NATO ma problem z Ukrainą. "To piekielnie ryzykowne"

wiadomosci.wp.pl 3 godzin temu
Mark Rutte w swoją pierwszą podróż jako nowy sekretarz generalny NATO udał się do Kijowa. - To jest bardzo jasny przekaz, iż Sojusz jako całość nie zrezygnuje ze wspierania Ukrainy - ocenił w programie "Newsroom WP" prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego Jerzy Marek Nowakowski. Przypomniał, iż Rutte mówił w Kijowie "o perspektywie natowskiej Ukrainy". - To jest rzecz niesłychanie istotna, dlatego iż bez względu na to, jak się potoczą negocjacje pokojowe (…), to bez członkostwa w NATO, czy jasnej perspektywy członkostwa, bez zakorzenienia na Zachodzie, Ukraina prędzej czy później znowu stałaby się ofiarą Rosji - tłumaczył. Jednocześnie ekspert zaznaczył, iż w tej chwili zaproszenie Ukrainy do NATO "byłoby bardzo ryzykownym krokiem". - Zaproszenie w istocie stawia kraj zaproszony w roli "półczłonka" NATO. Wobec tego stalibyśmy się zakładnikami tego, iż być może w pewnej chwili musielibyśmy wysłać wojska - wskazał. Według niego, gdyby Ukraina weszła do NATO przed zakończeniem wojny z Rosją, to "gwarancje natowskie" prawdopodobnie nie obejmowałyby okupowanych terytoriów. - Wchodzenie w taki konflikt przez Sojusz byłoby piekielnie ryzykowne, bo to by oznaczało osunięcie się w ryzyko III wojny światowej - przestrzegł.
Idź do oryginalnego materiału