Niespokojny poranek pilotów

polska-zbrojna.pl 4 godzin temu

Para myśliwców MiG-29 z bazy w Malborku znów przechwyciła rosyjski samolot rozpoznawczy, który operował nad Bałtykiem. Do tego nad ranem maszyny polskie i sojusznicze zostały poderwane w powietrze po zmasowanym ataku lotniczym Rosji na Ukrainę. Z tego też powodu czasowo zamknięte były lotniska w Radomiu i Lublinie.

– Żyjemy w bardzo wymagających i trudnych czasach – tak dzisiejszy incydent w pobliżu polskich granic skomentował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Kilka minut przed dziewiątą rano para myśliwców MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku przechwyciła rosyjski samolot rozpoznawczy Ił-20. Maszyna co prawda nie wleciała w polską przestrzeń powietrzną, jednak operowała w bezpośrednim jej sąsiedztwie. A zamiary jej załogi trudno było przewidzieć, para dyżurna musiała zareagować. MiG-i towarzyszyły Iłowi do chwili, gdy ten oddalił się od polskich granic na bezpieczną odległość.

To już drugi taki incydent w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin. Wczoraj Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych również informowało o przechwyceniu Iła-20. Do zdarzenia doszło we wtorek po południu, na wysokości Ustki. Rosjanie tak jak i teraz nie wlecieli w polską przestrzeń powietrzną, jednak ich zamiary pozostawały niejasne – nie zgłosili planu lotu do służb ruchu lotniczego, a do tego wyłączyli transponder, czyli urządzenie służące do identyfikacji samolotu. Maszyna podobnie jak w dziś została przechwycona przez parę MiG-ów z Malborka.

REKLAMA

Na tym jednak nie koniec. Dziś nad ranem sygnał alarmu rozległ się w bazach, gdzie stacjonuje lotnictwo polskie i sojusznicze. „Poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie i samolot wczesnego ostrzegania, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania osiągnęły stan najwyższej gotowości” – informuje w komunikacie Dowództwo Operacyjne. Powód: zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Rosyjskie rakiety i drony namierzone zostały w obwodach lwowskim i iwanofrankowskim. Spadły między innymi na zakłady energetyczne w miejscowościach Dobrotwór, Kałusz i Bursztyn. Od granicy z Polską dzieli je dystans od kilkudziesięciu do 150 kilometrów. Aby ułatwić operowanie natowskim maszynom, na pewien czas należało zamknąć pasażerskie lotniska w Lublinie i Radomiu.

Prowadzona przez wojsko akcja zakończyła się po kilku godzinach. Żadna z rakiet nie wleciała na terytorium Polski, zaś porty lotnicze wróciły do normalnej pracy. Według informacji Dowództwa Operacyjnego, w dzisiejszych działaniach poza samolotami z Polski wzięły udział maszyny z Norwegii, Hiszpanii i Turcji. Podziękowania DORSZ skierowało także do Bundeswehry za wsparcie ochrony polskiej przestrzeni powietrznej, m.in. przy użyciu systemu Patriot.

Łukasz Zalesiński
Idź do oryginalnego materiału