W 1973 roku francuski lekarz Voltaire Cousteau opublikował ironiczny esej „Jak pływać z rekinami: podręcznik”, pierwotnie przeznaczony dla nurków i chirurgów. Jego satyryczne „zasady” przetrwania wśród rekinów zyskały szerokie grono odbiorców i dziś uważane są za przewodnik po negocjacjach z Władimirem Putinem.
Wody geopolityki są pełne zagrożeń. Zadaniem państw europejskich jest nie tylko pływanie wśród rekinów, ale także zapewnienie, iż Ukraina i my wszyscy wyjdziemy z tego bez szwanku.
Pierwsza zasada Cousteau była jednoznaczna: zakładaj, iż wszystkie niezidentyfikowane ryby to rekiny. Nie każde stworzenie morskie wygląda na pierwszy rzut oka groźnie, ale pozory mylą. To samo dotyczy geopolityki. Władimir Putin od dawna maskuje agresję niejasnością – od „małych zielonych ludzików” na Krymie po hybrydowe kampanie w cyberprzestrzeni i Afryce. Traktowanie go jak kolejnego przywódcy, a nie drapieżnika czekającego na okazję, oznacza ignorowanie wody, w której płyniemy.
Jak postępować z Putinem według Cousteau?
Kolejna zasada Cousteau brzmi: „Nie krwaw”. W metaforze rekina oznacza to kontrolowanie paniki, bo zapach krwi przyciąga drapieżnika. W dzisiejszej Europie „krwawienie” objawia się podziałami. Za każdym razem, gdy sojusznicy spierają się o sankcje, wydatki na obronę czy politykę energetyczną, uwalniają „krew” do wody. Solidarność z Ukrainą, która poniosła najgłębsze rany, pomaga powstrzymać drapieżnika. Im silniejsza jest nasza jedność, tym mniej Putin może wykorzystać swoją ulubioną broń: przekonanie, iż demokracje nie potrafią trzymać się razem w obliczu stresu.
Cousteau radził też, by reagować gwałtownie na agresję. Rekiny często testują swoją ofiarę przed atakiem – podobnie postępuje Putin, eskalując napięcia na Ukrainie, w Mołdawii czy krajach bałtyckich. Wahanie jest odbierane jako słabość. Dlatego natychmiastowe, skoordynowane działania – takie jak wsparcie wojskowe dla Ukrainy, zbiorowe sankcje czy duże ćwiczenia NATO – nie są prowokacją, ale środkiem odstraszającym.
Solidarność wymaga, abyśmy się zbliżali
Jedną z mroczniejszych lekcji Cousteau było: „Wyjdź z wody, jeżeli ktoś krwawi”. Dosłownie mogłoby to sugerować porzucenie rannego sojusznika. W społeczności demokratycznych państw znaczenie tego stwierdzenia jest jednak zupełnie inne. Gdy Ukraina jest atakowana, nie możemy opuszczać „wody”. Solidarność wymaga, byśmy się zbliżali, a nie oddalali. Artykuł 5 NATO i klauzula wzajemnej obrony UE istnieją po to, by zapobiegać izolacji; ich duch powinien teraz objąć Ukrainę, choćby jeżeli Kijów nie znajduje się jeszcze pod ich parasolem.
Cousteau podkreślał także znaczenie prewencyjnych działań odwetowych. Doświadczeni pływacy regularnie przypominają rekinom o swojej sile, aby drapieżniki jej nie zapomniały. W praktyce oznacza to stałe demonstrowanie determinacji: ćwiczenia NATO, dostawy broni dla Ukrainy, presja gospodarcza na Rosję. Celem nie jest lekkomyślna eskalacja, ale konsekwentne wzmacnianie środków odstraszających. Putin musi mieć wątpliwości co do swojej umiejętności podzielenia lub pokonania nas.
Nasza wersja to jedność
Wreszcie Cousteau zauważył, iż rekiny czasami podejmują zorganizowane ataki. W wersji Putina ma to charakter polityczny: wykorzystuje podziały między demokracjami, uzbraja energię i migrację, finansuje partie ekstremistyczne oraz manipuluje dezinformacją, by skłócić sojuszników. Kontrstrategią Cousteau było odwrócenie uwagi drapieżnika, skłaniając go do skierowania furii do wewnątrz. Nasza wersja to jedność: pozbawienie Putina możliwości dzielenia i pokazanie mu Europy oraz społeczności transatlantyckiej, które działają jako jedna całość.