Dwa z trzech systemów rakietowych Patriot, które w najbliższym czasie mają trafić do Ukrainy, zostaną przekazane z wyposażenia Bundeswehry. Później Niemcy otrzymają zastępcze zestawy broni, zakupione w USA - poinformował w poniedziałek minister obrony Niemiec Boris Pistorius na zebraniu online grupy kontaktowej ds. Ukrainy. Wcześniej rząd RFN stanowczo sprzeciwiał się takiemu rozwiązaniu.
Niemcy uległy Trumpowi. Przekażą Ukrainie Patrioty z własnych zasobów
Oprócz przekazania Patriotów, Niemcy sfinansują również część produkcji ukraińskich dronów. "Pierwsze (maszyny) finansowane przez Niemcy zostaną dostarczone ukraińskim siłom zbrojnym w ciągu najbliższych dni i natychmiast będą mogły zostać użyte" - zapowiedział minister, cytowany przez niemiecką agencję DPA.
Systemy Patriot dla Ukrainy. Niemcy przekażą je z własnych zasobów
Zdaniem przedstawicieli niemieckiego rządu najlepszym pomysłem byłby bezpośredni transport Patriotów z USA do Ukrainy. Jednakże amerykański przywódca Donald Trump już podczas ogłaszania swojej decyzji podkreślał, iż Ameryka zajmie się wyłącznie produkcją i sprzedażą. Reszta działań - jak podkreślał - ma należeć do państw Europy.
- Zrobimy na tym biznes - przekonywał Trump w rozmowie z dziennikarzami.
ZOBACZ: Putin i Trump mogą spotkać się w Pekinie. Media: Potencjalne rozmowy o porozumieniu z Chinami
Dwa zaawansowane systemy obrony przeciwrakietowej, kosztujące miliard euro, mają zakupić Niemcy, a jeden - Norwegia. W poniedziałek magazyn "Spiegel" podał jednak, iż "Stany Zjednoczone nie zamierzają przekazać tych systemów z własnych zapasów wojskowych". Zgodnie z ich planem to Niemcy przeniosą swoje własne baterie na Ukrainę, po czym będą oczekiwać realizacji kontraktu, uzupełniającego utracone zasoby.
"Europejski mechanizm" pomocy Ukrainie
Wcześniej minister obrony Niemiec Boris Pistorius stanowczo wykluczał dłuższe osłabienie potencjału obrony przeciwrakietowej swojego kraju. Siły zbrojne Republiki Federalnej Niemiec przekazały dotychczas Ukrainie trzy spośród dwunastu posiadanych systemów obrony przeciwrakietowej Patriot. Kolejne dwa trafiły do Polski, gdzie ochraniają największy logistyczny hub pomocowy dla Ukrainy w podrzeszowskiej Jasionce. Z kolei jeden z niemieckich systemów służy wyłącznie celom szkoleniowym. Bundeswehra zachowała zatem sześć Patriotów dla celów własnej obronności.
"To naprawdę niewiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę plany NATO dotyczące celów, które musimy osiągnąć. Na pewno nie możemy dać więcej" - wyjaśniał przedtem Pistorius w wywiadzie dla "Financial Times".
ZOBACZ: Rosja i Ukraina znów będą negocjować. Podano możliwą datę
Natomiast, jak zauważa "Spiegel", Norwegia w ogóle nie posiada systemów Patriot. Jedyna opcja, to żeby skandynawski kraj sfinansował produkcję broni rakietowej, a USA dostarczyły ją bezpośrednio do Kijowa. Tygodnik sugeruje, by inicjatywę wsparcia Ukrainy przerzucić na inne kraje - takie jak Hiszpania, Grecja oraz Holandia, która "zgodziła się tymczasowo zastąpić niemiecki kontyngent w Rzeszowie". Na razie jednak nie wiadomo, czy Niemcy wycofają swoją broń z terenów Polski.
Niemcy potraktowane priorytetowo przez USA
Niemcy zamówiły w USA na własne potrzeby łącznie osiem dodatkowych systemów Patriot. Choć na realizację kontraktu obowiązuje kolejka, "Wall Street Jorunal" poinformował w piątek, iż RFN znalazła się na liście przed Szwajcarią, która złożyła zamówienie w 2022 r., a w 2026 r. miała rozpocząć przyjmowanie dostaw.
Pomimo priorytetowego statusu, Niemcy mogą spodziewać się dostarczenia pierwszego systemu najwcześniej za 8 miesięcy - podał "Spiegel". Jest mało prawdopodobne, by kolejne egzemplarze dostarczono im w krótkim czasie. Media wskazują, iż wobec tego plan dozbrojenia Ukrainy wydaje się zawodny.
ZOBACZ: Kto zapłaci za amerykańską broń dla Ukrainy? Na liście osiem państw
Redakcja tygodnika dodaje, że: "Każde rozwiązanie inne niż bezpośrednia dostawa z USA na Ukrainę czyni przedsięwzięcie niezwykle złożonym".
Rozmowy w tej sprawie mają toczyć się w tym tygodniu między kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem i premierem Norwegii Jonasem Gahrem Stoere. Zaangażowany w nie będzie także naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Alexus Grynkewich.
