
Friedrich Merz
Przyszły kanclerz Niemiec, Friedrich Merz, zapowiedział gotowość swojego kraju do przekazania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu Taurus. Jak podkreślił, celem tego kroku jest wzmocnienie pozycji Kijowa oraz zmuszenie prezydenta Rosji Władimira Putina do ustępstw.
Merz ostro potępił rosyjski atak rakietowy na Sumy, nazywając go „poważną zbrodnią wojenną”. Zaznaczył, iż Ukraina potrzebuje realnego wsparcia, by móc „pójść naprzód” na froncie.
Choć Kijów od miesięcy zabiegał o przekazanie rakiet Taurus, niemieckie władze konsekwentnie odmawiały. Teraz Merz, który w maju obejmie urząd kanclerza, zadeklarował gotowość do zmiany tej polityki – o ile decyzja zostanie podjęta wspólnie z europejskimi sojusznikami.
– Taka decyzja musi zostać podjęta wspólnie. jeżeli zapadnie, Niemcy powinny w niej uczestniczyć – powiedział polityk. Dodał, iż podobne systemy uzbrojenia dostarczają już Ukrainie Wielka Brytania, Francja i Stany Zjednoczone. W jego ocenie również Taurusy powinny trafić na Ukrainę – choćby z możliwością ich użycia wobec celów takich jak most Krymski.
Komentując działania Donalda Trumpa, który stara się forsować porozumienie pokojowe między Rosją a Ukrainą, Merz podkreślił, iż Putin nie reaguje na oznaki słabości ani pokojowe propozycje.
– Atak na Sumy pokazał, jak Putin traktuje tych, którzy chcą z nim rozmawiać o zawieszeniu broni – powiedział. – W pewnym momencie musi uznać beznadziejność tej wojny. A to oznacza, iż musimy pomóc Ukrainie.
Taurusy – co potrafią?
Rakiety Taurus, których przekazania domaga się Ukraina, wyposażone są w inteligentną głowicę bojową i mogą powodować znaczne zniszczenia obiektów strategicznych, takich jak mosty czy umocnione bunkry. Ich zasięg przekracza 500 kilometrów.
Dotąd niemiecki rząd, z ustępującym kanclerzem Olafem Scholzem na czele, nie godził się na dostawy tej broni, argumentując to ryzykiem eskalacji konfliktu.
Na podst. DPA, PAP