REKLAMA
Prowokacja na szeroką skalęPremier Donald Tusk podczas nadzwyczajnego posiedzenia rządu poinformował, iż część dronów została zestrzelona. - Procedury zadziałały bezbłędnie, a zagrożenie zostało zneutralizowane dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji żołnierzy oraz sojuszników - zaznaczył. Szef rządu podkreślił, iż mamy do czynienia prawdopodobnie z dużą prowokacją. Jak zauważył, to pierwszy przypadek, kiedy rosyjskie drony zostały zestrzelone nad terytorium państwa NATO. Według niego partnerzy z Sojuszu podchodzą do sprawy z dużą powagą. Polska zamierza też uruchomić artykuł 4. NATO.Czytaj także:
Jest nagranie ze strącenia rosyjskiego drona. "Jak po sznurku"Wojsko: akt agresjiDowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych podało, iż do naruszenia doszło w czasie rosyjskich ataków na Ukrainę. W komunikacie nazwano to zdarzenie "bezprecedensowym w skali przypadkiem naruszenia polskiego nieba". "To akt agresji, który stwarzał realne ryzyko dla bezpieczeństwa obywateli" - napisało DORSZ w oświadczeniu. Część dronów udało się strącić, a wojsko prowadzi działania związane z poszukiwaniem miejsc, gdzie mogły spaść pozostałe. Strącone miały być trzy lub cztery drony najbardziej zagrażające bezpieczeństwu. Po godzinie 7:30 wojsko poinformowało o zakończeniu działań. W operacji uczestniczyły m.in. holenderskie myśliwce F-35 i włoskie samoloty z terytorium Estonii.
Zobacz wideo
Tusk o rosyjskich dronach w Polsce. "Prawdopodobna prowokacja na dużą skalę"
Czytaj także: Generał o ataku dronów. "Część mogła być dedykowana Polsce" Źródło: DoRzeczy za Reuters