Obłudna gra premiera Indii. Zachód powinien się dwa razy zastanowić, zanim uzna Narendrę Modiego za sojusznika

news.5v.pl 1 dzień temu

W zeszłym tygodniu, przemawiając na forum zorganizowanym przez Rosyjską Radę Spraw Międzynarodowych za pośrednictwem łącza wideo, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potwierdził, iż realizowane są przygotowania do pierwszej od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę na pełną skalę oficjalnej wizyty Putina w Indiach. Decyzja rosyjskiego dyktatora o udaniu się do Indii w najbliższym czasie jest przede wszystkim odwzajemnionym gestem dobrej woli, biorąc pod uwagę, iż w zeszłym roku Narendra Modi odbył swoją pierwszą zagraniczną podróż po reelekcji właśnie do Moskwy.

Nie trzeba dodawać, iż premier Indii wziął także udział w 16. szczycie BRICS w Kazaniu wraz z 24 innymi szefami państw „Globalnego Południa”. W międzyczasie dwustronna wymiana handlowa wzrosła ponad 4-krotnie do 66 mld dol. (ok. 250 mld zł) do końca 2024 r., a obie strony dążą do osiągnięcia w ciągu pięciu lat poziomu 100 mld dol. (ok. 380 mld zł). Import węglowodorów, stali i broni stanowi lwią część tego obrotu, pozostawiając New Delhi z rosnącym deficytem handlowym w wysokości 57 mld dol. (ok. 215 mld zł)

Rządząca Indiami skrajnie prawicowa partia Indyjska Partia Ludowa (BJP) jest jednak zdeterminowana, by zachować „sprawdzoną” współpracę Indii z Rosją, pomimo ryzyka wtórnych sankcji i uszczerbku na reputacji.

Transakcyjne partnerstwo Moskwy i New Delhi

W jaskrawym kontraście do dziedzictwa swoich poprzedników, skupionych na sprawach wewnętrznych, asertywne, ale reakcyjne manewry polityki zagranicznej Modiego zostały w dużej mierze ukształtowane przez kompleks niższości wobec Chin, z którymi jego naród nieustannie nadrabia zaległości na arenie światowej. Warto przypomnieć, iż ideologicznie sprzymierzone Pekin i Moskwa podpisały umowę bez ograniczeń zaledwie kilka tygodni przed rozpoczęciem przez Putina „specjalnej operacji wojskowej”. Z drugiej strony, Hindusi musieli zadowolić się znacznie mniej znaczącym „uprzywilejowanym partnerstwem strategicznym” z Kremlem, które ma niemal wyłącznie charakter transakcyjny.

Oprócz spalania dziennie 1,54 mln baryłek rosyjskiej ropy naftowej objętej embargiem i kosztem kilku tysięcy niewinnych ukraińskich istnień Indie wciąż kupują 36 proc. swojej broni od Rosji, według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). Ponadto 65 proc. ich istniejącego sprzętu — w tym helikoptery, czołgi i myśliwce — jest produkcji radzieckiej.

EPA/GAVRIIL GRIGOROV / SPUTNIK / KREMLIN POOL / PAP

Władimir Putin i Narendra Modi odwiedzają pawilon poświęcony korporacji Rosatom we Wszechrosyjskim Centrum Wystawienniczym. Moskwa, 9 lipca 2024 r.

Co więcej, rosyjska Państwowa kooperacja Energii Atomowej Rosatom nadal nadzoruje utrzymanie i rozbudowę największej indyjskiej elektrowni jądrowej Kudankulam, która dostarcza ok. jednej trzeciej energii elektrycznej wytwarzanej w elektrowniach jądrowych w całym kraju. Dążąc do wzmocnienia więzi międzyludzkich i świadomości międzykulturowej, Rosja umożliwiła już obywatelom Indii korzystanie z uproszczonej e-wizy, a choćby zaproponowała całkowite zniesienie wymagań wjazdowych dla akredytowanych indyjskich grup turystycznych w tym roku.

Obecnie rosyjski flagowy przewoźnik Aerofłot obsługuje 12 regularnych lotów tygodniowo między oboma krajami — z bezpośrednimi trasami dostępnymi codziennie z Moskwy do stolicy Indii New Delhi, a dwa razy w tygodniu także do popularnego kurortu wakacyjnego Goa. Łatwość podróżowania tam i z powrotem sprawiła, iż Indie stały się de facto węzłem tranzytowym dla rosyjskich emigrantów przemieszczających się do Azji Południowo-Wschodniej.

Antyzachodnia propaganda i łamanie praw człowieka

Po konflikcie rosyjsko-ukraińskim w 2022 r. sponsorowane przez państwo stacje propagandowe, takie jak RT i Sputnik, na dużą skalę umocniły swoją obecność w Indiach, zwłaszcza iż kraj ten szczyci się największą anglojęzyczną populacją poza spuścizną Anglosfery. Oprócz przejęcia lokalnego krajobrazu medialnego dzięki wiadomości przyjaznych Kremlowi RT w szczególności starała się wzbudzić antykolonialne nastroje poprzez prowokującą do myślenia kampanię billboardową w głównych metropoliach Indii, która zadaje pytania takie jak „Dlaczego Zachód przez cały czas postrzega Indie jako kraj Trzeciego Świata?”, „Czy problemy Europy powinny być problemami Indii?” i „Dlaczego Wielka Brytania nie zwróci diamentu Koh-i-Noor?”.

