Girkin vel. Striełkow w serii grypsów i listów wysyłanych za pośrednictwem swojej żony wciąż publikuje na Telegramie. Co prawda, zasięgi jego konta drastycznie spadły (z 800 tysięcy subskrybentów o połowę) i nie uświadczymy już streamów wojennych, które organizował w jednej z piwnic, ale więziony przy Putina bloger-imperialista wciąż nadaje. W swoim stylu. W ostatnim wpisie krytykuje brak rosyjskich sukcesów na froncie.