Niemcy dali Ukrainie broń, która nie sprawdza się na froncie

news.5v.pl 1 dzień temu

Niemiecka broń nie sprawdza się w warunkach bojowych na froncie – jest za droga, zbyt skomplikowana i za często się psuje – podały „Sueddeutsche Zeitung” oraz stacje telewizyjne NDR i WDR, powołując się na doświadczenia ukraińskich żołnierzy.

Redakcje powołują się na wystąpienie zastępcy attache wojskowego ambasady Niemiec w Kijowie. Pod koniec stycznia dyplomata podzielił się z żołnierzami ze szkoły podoficerskiej w Delizsch w Saksonii opiniami ukraińskich wojskowych na temat niemieckiego sprzętu używanego przez nich do walki z Rosją.

Bilans wypadł negatywnie

Niemieckie uzbrojenie oceniane jest przez ukraińską armię jako zbyt skomplikowane, podatne na usterki, zbyt drogie i trudne do naprawienia w warunkach frontowych.

Jak pisze „Sueddeutsche Zeitung”, ocena wypadła niepomyślnie.

„Zbyt droga amunicja, technika podatna na usterki i niemal niemożliwa do naprawy w warunkach frontowych” – czytamy w raporcie.

Wyjątek stanowią Gepard i Marder

Redakcja zastrzega, iż nie wszystkie rodzaje broni zasłużyły zdaniem Ukraińców na negatywną ocenę. Do wyjątków należy samobieżne działo przeciwlotnicze typu Gepard, zaprojektowane w latach 70. i wycofane z Bundeswehry w 2010 r. Uważane jest za „najskuteczniejszy i najbardziej niezawodny” system uzbrojenia.

Gepard „nie tylko niezawodnie strąca rosyjskie drony z nieba, ale także sprawdza się na linii frontu i jest uważany za solidny i mało awaryjny”

— czytamy. Na dobre oceny zasłużył także transporter opancerzony Marder.

Natomiast nowoczesny sprzęt – w tym amerykański system rakietowy i przeciwlotniczy Patriot oraz produkowane w Niemczech: samobieżna haubica PzH 2000, system obrony powietrznej Iris-T i czołg Leopard 2A6 – zdaniem ukraińskich żołnierzy często nie zdają egzaminu w warunkach bojowych.

„Skomplikowany sprzęt nie jest wykorzystywany (…) Wartość użytkowa bardzo nowoczesnego i skomplikowanego sprzętu jest niewielka, o ile wojsko nie jest w stanie zapewnić możliwości naprawy na miejscu”

– czytamy w raporcie niemieckiego attache.

PAP/mall

Idź do oryginalnego materiału