Najwyższa Izba Kontroli zakończyła kontrolę Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a wyniki mogą zaskoczyć obserwatorów polskiego sportu. Prezes PKOl Radosław Piesiewicz może odetchnąć z ulgą - według sport.pl nie grożą mu żadne poważne konsekwencje.
Kontrola objęła okres od sierpnia 2021 roku do lutego 2025 roku, podczas którego do PKOl wpłynęło 92 miliony złotych publicznych środków. Wstępny raport wskazuje jedynie na drobne nieprawidłowości wartości około 100-200 tysięcy złotych, pochodzące głównie sprzed kadencji obecnego prezesa.
Polityczne tło kontroli
Były minister sportu Sławomir Nitras był pomysłodawcą tej kontroli PKOl. Jak informuje sport.pl, to jednak właśnie Ministerstwo Sportu i Turystyki ma teraz więcej problemów z audytem niż kontrolowany komitet olimpijski.
Resort ma znaczące zastrzeżenia wobec wniosków płynących z raportu NIK, który objął również samo ministerstwo. Marcin Marjański, pełniący obowiązki rzecznika prasowego NIK, potwierdził sport.pl zakończenie czynności kontrolnych.
Procedura finalizacji raportu
Ministerstwo otrzymało 21 dni na odpowiedź dotyczącą spornych elementów raportu. Następnie Najwyższa Izba Kontroli będzie miała 14 dni na swoją końcową odpowiedź.
Katarzyna Kochaniak-Roman, dyrektor marketingu i komunikacji PKOl, potwierdziła zakończenie kontroli. Ostateczny dokument NIK ma zostać opublikowany do końca trzeciego kwartału bieżącego roku.
Źródła wykorzystane: "sport.pl"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.