Pamiętając o kryzysie wolności prasy w Indiach pod rządami obecnego rządu, który sprawił, iż kraj ten spadł na 159. miejsce na 180 państw i znalazł się na równi z teokracjami Zatoki Perskiej w najnowszym rankingu Reporterów bez Granic. Wspomniani rosyjscy nadawcy unikają jakiejkolwiek krytyki BJP. Mówiąc szerzej, premier Modi tak bardzo wzorował swój styl przywództwa na jednoosobowych rządach Putina, iż Indie są pod każdym względem „Rosją bez śniegu i gazu”, jeżeli chodzi o kumoterski kapitalizm, malwersacje i bezprawie. Nierówności majątkowe znacznie się pogorszyły podczas jego kadencji, tak iż najbogatszy 1 proc. — do którego należy wielu powierników Modiego — kontroluje w tej chwili 22,6 proc. całkowitego dochodu Indii.

Najbogatszy z tych oligarchów, Mukesh Ambani, czerpie duże zyski z trwającej wojny w Ukrainie dzięki 10-letniej umowie, którą jego rafineria zawarła niedawno z Rosnieftem na import 500 tys. baryłek ropy naftowej rocznie o wartości ok. 12-13 mld dol. (ok. 45-49 mld zł) W ubiegłym roku jego firma Reliance Industries zgarnęła ponad 700 mln dol. (ok. 2,6 mld zł) za lewą sprzedaż rosyjskich paliw kopalnych do Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie jego brat, Anil, był liderem we wzmacnianiu rodzimych możliwości produkcji artylerii w Indiach i tworzeniu wielu spółek joint venture z rosyjskimi kontrahentami w celu produkcji fregat, okrętów podwodnych i systemów obrony powietrznej w kraju.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Indie mogą być uważane za niezbędną przeciwwagę, gdy gospodarki G7 starają się nie tylko zmniejszyć swoją nadmierną ekspozycję na chiński rynek, ale także powstrzymać coraz bardziej wojowniczą Armię Ludowo-Wyzwoleńczą na obszarze Indo-Pacyfiku. A jednak burzliwa przeszłość Modiego i fatalny dorobek w zakresie praw człowieka pomagają wyjaśnić jego słabość do złośliwych, ale nieskorych do osądu aktorów, takich jak Rosja. Ze względu na jego ciche poparcie dla pogromu w Gudźaracie w 2002 r., w wyniku którego zginęło ponad 1000 muzułmańskich mieszkańców, został uznany za persona non grata i przez prawie dekadę odmawiano mu wjazdu do USA.

Jako zagorzały wyznawca ideologii Hindutva — purytańskiego i supremacjonistycznego nurtu hinduizmu — Modi przez cały czas depcze prawa indyjskich mniejszości religijnych i podsyca ostre podziały w społeczeństwie, które niegdyś szczyciło się swoją wielowyznaniowością. Był pośrednio powiązany z zabójstwem w 2023 r. znanego sikhijskiego separatysty Hardeepa Singha Nijjara w Kanadzie, a także z udaremnionymi zamachami na członków indyjskiej diaspory w USA. Ostatecznie doprowadziło to do odrzucenia przez ówczesnego prezydenta Joego Bidena zaproszenia Modiego na obchody Dnia Republiki.

Oprócz przyjaźni z Rosją Indie cieszą się równie ciepłymi stosunkami z Iranem, a choćby mocno lobbowały za przyjęciem tego kraju do BRICS rok temu. Przed wycofaniem się Donalda Trumpa ze Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JCPOA) w 2018 r. i późniejszą „kampanią maksymalnego nacisku”, Indie były jednym z największych nabywców irańskiej ropy naftowej. jeżeli chodzi o logistykę, Międzynarodowy Korytarz Transportowy Północ-Południe o długości 7200 km, łączący Petersburg z Bombajem przez Iran, jest klejnotem koronnym trójstronnej współpracy między Indiami, Rosją i Republiką Islamską.

Przeznaczając 120 mln dol. (ok. 450 mln zł) na rozwój irańskiego portu Czabahar jako integralnego węzła tego projektu łączności, Indie pomagają zrehabilitować bardzo niepopularny wyznaniowy reżim w Teheranie, będącego o włos od znalezienia się na śmietniku historii. Wątpliwe relacje Indii z dwoma prawdopodobnie najbardziej destabilizującymi siłami na świecie powinny być wystarczającym powodem dla Zachodu, by ponownie zastanowić się, jak bardzo „podobnie myślącym” sojusznikiem są Indie i wyciągnąć konsekwencje wobec obłudnej administracji Modiego za pośrednie podsycanie i przedłużanie wojny w Ukrainie.

Idź do oryginalnego materiału