Szef sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła wziął udział w piątek w inauguracji nowego roku akademickiego w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Z punktu widzenia Polski padały tam dość niepokojące słowa.
Szef SG Wojska Polskiego mówi, iż "to pokolenie stanie z bronią w ręku"
– Wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy przez cały czas budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować Siły Zbrojne przygotowane do tego typu działań – powiedział generał.
Wojskowy wskazał też, iż tempo naboru do wojska się nie utrzyma. – Potencjał przeciwnika jest tak duży, iż musimy zbudować zdecydowanie większą armię, a to oznacza, iż musimy także wdrożyć model służby powszechnej. I żołnierze zawodowi, i żołnierze rezerwy, i żołnierze Obrony Terytorialnej będą jednym konglomeratem – zauważył.
W piątek wieczorem nie udało nam się uzyskać komentarza w MON w sprawie słów generała. Wiceminister obrony Cezary Tomczyk poprosił o kontakt dopiero w poniedziałek.
MON podsumował działania na rzecz obrony Polski
Dziś w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie odbyła się także konferencja prasowa kierownictwa MON podsumowująca działania resortu.
– Główne zasady, które przyświecają nam w naszej działalności to budowanie wspólnoty narodowej, siła w sojuszach i dobrze funkcjonująca, zorganizowana armia, po transformacji i zmodernizowana – podkreślił szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak mówił, to są te cele, które chce przez kolejne lata kadencji osiągnąć. – Oczywiście są to cele na pokolenia, tak naprawdę dla Polski i to nie są cele tylko dla sił zbrojnych czy dla Ministerstwa Obrony Narodowej. To są cele dla naszej koalicji jako całości, niezwykle ważne dla całego naszego pokolenia – padło podczas tej konferencji.
Szef MON podał też sporo liczb. – Zwiększamy limity przyjęć do zasadniczej dobrowolnej służby wojskowej i to podczas naszych rządów armia przekroczyła 200 000 żołnierzy i mogę z dumą powiedzieć, w naszym wspólnym imieniu, iż Polska jest trzecią armią w NATO już w tym momencie – przypomniał.
– Mamy około 205 000 żołnierzy. Pod koniec roku szacujemy, iż to będzie 207 500, może choćby więcej, bo zainteresowanie armią jest ogromne. Dzisiaj z dumą możemy powiedzieć, iż Polska jest trzecią armią NATO pod względem liczebności – wyliczał.
Kosiniak-Kamysz przypomniał również, iż "pod względem wydatków jesteśmy pierwszym państwem i teraz to na czym nam bardzo zależy – liczebność musi iść w parze ze zdolnościami operacyjnymi".
– Szkolenie, przygotowanie do przyjęcia sprzętu, całościowa transformacja Wojska Polskiego. To jest dla nas dzisiaj sprawa kluczowa. Kontrakty – my nie zrywamy. My je ulepszamy, analizujemy, sięgamy po nowy sprzęt, po nowe możliwości. Nie postępujemy tak, jak nasi poprzednicy, którzy przychodząc tutaj w 2015 roku, jedną z pierwszych rzeczy to zerwali istotny kontrakt na śmigłowce wielozadaniowe, bo one by się bardzo podczas powodzi przydały, a niestety nie mieliśmy ich, bo ktoś w 2016 roku odstąpił od tego kontraktu – mówił szef MON.