Nowi uczniowie z Ukrainy w opolskich szkołach. Wojna odcisnęła na nich piętno

opolska360.pl 2 godzin temu

Do września tylko część ukraińskich dzieci chodziła do polskich szkół. Rodzice pozostałych tłumaczyli, iż nie widzą takiej potrzeby, bo ich dzieci przez cały czas kontynuują naukę w Ukrainie, tylko online.

Trudno to było jednak zweryfikować. Ponadto korzystanie z naszych świadczeń socjalnych wiąże się z różnymi warunkami, m.in. obowiązkiem szkolnym.

Uczniowie z Ukrainy w opolskich szkołach

– W ten sposób do października przybyło nam 500 dodatkowych uczniów. Dotyczy to wszystkich placówek oświatowych: przedszkoli, szkół podstawowych i średnich. Nie tylko publicznych, także niepublicznych – mówi Aleksander Iszczuk, naczelnik wydziału oświaty Urzędu Miasta Opola.

Jacy są uczniowie z Ukrainy w opolskich szkołach?

– To normalnie funkcjonujący uczniowie, z adekwatnymi do wieku problemami – mówi naczelnik. – Nie ma innych trudności, o których można by teraz mówić. Choć pojawiają się problemy adaptacyjne, związane z nauką języka polskiego.

Wśród uczniów z Ukrainy wielu jest uzdolnionych, szczególnie w dziedzinie matematyki. Niektórzy w szkołach średnich uczą się równolegle – u nas stacjonarnie i w Ukrainie online.

– Przed ukończeniem naszej średniej szkoły, kończą swoją ukraińską, dzięki czemu mogą podjąć już studia – wyjaśnia Aleksander Iszczuk. – Świadectwa ukraińskie są u nas honorowane, więc dostają się na uczelnie z pominięciem naszej matury.

Trauma pozostała. Na pomoc asystenci międzykulturowi

Jednak to, co niewidoczne na co dzień, ujawniają rysunki ukraińskich dzieci, na których zawsze jest wojna. choćby wśród tych, które jej nie doświadczyły. Karabiny, kozak, ukraińska flaga, to rysunki nie tylko chłopców, ale też dziewczynek.

– Problem istnieje i jeszcze zależy od tego, kiedy tutaj przyjechały, jak długo są w Polsce – wyjaśnia naczelnik wydziału oświaty. – Pracujemy z tymi dziećmi, w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Opolu jest ukraiński psycholog.

Jak się okazuje, w Ukrainie istnieje kategoria „psycholog szkolny”, z niższymi kwalifikacjami niż polski psycholog.

– U nas też jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku funkcjonował taki specjalista – dodaje Alekasander Iszczuk.

Od września br. w szkołach, gdzie uczą się dzieci obcokrajowców, pojawili się za to tzw. asystenci międzykulturowi. Mają wyjaśniać uczniom i nauczycielom różnice językowe i kulturowe oraz pomagać w integracji dzieci uchodźców.

– To zaledwie tysiąc kilometrów stąd, ale okazuje się, iż przekładanie tamtej rzeczywistości na naszą jest konieczne – przyznaje Aleksander Iszczuk. – Nauczyciele do pewnych wniosków z czasem sami dochodzą, ale szkoda tego czasu, więc tu bardzo pomocni im będą asystenci międzykulturowi.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału