REKLAMA
Niebezpieczne wabikiCzęść dronów uderzyła wówczas w ukraińską infrastrukturę. Łącznie granicę z Polską przekroczyło jednak 23 drony. Rozbieżność między liczbą znalezionych obiektów, a tych, które wówczas przekroczyły granicę, wynika z tego, iż niektóre mogły wlecieć do Polski wcześniej. Dodatkowo rozrzucone szczątki niektórych pojedynczych maszyn były liczone w mediach jako dwa drony. Zdaniem generała "narracja, iż to były obiekty z kartonu i tektury, nie do końca jest prawdziwa". Rosjanie mają bowiem montować materiały wybuchowe choćby w tak zwanych wabikach.
Zobacz wideo
Rosja postrzega nasz wciąż jako zalążek imperium, który trzeba zniszczyć
Wojsko zestrzeliło dronyPrzypomnijmy, iż część dronów została zestrzelona przez polskie i sojusznicze siły. Dowództwo Operacyjne RSZ stwierdziło, iż naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję było "bezprecedensowe" i określiło je mianem ataku. "Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli" - zaznaczyło wojsko. Jak wówczas informowano, najbardziej zagrożonymi rejonami były: województwo podlaskie, mazowieckie i lubelskie.Więcej informacji o dronach w Polsce znajduje się w artykule: "Dlaczego rosyjskie drony wleciały do Polski? Ekspert wyjaśnia". Źródła: Rzeczpospolita, Dowództwo Operacyjne RSZ















