O „Żołnierzach Wyklętych” w niemieckiej publikacji naukowej

kasperlinge.wordpress.com 2 miesięcy temu

W Niemczech w 2017 r. ukazała się książka Neuer Nationalismus im östlichen Europa. Kulturwissenschaftliche Perspektiven (Nowy nacjonalizm w Europie Wschodniej. Perspektywy studiów kulturowych). Praca dotyczy całej Europy Wschodniej – Polski, Czech, Rosji, Bułgarii, Węgier, Chorwacji, Słowacji, Ukrainy, ale na okładce – a jakże – zdjęcie z Marszu Niepodległości z polskimi flagami. W książce znajduje się tekst prof. Małgorzaty Świder z Opola: »Verstoßene Soldaten«. Die neuen Helden Polens als politischer Mythos der Republik (»Żołnierze Wyklęci«”. Nowi polscy bohaterowie jako polityczny Mit Republiki).

Przygotowałem abstrakt tego artykułu: pamiętanie o „Żołnierzach Wyklętych” jest bardzo złe, robią to tylko pisowcy, bandyci i rasiści. Słowa kluczowe: kibole, bandyci, PiS, ksenofobia, nacjonalizm.

Ale po kolei.

Najważniejsza sprawa: w dorobku prof. Świder nie znalazłem żadnych naukowych prac poświęconych podziemiu niepodległościowemu, z tego wynika, iż nie prowadziła żadnych badań po tym kątem, w konsekwencji w artykule nie ma ani jednego odwołania do ani jednej jednostki archiwalnej. Wszystkie treści na temat podziemia pochodzą z literatury. Zresztą choćby tych prac naukowych ściśle poświęconych polskiemu podziemiu jest zaledwie kilka, znaczna część to artykuły prasowe. Ponadto, za głos przeciwny „mitowi Żołnierzy Wyklętych” służą wypowiedzi z wywiadów prasowych, np. z prof. Piotrem Osęką, znanym ze swych szczero-demokratycznych poglądów. Czym więc naukowo zajmuje się prof. Świder? Historią i relacjami polsko-niemieckimi w XX wieku. Nie wydaje mi się także, by naukowo zajmowała się badaniem świadomości współczesnych społeczeństw. Wszystko to sprawia, iż tekst z tomu jest esejem, tekstem publicystycznym, komentarzem, a nie artykułem naukowym; co prawda pozory naukowości zostały zachowane w postaci przypisów, ale jak wspomniałem, np. do osobistych opinii innych, podobnie myślących naukowców.

W artykule prof. Świder, z jednej strony zachowuje naukowy dystans i na badane zagadnienie patrzy obiektywnie, dlatego pisze: „»Żołnierze Wyklęci« mają trafić do Walhalli tych bohaterów narodowych, którzy walczyli z sowieckim okupantem i polskimi oddziałami nowego państwa, a więc po »właściwej« stronie”.

[komentarz] Jej zdaniem należy w cudzysłów ująć choćby to, po której stronie walczyli żołnierze podziemia, tak jakby był co do tego spór – wydaje się, iż sprawa jest jasna, walczyli z Sowietami i sowiecką okupacją, ale dla prof. Świder nie do końca; gdy zamykam oczy widzę jak ze zmarszczonym czołem mądrze stwierdza: „wszystkie strony miały swoje racje”. W takiej sytuacji również Sowieci i komuniści mogli być „właściwą” stroną. A co w tym wszystkim robi Walhalla? Czy Polacy trafiają i chcieliby trafiać do Walhalli? Czy do Walhalli chcieliby trafić członkowie podziemia, którzy wcześniej przez ponad pięć lat okupacji walczyli z Niemcami? Ciężko odgadnąć o co chodzi.

Z drugiej strony, taka to nauka, iż w dalszych częściach tekstu autorka pozwala sobie jednak na odautorskie komentarze: „Poza publikacjami naukowymi »Żołnierze Wyklęci« trafili także do kultury popularnej, m.in. w komiksie, graffiti i sztuce ulicznej: w postaci wielkich patriotycznych murali, na których historia przedstawiona jest w czarno-białej tradycji schematów przyjaciel-wróg i bohater-zdrajca. Mit miesza się tu z hasłami propagandowymi, często przybierając patetyczne lub infantylne formy gloryfikujące „prawdziwych bohaterów”. W ramach upamiętniania dochodzi niekiedy do dziwnych akcji [Im Zuge des Gedenkens kommt es manchmal zu kuriosen Aktionen], takich jak rekonstrukcja ślubu kapitana kawalerii Witolda Pileckiego i Marii Ostrowskiej z 1931 roku w maju 2016 roku (w rolę pary młodej wcielili się aktorzy z docu-dramatu w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego z 2015 roku, opowiadającego historię kapitana kawalerii Witolda Pileckiego). W roli świadków na tym „weselu” wystąpili wicepremier (PiS) Piotr Gliński i wiceminister kultury Małgorzata Gawin. Wobec braku rzetelnej i transparentnej analizy działań „żołnierzy wyklętych” i ich oficjalnego potępienia, ofiary tego wewnętrznego konfliktu politycznego i ich potomkowie wciąż nie mają spokoju. Skandal z pierwszym marszem w Hajnówce ku pamięci „Żołnierzy Wyklętych” pod patronatem prezydenta RP jest dobrym przykładem na to, jak otwierają się rany, ale przede wszystkim jak odżywają stare nacjonalistyczne tendencje. Zorganizowały go nacjonalistyczne grupy Obóz Narodowo-Radykalny (ONR) i Młodzież Wszechpolska. Na plakacie wzywającym do marszu widniało zdjęcie Romualda Rajsa („Burego”). Po protestach patronat prezydenta został wycofany, ale gorzki posmak pozostał. Zwłaszcza, iż plakaty zapraszające na marsz rozwieszono w okolicy, gdzie po wojnie grasował „Bury” i jego oddział”.

[komentarz] „Bury” to nie mój bohater, ale to nie są wiersze, żeby pisać „gorzki posmak pozostał”. Co to znaczy? U kogo, gdzie?, są na to badania?, może prof. Świder je przeprowadziła?

Dalej prof. Świder, powołując się na jeden tekst publicystyczny prof. Rafała Wnuka ze skrajnie upolitycznionego gdańskiego „Przeglądu Politycznego”, założonego swego czasu przez Donalda Tuska, opisuje jak stworzono święto 1 Marca:

Na spotkaniach organizowanych w całym kraju środowiska prawicowe i środowisko PiS nieustannie powtarzały, iż konspiracja i partyzanci okresu powojennego stali się ofiarami milczenia postkomunistycznych elit. Było to możliwe, ponieważ ludzie, którzy przejęli władzę w Polsce po 1989 roku należeli do „drugiego i trzeciego pokolenia dzieci Resortu”, których przodkowie sami byli zaangażowani w walkę z powojennym podziemiem. Teza ta znalazła choćby odzwierciedlenie w przemówieniu prezydenta Andrzeja Dudy z sierpnia 2016 r. (…)”.

[komentarz] Nie no, skądże, postkomunistyczne elity nie miały nic wspólnego z zamilczaniem powojennego podziemia antykomunistycznego. Przypomnę prof. Świder, iż postkomunistyczny prezydent, Aleksander Kwaśniewski, wręczając Order Orła Białego Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu w 1998 r. mówił: „Jacek Kuroń, Karol Modzelewski byli pierwsi, gdy w 1964 roku otwarcie napiętnowali system dyktatury; i zapłacili za to bardzo wysoką cenę – represji, dyskryminacji, wielokrotnego więzienia”.

Dalej autorka pisze: „Taka postawa wobec »Żołnierzy Wyklętych« musiała odrzucać wszelką krytykę działań powojennego podziemia z pobudek podłych. Z »Żołnierzy Wyklętych« miano uczynić nowych bohaterów, mit założycielski IV RP, propagowany przez braci Kaczyńskich i budowany przez Jarosława Kaczyńskiego po zwycięstwie PiS w 2015 roku”.

[komentarz] Nie oszukujmy się, na pewno opowieść o żołnierzach podziemia była wykorzystywana politycznie, ale też trzeba mieć dużo złej woli, by nie dostrzegać w odradzaniu się pamięci o „Wyklętych” rzeczywistej, społecznej potrzeby, nie mówiąc już o samych partyzantach, którzy po dekadach mogli wreszcie otwarcie poczuć się dumni. W tej historii pisanej przez prof. Świder mit »Żołnierzy Wyklętych« to tylko i wyłącznie cyniczna, polityczna zagrywka. Do głowy jej nie przychodzi, iż istniała taka możliwość, iż Kaczyńscy naprawdę cenili żołnierzy podziemia. W ogóle nie bierze pod uwagę takiej opcji. Dlaczego? Bo jeżeli uznamy, iż „wykreowanie” „Wyklętych” było wyłącznie podłą manipulacją, jedyne co nam zostanie, to odrzucić ich mit. Wówczas to będzie bardzo proste.

Kolejny fragment (z odwołaniem do publicystyki prof. Wnuka): „W ten sposób »Żołnierze Wyklęci« stali się antysystemową ikoną, do której odwołują się zarówno partie polityczne krytyczne lub wrogie III RP, jak i fanatyczni kibice piłkarscy z pogranicza kryminalnego półświatka. Ci ostatni postrzegają siebie jako symbolicznych spadkobierców »Żołnierze Wyklęci«. Nierzadko posługują się błędną symboliką, a choćby kłamstwem historycznym, łącząc różne ugrupowania polityczne i wojskowe, a choćby twierdząc, iż uznani bohaterowie z AK należeli do nacjonalistycznych oddziałów bojowych NSZ, takich jak Pilecki, „Inka” i „Bury”. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż istotna część Narodowych Sił Zbrojnych nie podporządkowała się Polskiemu Państwu Podziemnemu, a kilku oficerów NSZ zostało zamordowanych jako zdrajcy, ponieważ podjęli rozmowy z AK. Te błędy faktograficzne wynikają nie tyle z niewiedzy historycznej, co prawdopodobnie służą celowemu dążeniu do całkowitego zdominowania pamięci historycznej. Może to doprowadzić do tego, iż radykalni narodowcy i fanatyczni kibice piłkarscy (te dwa światy coraz bardziej się przenikają) będą uważani za ideowych spadkobierców całej polskiej tradycji patriotycznej, a więc także tradycji Polskiego Państwa Podziemnego”.

[komentarz] W jednym z tekstów Rafał Wnuk zarzucał kibicom piłkarskim błędne prezentowanie różnych postaci podziemia, przez co odbiorcy mogli się pomylić i pomyśleć, iż Pilecki należał np. do NSZ. To naprawdę skandal, przecież to niebywałe, żeby skomplikowane kwestie i zagadnienia pojawiające się w przestrzeni publicznej ulegały uproszczeniom. Zastanawiam się jak Świder i Wnuk chcieliby ten problem rozwiązać; czy wizerunki na koszulkach będą miały przypisy? Zresztą, interesujące czy państwo profesorowie podobnie reagowali na przybicie Maćka Stuhra do stodoły w „Pokłosiu”. Czy protestowali przeciwko takiemu ukazaniu wydarzeń przez co zagraniczni widzowie pomyśleli sobie, iż we współczesnej Polsce przybija się ludzi do drzwi stodoły? Sygnalizuję też kolejną sugestię, iż mit „Wyklętych” uprawiają tylko źli pisowscy i bandyci.

Dalej: „Środowisko fanów piłki nożnej polubiło nowych bohaterów. O ile wcześniej ich agresja skierowana była niemal wyłącznie przeciwko innym klubom, to wraz z kultem »Żołnierzy Wyklętych« zwrócili się przeciwko wszystkim „obcokrajowcom”, a wandalizm postrzegany jest jako wyraz „patriotyzmu”. Otwarta agresja wobec obcokrajowców, osób innej narodowości czy wyznania, postawy ksenofobiczne, nacjonalizm i rasizm ze strony partii prawicowych i PiS są nie tylko tolerowane, ale często wręcz podsycane. Wszelkie działania podejmowane przez policję, polityków, organizacje społeczne czy publicystów wymierzone w tych rzekomych kibiców są przez nich przedstawiane jako działania wymierzone w „patriotów” i utożsamiane z komunistycznymi prześladowaniami partyzantów. A prezydent Andrzej Duda jeszcze bardziej podsyca „patriotyzm” tych ludzi, dziękując kibicom piłkarskim za pielęgnowanie pamięci o bohaterach podziemia niepodległościowego, co uczynił w swoim przemówieniu podczas mszy w Kościele Mariackim w Gdańsku. Z okazji 70. rocznicy śmierci „Inki” i „Zagończyka”, „ludzi z lasu” zamordowanych przez komunistycznych funkcjonariuszy, Duda powiedział: „Czcząc dziś »Żołnierze Wyklęci«, Polska odzyskuje godność, bo państwo, które nie czci swoich bohaterów, nie ma godności”.

