"Nawet nie wiedzą, jak trzymać karabin". Ukraińscy rekruci umierają w zastraszającym tempie

dorzeczy.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Wojna na Ukrainie. Zdj. ilustracyjne Źródło: PAP / NIKOLETTA STOYANOVA


Ukrainie udało się zwiększyć liczbę żołnierzy i uzbrojenie swojej armii, ale jakość rekrutów budzi wiele wątpliwości. Dowództwo jest coraz bardziej zaniepokojone szybkością, z jaką odnoszą oni rany lub są zabijani w akcji.



Według "Financial Times” najbardziej cierpi piechota ukraińska. Niektórzy żołnierze po prostu opuszczają swoje pozycje, pozwalając wrogowi na zdobycie większego terytorium. Wielu dowódców w obwodzie donieckim stwierdziło, iż rekrutom brakowało podstawowych umiejętności bojowych i motywacji. Szacują oni, iż od 50 do 70 procent nowych żołnierzy piechoty zostaje zabitych lub rannych w ciągu kilku dni od rozpoczęcia służby na froncie.


– Kiedy nowi ludzie zajmują pozycje, wielu z nich ucieka po pierwszym wybuchu pocisku – powiedział zastępca dowódcy 72. brygady zmechanizowanej Ukrainy, która walczy w pobliżu miasta Wuhłedar.

Problemy ukraińskiej armii

Od maja Ukraina mobilizuje miesięcznie 30 000 żołnierzy. Jednak dowódcy na linii frontu i analitycy wojskowi ostrzegają, iż tym ludziom brakuje motywacji, są nieprzygotowani psychicznie i fizycznie. W rezultacie umierają w zastraszającym tempie.


Zdaniem dowódcy, którego oddział broni pozycji wokół Kurachowa, "niektórzy umarli, bo za bardzo bali się strzelać do wroga, a potem to oni wyszli w workach na zwłoki lub ciężko ranni”. Niektórzy wracają tak wyczerpani, iż wymagają opieki psychiatrycznej.


Średnia wieku w ukraińskiej armii wynosi 45 lat. Zastępca dowódcy 72. Brygady powiedział, iż z około 30 żołnierzy piechoty w oddziale połowa była po czterdziestce, tylko pięciu poniżej 30. roku życia, a pozostali powyżej 50. roku życia. Piechota musi biegać gwałtownie i być wystarczająco silna, aby nosić ciężką broń, co jest trudne do zrobienia, gdy jest się starym. Ponadto armią ukraińską dowodzą oficerowie i generałowie, którzy rozpoczynali karierę w czasach sowieckich i "nigdy nie brali udziału w działaniach wojennych”.


Innym poważnym problemem jest to, iż instruktorzy sami nie mają prawdziwego doświadczenia bojowego, więc nie uczą rekrutów tego, co muszą wiedzieć, aby walczyć i, co ważniejsze, pozostać przy życiu. Zamiast tego poborowych szkoli się na "sowiecki sposób”. Nowi rekruci rzadko trenują z amunicją ze względu na jej niedobór.


– Niektórzy z nich choćby nie wiedzą, jak trzymać karabiny. Częściej obierają ziemniaki niż strzelają – powiedział jeden z dowódców, który zamiast karabinów i ostrej amunicji kupił sprzęt do paintballa, aby rekruci mogli więcej ćwiczyć, nie marnując cennej amunicji.


Czytaj też:"Skończyły nam się zapasy". Zachód nie ma już broni dla UkrainyCzytaj też:"Nowe groźby Putina". Eksperci ujawniają, co się za nimi kryje
Idź do oryginalnego materiału