Nasze wojsko nie wykryło drona, który spadł pod Osinami. Ujawniono przyczynę

natemat.pl 6 godzin temu
Prokuratura podała, iż według wstępnych ustaleń obiektem, który spadł pod Osinami, może być dron wojskowy. Media ustaliły, iż miał to być tzw. dron-wabik. Poniżej wyjaśniamy, co to za urządzenie i czemu minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.


– Wstępnie mamy do czynienia z dronem wojskowym. Najprawdopodobniej do jego uszkodzenia doszło na skutek działania materiałów wybuchowych. Na miejsce jedzie biegły wojskowy, który będzie te okoliczności potwierdzał – przekazał mediom w środę prokurator Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

To dron wojskowy spadł pod Osinami


Dodał także, iż teraz "można wstępnie wykluczyć opcję cywilną" oraz wersję, iż był to dron przemytniczy. Nie wiadomo, z a jakiego kraju pochodził. Jak mówił prokurator Trusiewicz, być może udział biegłego w zakresie wojska przybliży tę informację.


Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, które uzyskano w źródłach zbliżonych do MON, obiektem miał być dron wojskowy – ale bez głowicy bojowej, zawierającym jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych. Najprawdopodobniej był to wabik.

Drony-wabiki to bezzałogowe statki powietrzne, których głównym zadaniem nie jest niszczenie celów, ale zwodzenie przeciwnika. Używane głównie w działaniach wojskowych, symulują obecność samolotów, rakiet lub innych dronów, emitując sygnały radarowe lub cieplne, które mają za zadanie oszukać systemy obrony powietrznej.

Drony-wabiki pozwalają wykrywać pozycje radarów wroga, odciągać jego ogień, a także umożliwiają prawdziwym maszynom bojowym bezpieczniejsze przeprowadzenie ataku. W konfliktach takich jak wojna w Ukrainie, drony tego typu są często używane do przełamywania złożonych systemów obrony powietrznej.



Przypomnijmy, iż wcześniej w środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informowało: "po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi".

Czemu w nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni?


Czemu tak się stało? Jak wskazuje Onet, Polska nie posiada w tej chwili systemu, który jest w stanie wykrywać obiekty wlatujące w polską przestrzeń powietrzną na małych wysokościach.

Tymczasem drony typu Shahed (nie jest wykluczone, iż to taki dron spadł w Polsce), jest powszechnie wykorzystywane przez Rosję, zwykle operują na wysokości od 60 do 100 metrów, choć – jak wynika z ukraińskich raportów wojskowych – zdarza się, iż lecą choćby poniżej 50 metrów. To pułap, na którym nasze systemy obrony powietrznej mają poważne ograniczenia i są praktycznie niewidome wobec tak nisko lecących obiektów.

Onet wskazuje, iż proces pozyskania systemu obrony krótkiego zasięgu BARBARA, który miałby zapełnić tę lukę, rozpoczął się jeszcze w 2017 roku. Jednak dopiero w maju 2024 roku zdecydowano się na jego zakup za kwotę 960 milionów dolarów. System ten ma wejść do użytku operacyjnego dopiero w drugiej połowie 2027 roku.

Idź do oryginalnego materiału