Czy Turcja stanie się nowym filarem bezpieczeństwa w Europie? Wypowiedź prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, wygłoszona podczas Antalya Diplomacy Forum, wywołała niemałe poruszenie. – Turcja jest gotowa wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy – ogłosił Erdogan. Czy to tylko gra polityczna, czy realna zmiana w układzie sił?

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Turcja chce grać pierwsze skrzypce
Jak podkreśla dr Mateusz Chudziak, ekspert ds. Azji Środkowej i Wschodu, Turcja wykorzystuje chaos w relacjach USA i Europy. Zdaniem eksperta świat euroatlantycki przeżywa największy kryzys jedności od dekad, a Ankara chce wykorzystać ten moment, by wzmocnić swoją pozycję.
Turcja już wcześniej balansowała między Zachodem a Rosją, a teraz coraz odważniej sygnalizuje gotowość do objęcia większej roli w regionie.
Druga armia NATO, ale nie supermocarstwo
Ekspert zaznacza jednak, iż choć Turcja ma dużą, zdyscyplinowaną armię, to nie posiada umiejętności prowadzenia działań na skalę globalną. Przekonanie o jej mocy to w dużej mierze mit – podsycany przez społeczne tęsknoty za dawną imperialną potęgą.
Turcja dysponuje jednak drugą co do wielkości armią w NATO i doświadczeniem bojowym, zdobytym m.in. podczas interwencji w północnej Syrii.
Wojenne doświadczenie i rozwój przemysłu zbrojeniowego
Turecka armia nie jest papierowym gigantem. Przetarta w realnych działaniach, korzysta z nowoczesnego sprzętu – w tym słynnych dronów Bayraktar. Państwo intensywnie inwestuje w własny przemysł obronny: powstają myśliwce Kaan, czołgi Altay i nowoczesne systemy broni.
– To nie są zabawki. Turcja chce je eksportować i wzmacniać swoją pozycję na świecie – podkreśla dr Chudziak.
Europa powinna patrzeć uważnie
Turcja nie stanie się z dnia na dzień gwarantem bezpieczeństwa całej Europy. Ale jej potencjał militarny i polityczne ambicje czynią z niej gracza, którego nie można ignorować.
Erdogan rozgrywa własną partię – pytanie tylko, czy Europa jest gotowa, by usiąść z nim przy tym samym stole.