Wbrew pozorom nie będzie to dyskurs o baśniach, a o wojskowych kryptonimach. Wojnom nadawano nazwy od czasów starożytnych, w przypadku wojskowych ćwiczeń zwyczaj ten upowszechnił się w XX wieku. Z polskich – najbardziej znane są kryptonimy, które dotyczyły operacji i akcji Armii Krajowej, np. słynna „Burza” czy „Wieniec”. Nazwy przypisywane działaniom wojska poza użytkowym znaczeniem dla żołnierzy niosą dodatkowy przekaz propagandowy i psychologiczny, który w ostatnich latach nabiera na znaczeniu.
Kryptonimy wojskowych ćwiczeń stanowią nieodłączną część ich założeń szkoleniowych. Przede wszystkim służą sprawnej identyfikacji danego przedsięwzięcia. Poszczególne państwa oraz sojusze wojskowe wypracowały własne systemy nadawania kryptonimów. Kryptonim organizowanych przez Wojsko Polskie ćwiczeń powinien składać się z jednego słowa i uwzględniać systematykę nazw przyjętą w poszczególnych dowództwach oraz specyfikę rodzajów ćwiczeń. Znaczenie kryptonimu może charakteryzować podejmowaną podczas ćwiczeń problematykę (np. marsz, ogniwo, pomoc itp.). Nazwy wojsko zapisuje wersalikami i po myślniku dodaje liczbę określającą rok przedsięwzięcia. Określaniem zasad nadawania kryptonimów zajmują się sztabowcy (nie mogą stosować skrótów i oznaczeń przypisanych dla dowództw NATO). Jednak szczegóły i instrukcje dotyczące sztabowej „burzy mózgów” są niejawne.
Ćwiczeni "Żelazna Brama 25" 18 Dywizja Zmechanizowana
Anakonda w koszarach i na poligonach
Wiadomo, iż w Siłach Zbrojnych RP konkretne kryptonimy zostały przypisane do poszczególnych dowództw oraz do poszczególnych rodzajów ćwiczeń. I tak, jedne z ćwiczeń z wojskami, które prowadzi Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ), mają kryptonim „Anakonda”, np. „Anakonda-23”. Zdarza się, iż szumna nazwa doczeka się wśród żołnierzy swojej alternatywnej wersji. Tak było i tym razem. Kilkanaście lat temu żołnierze, w ramach legendarnej „szydery wojskowej”, nadali „Anakondzie” swoją nieoficjalną nazwę – „padalec”.
Ćwiczeniom prowadzonym przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przypisano kryptonim „Dragon”. „Czarna Dywizja”, czyli 11 Dywizja Kawalerii Pancernej swoim ćwiczeniom nadaje kryptonim „Borsuk” lub „Bóbr”. 12 Dywizja Zmechanizowana – „Ryś”, a 16 Dywizja Zmechanizowana – „Tumak” czy np. „Dzik”. Ostatnimi laty wojsko tworzy dwuwyrazowe kryptonimy (zwłaszcza gdy w organizację ćwiczeń włączają się jednostki NATO, którego zasady zakładają kryptonimy składające się z dwóch słów). Wówczas podstawowe słowo jest określone jakimś przymiotnikiem nawiązującym do cech żołnierzy lub charakteru działań bojowych. W tym roku „Dzik” 16 Dywizji był „Dzielny”, a w 11 DKPanc był „Dzielny Bóbr”.
Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwo Komponentu Powietrznego podległe pod DORSZ prowadzone przez siebie ćwiczenia z wojskami opatruje kryptonimem „Orzeł”, który w tym roku był „Nieustraszony” i wpisywał się w manewry pod kryptonimem „Żelazny obrońca-25”. Ta nazwa z kolei nawiązuje do głównego celu przedsięwzięcia szkoleniowego, czyli przetestowania obrony wschodniej flanki. W ramach „Żelaznego obrońcy” odbyły się ćwiczenia z wojskami 18 Dywizji Zmechanizowanej „Żelazna brama-25” oraz ćwiczenia z wojskami obrony terytorialnej „Ognista burza-25”. Te kryptonimy mogą sugerować, iż polska armia powoli odchodzi od ascetycznych, jednowyrazowych kryptonimów.
