Niemiecka armia tworzy czwartą dużą jednostkę wojskowa dla zabezpieczenia infrastruktury i ważnych obiektów o znaczeniu militarnym w Niemczech. Przyszła dywizja obrony terytorialnej kraju będzie składać się z rezerwistów oraz żołnierzy służby czynnej i będzie podlegać jednolitemu dowództwu, jak poinformował rzecznik prasowy Bundeswehry. Będzie zatem częściowo aktywna.
REKLAMA
Zobacz wideo Elon Musk posuwa się coraz dalej. Miliarder próbuje wywierać presję na europejskie rządy
Zmieniona sytuacja zagrożenia
Minister obrony Boris Pistorius zarządził wprowadzenie nowej struktury Bundeswehry w ubiegłym roku. Polityk SPD odniósł się w ten sposób do zmienionej sytuacji zagrożenia i potrzeby przetrwania militarnego kraju w wojnie obronnej.
Niemiecka armia liczy w tej chwili trzy dywizje, w każdej z nich służy około 20 tys. żołnierek i żołnierzy. Są to 1 i 10 Dywizja Pancerna oraz Dywizja Sił Szybkiego Reagowania, która skupia lekką i wysoce mobilną piechotę. Na potrzeby obrony kraju dodawana jest teraz czwarta duża jednostka.
W przypadku napięć i konieczności obrony lub w przypadku kryzysu grożącego przekształceniem się w konflikt zbrojny, jednostki obrony terytorialnej mają chronić porty, obiekty kolejowe i punkty przeładunku towarów, a także rurociągi, drogi służące do przerzucania wojsk, mosty, węzły transportowe i infrastrukturę cyfrową. Mają również zabezpieczać Niemcy jako bazę operacyjną i istotny węzeł NATO.
W czasie pokoju jednostki te mogą zostać użyte do zapewnienia władzom pomocy w razie poważnych wypadków, zagrożenia atakami terrorystycznymi lub pandemii. W ubiegłym roku przeprowadzono więcej ćwiczeń z ich udziałem.
Ochrona ważnych obiektów
"Jednostki obrony terytorialnej są przeznaczone do wykorzystania w zadaniach związanych z ochroną i zapewnienia bezpieczeństwa, a także do ochrony ważnych obiektów, tj. są ujęte w scenariuszach obrony własnego kraju i wykonywania zadań sojuszniczych. Ich użycie w tej roli wynika z tego, iż regularne jednostki Bundeswehry byłyby zajęte innymi zadaniami" - podaje Bundeswehra.
Takie plany opierają się również na założeniu, iż istniejące dywizje mogłyby zostać rozmieszczone na zewnętrznej granicy NATO pod wspólnym dowództwem Sojuszu Północnoatlantyckiego jako środek odstraszający lub do obrony przed ewentualnym agresorem, tj. prawdopodobnie w Polsce, na Litwie lub w Estonii. Siły obrony terytorialnej byłyby wówczas użyte w Niemczech.
Zgodnie z obecnymi planami, Bundeswehra rozmieści swój szósty pułk obrony terytorialnej kraju przed latem tego roku. Będzie on liczył około 6 tys. żołnierek i żołnierzy, co wciąż jest za małą liczbą do tego zadania. Tych sześć pułków zostanie następnie połączonych w dywizję obrony terytorialnej kraju, której liczebność ma wzrosnąć.
Wykorzystanie rezerwistów
Posunięcie to służy także innemu wykorzystaniu żołnierzy rezerwy, którym zostaną przydzielone ważne zadania w planowaniu obronnym zgodnie z "Planem operacyjnym Niemcy". Wojskowi planiści uważają, iż niezbędna jest co najmniej wysoka pięciocyfrowa liczba personelu wojsk obrony terytorialnej. Liczą oni również na wprowadzenie „nowej służby wojskowej" w Niemczech, o której mówił minister Pistorius. Jego plan został na razie zawieszony po rozpadzie koalicji rządowej, ale przygotowania do niego wciąż trwają.
Partie CDU i CSU wielokrotnie oświadczały, iż chcą czegoś więcej niż nowy model służby wojskowej zaproponowany przez Pistoriusa, który obejmuje obowiązkowe poinformowanie młodych mężczyzn i kobiet o wzięcie pod rozwagę odbycia podstawowej służby wojskowej i jej ewentualne przedłużenie. Wszystkie trzy partie byłej już koalicji rządowej, a zwłaszcza FDP, sprzeciwiały się jednak rozszerzeniu służby wojskowej.
***
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle