Nie ma szans, by na współczesnym polu bitwy pojazdy opancerzone przetrwały bez aktywnego systemu ochrony – mówi Stas Aideman, dyrektor ds. marketingu i rozwoju w firmie Rafael. Izraelski producent zaprezentował na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach swój system Trophy. Koncern podpisał też kluczową z polskiej perspektywy umowę z Hyundai Rotem.
Trophy to system aktywnej ochrony pojazdów (APS – Active Protection System), który wykrywa, identyfikuje i neutralizuje nadlatujące zagrożenia, takie jak różnego typu pociski czy bezzałogowce. Dzięki temu znacząco zwiększa przeżywalność czołgów i innych wozów bojowych. System składa się z anten radarowych umieszczonych na pojeździe, które nieustannie obserwują otoczenie i wykrywają potencjalne zagrożenia. Gdy zbliża się wrogi pocisk, Trophy automatycznie uruchamia efektory, które neutralizują go w bezpiecznej odległości. Wyrzutnia systemu wyposażona jest w automat ładowania, dzięki czemu może reagować na kilka ataków jednocześnie. Jest to ochrona w zakresie 360 stopni, co oznacza, iż wokół pojazdu tworzona jest swego rodzaju bezpieczna strefa – dotyczy to nie tylko samego czołgu, ale także jego bezpośredniego otoczenia.
– Gdybym miał nazwać ten system inaczej, wybrałbym słowo „survivability” – przeżywalność. To właśnie jego najważniejszy cel – podkreśla Stas Aideman. – Dawniej, aby zniszczyć czołg, potrzebny był inny czołg. I nie było to proste zadanie. Dziś zagrożeń jest o wiele więcej, stale się rozwijają, a wóz bez odpowiednich warstw ochrony staje się łatwym celem – tłumaczy przedstawiciel Rafaela. Jak dodaje, Trophy ma za zadanie nie tylko chronić pojazd i zapewnić bezpieczeństwo jego załodze, ale także sprawiać, iż żołnierze mogą w pełni skoncentrować się na swojej misji i prowadzeniu manewrów, bez konieczności rozpraszania uwagi na analizę zagrożeń.