ważniejsza niż sojusznicy z NATO. Czyli, iż Rosji nie traktuje jak agresora i zagrożenie dla Europy ale jak najważniejszego partnera Niemiec, któremu przyznaje prawo veta wobec operacji Bundeswehry.
W Niemczech trwa kampania wyborcza być może ta wypowiedź Friedricha Merza ma charakter wyborczy?
Jeśli ta wypowiedz to część kampanii wyborczej to jest to sygnał niepokojący. Bo to oznacza, iż przyszły kanclerz Niemiec traktuje kwestie bezpieczeństwa jako narzędzie a nie cel swej polityki. Tymczasem bezpieczeństwo jest wartością nadrzędną dla wszystkich polityka, który odpowiada za istnienie swego państwa. Na tym polega racja stanu w każdym kraju. Dopóki Rosja nie zrezygnuje z polityki terytorialnego rewizjonizmu nie może być traktowania jako partner z którym kraje NATO konsultują swe decyzje.