Ocean dronów

polska-zbrojna.pl 1 miesiąc temu

Wspólne treningi w zwalczaniu min, okrętów przeciwnika i ochronie infrastruktury krytycznej, ale też eksperymenty z nowymi pojazdami bezzałogowymi. Nie zabrakło również paneli z udziałem naukowców oraz producentów. To wszystko znalazło się w programie ćwiczeń „REP(MUS)”, które odbyły się w Portugalii. Tradycyjnie już – z polskim udziałem.

Do Portugalii pojechało pięciu marynarzy z 13 Dywizjonu Trałowców. Zabrali ze sobą autonomiczny pojazd podwodny Gavia. Przypisane im zadania realizowali na Atlantyku, w pobliżu miejscowości Sesimbra. – Tor podejściowy do tamtejszego portu został podzielony na dziesięć rejonów o wymiarach 300 na 500 m. W każdym organizatorzy umieścili ćwiczebne miny, które należało odnaleźć – wyjaśnia por. mar. Marcin Kleparski, jeden z członków polskiego zespołu.

Gavia codziennie wyruszała na misje, które łącznie trwały kilka godzin. Przeczesywała wskazany obszar, rejestrując obraz o wysokiej rozdzielczości. Operatorzy poddawali go następnie szczegółowej analizie. Wyławiali przy tym tzw. kontakty minopodobne, czyli obiekty o charakterystyce przywodzącej na myśl miny. Potem Gavia raz jeszcze podchodziła do nich z różnych stron, by marynarze mogli odsiać przypadkowe wskazania urządzenia. – Raport z naszych działań wysyłaliśmy do CTU, czyli dowództwa zespołu zadaniowego – mówi por. mar. Kleparski. Ono też decydowało, kto i w jaki sposób przeprowadzi ostateczną identyfikację obiektów z listy. Innymi słowy: ustali, czy zalegający na dnie obiekt to faktycznie mina, czy jedynie coś bardzo do niej podobnego.

REKLAMA

– Podczas ćwiczeń poszukiwaliśmy min we wszystkich dziesięciu obszarach. Z powodzeniem – przyznaje por. mar. Kleparski. – Pojazd operował na głębokościach dochodzących do 40 m, do tego w warunkach zupełnie innych niż te, z którymi na co dzień mamy do czynienia na Bałtyku. Zasolenie Atlantyku jest większe, więc pojazd trzeba przygotować do misji w nieco inny sposób. Przede wszystkim bardziej go dociążyć – tłumaczy oficer. Jak dodaje, „REP(MUS)” okazał się cennym doświadczeniem. – Nie zawsze mamy okazję działać z taką intensywnością, do tego w międzynarodowym gronie, wymieniając się spostrzeżeniami i podpatrując rozwiązania stosowane przez sojusznicze marynarki – podkreśla por. mar. Kleparski.

W Portugalii ćwiczyli nie tylko specjaliści od poszukiwania min. Pojawili się także specjaliści od dronów nawodnych i latających. Realizowali zadania związane z patrolowaniem szlaków żeglugowych, zwalczaniem okrętów przeciwnika i ochroną podwodnej infrastruktury krytycznej. Część z tych aktywności miała wymiar eksperymentalny. Przykład? Jak donosił branżowy portal janes.com, portugalska marynarka przeprowadziła w okolicach półwyspu Troia test polegający na zwodowaniu autonomicznego pojazdu z pokładu okrętu podwodnego typu Tridente.

Obok żołnierzy w „REP(MUS) '24” tradycyjnie już wzięli udział naukowcy i przedstawiciele firm przemysłu zbrojeniowego. Oprócz manewrów na oceanie odbyły także spotkania, panele naukowe, warsztaty. O znaczeniu tego rodzaju współpracy mówił reporterom James Appathurai, asystent sekretarza generalnego NATO ds. innowacji, zagrożeń hybrydowych i cyberbezpieczeństwa. – Rozwój nowych systemów bezzałogowych znacząco poprawi świadomość sytuacyjną Sojuszu w domenie morskiej, w tym także pod wodą – podkreślał.

W sumie w ćwiczeniach „REP(MUS) '24” uczestniczyło prawie 2 tys. wojskowych i cywilów z 30 państw. Obok państw natowskich w Portugalii reprezentowani byli także partnerzy Sojuszu, m.in. z Ukrainy, Korei Południowej, Japonii czy Australii. Przedsięwzięcie współorganizowały instytucje NATO, Wydział Inżynierii Uniwersytetu w Porto i Europejska Agencja Obrony.

Polska w „REP(MUS)” bierze udział już od kilku lat. Polscy marynarze wykorzystują całą gamę autonomicznych pojazdów podwodnych. Tego rodzaju systemy znajdują się choćby na pokładach nowoczesnych niszczycieli min typu Kormoran II, wprowadzanych do służby od 2017 roku.

Łukasz Zalesiński
Idź do oryginalnego materiału