[komentarz] To było jedno z najbardziej przejmujących wystąpień polskiego prezydenta w XX i XXI w. Andrzej Duda podczas uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” w sierpniu 2016 r. powiedział: „Powiem Państwu, iż ja nie mam przekonania, iż my poprzez ten pogrzeb przywracamy im godność. Oni nigdy godności nie stracili, my przywracamy przez ten pogrzeb godność państwu polskiemu. Tak, to państwo polskie po 27 latach, bo o tym poprzednim nie wspominam, odzyskuje wreszcie godność przez ten pogrzeb, i przez pogrzeb „Łupaszki”, i przez pogrzeb wszystkich następnych Żołnierzy Niezłomnych, których uda nam się odnaleźć i godnie pochować”.

Dalej (z odwołaniem do prof. Osęki): „Prawo i Sprawiedliwość, przejmując patronat nad »Żołnierzami Wyklętymi« i ich walką z „obcą dominacją” ZSRR we własnym kraju, rozpoczęło prawdziwy flirt z chuliganami, nacjonalistami i rasistami. Jednym z haseł, które można zobaczyć i usłyszeć na Marszu Niepodległości, gdzie szczególnie aktywna jest młodzież ze środowisk nacjonalistycznych, jest „Śmierć wrogom ojczyzny” – dawne hasło 3. Brygady Wileńskiej NZW, którą dowodził Romuald Rajs. To także hasło tzw. kiboli, radykalnej grupy o skłonnościach do agresji (kibole.pl). W 1945 r. hasło to znaczyło jednak coś innego niż dziś. Dziś hasło to odnosi się do wszystkich „innych”, także tych inaczej myślących. W tej sytuacji niepokojące jest trywializowanie ataków na cudzoziemców i innowierców, a choćby więcej: premier Beata Szydło rozwiązała Radę do Spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Związanej z Nimi Nietolerancji, aby zbagatelizować te przejawy. Zignorowała przy tym wyniki badań, zgodnie z którymi liczba przestępstw o podłożu rasistowskim w Polsce wzrosła w 2015 r. o 40%”.

Wreszcie następuje konkluzja, po co w ogóle mit „Wyklętych” w Polsce powstał. Prof. Świder oznajmia: „Forsowane przez PiS ustanawianie nowych bohaterów narodowych, a wraz z nimi nowej tożsamości narodowej, ma bardzo konkretny cel polityczny. Chodzi o zdyskredytowanie przeciwników politycznych, skompromitowanie symboli kojarzonych z III RP (np. Lecha Wałęsy) czy generalnie tego, co udało się osiągnąć przez ostatnie 25 lat (…) Wraz z nową „dumą narodową PiS” i „godnością państwa polskiego” odzyskaną dzięki polityce historycznej PiS, „prawdziwi Polacy”, czyli pseudokibice, z nacjonalistycznymi symbolami lub emblematami „wypartych żołnierzy” czują się zobowiązani do zajęcia stanowiska w kwestiach politycznych, takich jak wybory parlamentarne (…)”.

[komentarz] Lech Wałęsa już Grzegorzowi Braunowi powiedział, iż pomyślenie o jakichś przewinach Lecha Wałęsy jest zbrodnią.

