Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan poinformował, iż zarówno Władimir Putin, jak i Wołodymyr Zełenski nie są jeszcze gotowi, by powrócić do tzw. procesu stambulskiego – rozmów, które miały przybliżyć zakończenie wojny w Ukrainie.

Fot. Shutterstock
„Rozmowy są możliwe, ale na razie brak decyzji”
Jak podkreślił Erdogan, podczas ostatniego szczytu w Chinach rozmawiał z prezydentem Rosji o możliwościach doprowadzenia do sprawiedliwego pokoju. Zaznaczył też, iż kilkukrotnie prowadził rozmowy telefoniczne z prezydentem Ukrainy. – Obie strony prezentują pozytywne podejście, jednak wciąż nie ma gotowości, aby kontynuować negocjacje w Stambule – przekazał turecki przywódca, cytowany przez swój urząd ds. komunikacji.
Stambuł jako klucz do dyplomacji
Erdogan przypomniał, iż Turcja od początku wojny pełni rolę mediatora. Minister spraw zagranicznych Hakan Fidan oraz szef wywiadu Ibrahim Kalin regularnie prowadzą rozmowy ze swoimi odpowiednikami z Rosji i Ukrainy. Dzięki wcześniejszym negocjacjom udało się m.in. zorganizować wymiany jeńców i zwrot ciał poległych żołnierzy, a także porozumienie dotyczące korytarza zbożowego.
– Musimy przekuć nadzieję na pokój w konkretne rezultaty i podnieść poziom rozmów na szczebel przywódców – podkreślił Erdogan.
Różnice przez cały czas ogromne
Choć do tej pory odbyły się trzy tury rozmów w Stambule, wciąż nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie zawieszenia broni. Kijów i Moskwa prezentują odmienne stanowiska co do warunków potencjalnego pokoju, co sprawia, iż negocjacje stoją w miejscu.
Erdogan zapewnił jednak, iż Turcja nie zamierza rezygnować z roli mediatora. – Sprawiedliwy i trwały pokój nadejdzie tylko wtedy, gdy negocjacje zastąpią konflikt – oświadczył.