Niemiecki parlament zdecydował, iż wydatki na obronę kraju nie będą już podlegać tzw. “hamulcowi zadłużenia”. To zmiana, która może wpłynąć na to, jak Niemcy i cała Europa patrzą na swoje bezpieczeństwo.
Podczas głosowania, ponad połowa członków niemieckiego parlamentu była za tym, aby wydatki na obronę nie były już uwzględniane w przepisie, który mocno ogranicza zadłużenie rządu federalnego. Teraz nowe prawo pozwoli wydać miliardy dolarów na niemieckie siły zbrojne i na europejski fundusz obronny.
Pomysł taki pojawił się, ponieważ po zakończeniu zimnej wojny wydatki Niemiec na obronę zaczęły znacznie spadać. Wielu polityków na przestrzeni lat zaczęło też odchodzić od militaryzmu, który był typowy dla Niemiec przed dwoma wojnami światowymi. Teraz jednak Niemcy odczuwają potrzebę wzmocnienia swoich zdolności obronnych.
Friedrich Merz, lider konserwatystów, uważa, iż decyzja o zniesieniu limitu wydatków na obronę to pierwszy istotny krok w kierunku nowej europejskiej wspólnoty obronnej, która będzie obejmować nie tylko kraje Unii Europejskiej.
Wśród przyczyn, dla których Niemcy zdecydowali się na taką zmianę są rosyjska inwazja na Ukrainę i powrót Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA. Istnieje obawa, iż Ameryka może wycofać swoje wsparcie dla europejskich sojuszników.
Przez ostatnie lata wydatki na obronę w Europie znacznie wzrosły. Niemcy na przykład w zeszłym roku zwiększyły wydatki na obronę o ponad 23%.
Szefowie sił zbrojnych NATO twierdzą, iż mają przewagę nad siłami Rosji. Lekcja z wojny na Ukrainie jednak pokazała, iż takie twierdzenie może nie być prawdą. Rosjanie, choć powoli, zdołali posuwać się naprzód na froncie ukraińskim, dzięki dużej liczby żołnierzy, dronów i rakiet.
Zmiana niemieckiego prawa pozwoli na wydanie miliardów euro na obronność. Wydatki na obronność, które przekraczają 1% niemieckiego PKB, nie będą już podlegać limitowi zadłużenia.