Mit »Żołnierzy Wyklętych« ma obalić fundamenty III RP i legitymizować obecny obóz władzy. Jak przewiduje Rafał Wnuk, wiele wskazuje na to, iż zgodnie z planami obecnej większości parlamentarnej „żołnierze wyklęci” mają stać się fundamentem tożsamości narodowej. Działania te, budzące wiele kontrowersji, nie są jednak pozytywnie odbierane przez wszystkich obywateli (Wnuk 2016). Prawdziwy flirt partii politycznych w Sejmie, przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości, z prawicowymi, nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi ugrupowaniami, które odrzucają wielokulturowość i inność, powoduje głęboki wewnętrzny podział w społeczeństwie. Politycy i młodzi ludzie o nacjonalistycznych, a czasem choćby faszystowskich poglądach przez cały czas walczą z „obcymi elementami”, które tym razem utożsamiane są z Unią Europejską, migrantami, wielokulturowością i wartościami Zachodu. To, co było niezwykle ważne dla polskiego społeczeństwa w okresie zależności od wschodniego sąsiada, a mianowicie dążenie do Zachodu i dzielenie wspólnych ideałów, jest w tej chwili przedmiotem ataków ze strony ugrupowań nacjonalistycznych, które przeżywają w Polsce renesans (Wnuk 2016). Biorąc pod uwagę bardzo wysoki poziom poparcia społecznego dla tych ugrupowań, odwołujących się również do tradycji faszystowskich, istnieją wszelkie powody do niepokoju. Według badań przeprowadzonych przez instytut badania opinii publicznej CBOS w październiku 2016 r., aż 17 procent Polaków popiera organizacje nacjonalistyczne, przy czym najczęściej są to ludzie młodzi (18–24 lata), gdzie odsetek ten wynosi aż 38 procent. Pod ich wpływem kraj oddala się od ideałów Solidarności i wartości Europy Zachodniej, zamykając się we własnych granicach, gdzie hasła takie jak „Polska tylko dla Polaków” czy ostrzeżenia, takie jak to wydane przez rektora jednej z uczelni, aby zagraniczni studenci nie opuszczali swoich domów, stają się coraz bardziej powszechne. A wszystko to okraszone sloganami o bohaterstwie („żołnierze wyklęci”), patriotyzmie i miłości do ojczyzny”.

Przeczytajmy to jeszcze raz: „17 procent Polaków popiera organizacje nacjonalistyczne. Pod ich wpływem kraj oddala się od ideałów Solidarności i wartości Europy Zachodniej, zamykając się we własnych granicach, gdzie hasła takie jak „Polska tylko dla Polaków” czy ostrzeżenia, takie jak to wydane przez rektora jednej z uczelni, aby zagraniczni studenci nie opuszczali swoich domów, stają się coraz bardziej powszechne. A wszystko to okraszone sloganami o bohaterstwie („żołnierze wyklęci”), patriotyzmie i miłości do ojczyzny”.

[komentarz] Polacy nie mają prawa popierać „nacjonalistów”, bo to złe dla wartości Europy Zachodniej. Prof. Świder w jednym akapicie dwa razy stwierdza, iż rośnie w Polsce poparcie, wśród młodych ludzi i polityków, do organizacji faszyzujących. Jednak ani jednym zdaniem nie wyjaśnia jak ona ten faszyzm rozumie, nie ma też żadnego przypisy do tego fragmentu z prac naukowych opisujących to zjawisko.

W tej skrajnie jednostronnej opowieści prof. Świder za wszelką cenę chce udowodnić, iż mit „Wyklętych” jest fałszywy i zbudowany został od podstaw przez cynicznych polityków. W tej opowieści nie ma normalnych ludzi, nie ma ani jednego normalnego Polaka, któremu bliskie są idee niepodległościowe. „Wyklęci” funkcjonują wyłącznie w zdegenerowanych środowiskach PiS i kiboli.

Neuer Nationalismus im östlichen Europa Kulturwissenschaftliche Perspektiven, edited by: Irene Götz, Klaus Roth, Marketa Spiritova. Volume 3 in the series Ethnografische Perspektiven auf das östliche Europa.

Wypowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego w czasie przyznawania Orderu Orła Białego J. Kuroniowi i K. Modzelewskiemu: https://www.prezydent.pl/archiwalne-aktualnosci/aktualnosci-rok-2000-i-starsze/wreczenie-orderow-orla-bialego,32424,archive)

Idź do oryginalnego materiału