Elegant, Elegant, tu Odpychacz, jak mnie słyszysz? Odbiór!
Czasami nadawanie kryptonimów rodzi zabawne sytuacje. Zwłaszcza, gdy to zadanie biorą na siebie „niższe szczeble” decyzyjne, którym łatwiej o swobodę w podejściu do tematu. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku szef łączności jednej z dywizji na północy Polski samodzielnie opracował tabelę kryptonimów dla podległych pułków, w której przyporządkował jednemu z bardzo pewnych siebie dowódców pułku kryptonim „Odpychacz”. Z kolei dowódcy dywizjonu artylerii samobieżnej w tym pułku – kryptonim „Elegant” (Dariusz Iwiński – wówczas w stopniu kapitana – rzeczywiście nosił starannie utrzymany wąsik). Można sobie tylko wyobrazić uśmiechy na twarzach oficerów, gdy słuchali wymiany korespondencji radiowej podczas ćwiczeń taktycznych czy treningów kierowania ogniem.
Ćwiczenia " Dzielny dzik" 16 Dywizja zmechanizowana
„N” jak NATO
Nazwy manewrów organizowanych przez Sojusz opierają się na zasadach słownika terminów NATO (AAP-6). Tu reguła mówi, iż kryptonim to dwa krótkie oddzielne słowa, które mogą być formalnie lub nieformalnie przypisane przez odpowiednie władze do określenia m.in. wydarzenia, działań, miejsca czy sprzętu w celu ułatwienia przekazywania o nich informacji.
Ćwiczenia NATO zgodnie z zasadami muszą być określane dwuwyrazowymi nazwami związanymi z dowództwem, które je prowadzi i celem przedsięwzięcia. Oznacza to, iż każde dowództwo ma swoje ustalone słowo, którym oznacza prowadzone przez siebie manewry. Takie słowo nie może podlegać żadnym zmianom. Ponieważ jednak kryptonim natowski musi być dwuwyrazowy, jest pewna dowolność w doborze drugiego słowa. I tak na przykład, wszystkie ćwiczenia, które mają w nazwie słowo „Steadfast”, to manewry prowadzone przez Naczelną Kwaterę Główną Sojuszniczych Sił Zbrojnych w Europie (SHAPE). Ćwiczenia pod kryptonimem „Brilliant” to inicjatywa Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum (JFCBS), zaś „Noble” – Dowództwa Połączonych Sił Sojuszniczych w Neapolu (JFCNP). Analogicznie jest z ćwiczeniami prowadzonymi przez dowództwa korpusów i dywizji NATO.
Pierwsza litera drugiego wyrazu w nazwie manewrów NATO wskazuje domenę prowadzenia działań lub obszar funkcjonalny. Ćwiczenia połączone są wielodomenowe i wielofunkcyjne i w konsekwencji drugi wyraz zaczyna się na J (od słowa Joint, z ang. połączony), np. „Noble Jump 2023”, podczas których trenowała Brygada Bardzo Wysokiej Gotowości Sił Odpowiedzi NATO (VJTF). I jeżeli SHAPE poprowadzi ćwiczenia na morzu, mogłyby one nosić nazwę Steadfast Monkey, ponieważ wyraz wskazujący na ćwiczenia w tej domenie powinien zaczynać się od litery M (od słowa Maritime, z ang. morski).
Jak widać wprawne oko z wojskowych kryptonimów odczyta więcej niż można by przypuszczać. A przekaz, jaki one niosą bywa niejednokrotnie skierowany do konkretnej grupy obserwatorów, jak choćby polska „Żelazna brama”.