Od tych wydarzeń minęło 80 lat. przez cały czas trudno o nich mówić

opolska360.pl 1 tydzień temu

„Wymazane wspomnienia. Dlaczego trudno mówić o roku 1945?” – pod takim hasłem odbyły się w Centrum Dokumentacyjno-Wystawienniczym Niemców w Polsce dyskusja panelowa i warsztaty o Tragedii Górnośląskiej.

W dyskusji moderowanej przez Beatę Dżon-Ozimek uczestniczyli:

  • dr Katherine Stone z Uniwersytetu w Warwick,
  • dr Joanna Hytrek-Hryciuk, historyczka, autorka książki „Rosjanie nadchodzą. Ludność niemiecka a żołnierze Armii Radzieckiej (Czerwonej) na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948”,
  • dr Bogusław Tracz, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, autor książki „Rok ostatni, rok pierwszy, Gliwice 1945”.

Wymazane wspomnienia – to nie jest łatwy temat

– Spotykamy się, by upamiętnić 80. rocznicę Tragedii Górnośląskiej – przypomniała Weronika Wiese kierująca pracami Centrum Dokumentacyjno-Wystawienniczego Niemców w Polsce.

– Chcemy dziś spojrzeć na to, co działo się w 1945 na Górnym Śląsku, m.in. w Opolu i Gliwicach oraz na Dolnym Śląsku z perspektywy kobiet. To nie jest łatwy temat. To są bolesne wspomnienia. Dla tych, co w roku 1945 tutaj mieszkali i dla tych, którzy w 1945 tutaj przybywali. Ale trzeba o tym rozmawiać. Bo przez wiele lat o nich rozmawiać nie było można. Chcemy ten temat do publicznej debaty przywrócić – mówiła.

– Chciałabym, byśmy to spotkanie, tę dyskusję dedykowali kobietom – ofiarom wojennej przemocy, które nigdy nie zdołały się podzielić swoją historią. Nigdy nie miały szans na taką opowieść. Albo się na nią nie odważyły. Tym, które samotnie znosiły swój ból i odrzucenie. I te, których nikt nie chciał słuchać – podkreśliła Beata Dżon, prowadząca spotkanie „Wymazane wspomnienia”.

W relacjach historyków ożywały trudne wspomnienia sprzed 80 lat. Przede wszystkim te związane z przemocą seksualną, psychiczną i innymi formami cierpienia. Kobiety na Górnym i Dolnym Śląsku doświadczyły tego po wejściu Rosjan i w czasie przesuwania się frontu.

Wymazane wspomnienia i początek apokalipsy

– W połowie stycznia 1945 ruszyła wielka ofensywa od Wisły w stronę Odry. Po tygodniu dochodzi na obszar Górnego Śląska. W 1943 roku wydano w Związku Sowieckim nowe mapy sztabowe z zaznaczoną dawną granicą polsko-niemiecką na Śląsku z 1939 roku. Zachowanie żołnierzy na terytorium, które w 1939 roku należało do Niemiec, było szczególnie brutalne – mówił dr Bogusław Tracz.

– Zajmowane przez Rosjan miejscowości było początkiem apokalipsy. Nastąpiło masowe mordowanie mężczyzn. W tym wszystkich podejrzewanych o związki z jakimikolwiek służbami mundurowymi. Sowieci ciemny mundur kolejarski brali za mundur SS i strzelali do tych, co takie mundury nosili. Największe natężenie gwałtów na kobietach miało miejsce 3-4 dni po przejściu frontu. Ale trwały przez cały 1945, a choćby na początku 1946 roku – opisywał

– Na Dolnym Śląsku 1945 rok zaczął się jesienią 1944 – podkreśliła dr Joanna Hytrek-Hryciuk. – Napłynęła tam wtedy ogromna fala uchodźców, którzy już wiedzieli, co oznacza wejście jednostek Armii Czerwonej. W listopadzie 1944 liczba mieszkańców Wrocławia urosła z 650 tysięcy do miliona. Propaganda, która miała Niemców mobilizować do obrony, mówiła wprost: Przyjdą Rosjanie i mężczyzn wymordują, a kobiety zgwałcą i wywiozą na Syberię. Największe nasilenie przemocy wobec kobiet nastąpiło wówczas, gdy do miasteczek i wsi weszły sowieckie wojska tyłowe. Liczba ofiar morderstw, gwałtów i wywózek pozostaje praktycznie nieznana.

Jak było w Berlinie

Panelową dyskusję podczas spotkania „Wymazane wspomnienia” poprzedziły warsztaty. Poprowadziła je dr Katherine Stone z Uniwersytetu w Warwick.

– Jest germanistką i zajmuje się literaturą i kulturą pamięci. Doktorat napisałaś o roli kobiet w III Rzeszy. Prowadziła różne projekty badawcze, m. in. o macierzyństwie we współczesnej literaturze i kulturze niemieckiej. w tej chwili zajmuje się przemocą wobec kobiet w literaturze i kulturze oraz sposobami jej przedstawiania w muzeach – mówi dr Iga Nowicz z CDWNwP.

Dr Katherina Stone warsztaty poprowadziła na podstawie książki „Kobieta w Berlinie”.

– Wydano ją anonimowo w latach 50. po angielsku. Wersja niemiecka nie odniosła wtedy sukcesu. Dopiero wydana ponownie – w roku 2003 – wywołała w Niemczech żywą dyskusję nt. losu kobiet. Ten tekst jest o tyle zaskakujący, iż opowiada o losach osoby, która została zgwałcona, ale potem znalazła wśród rosyjskich oficerów opiekuna. On ją chronił przed innymi i jeszcze gorszym losem – powiedziała dr Iga Nowicz.

Kobiety w obiektywie

Wydarzeniu „Wymazane wspomnienia” w Opolu towarzyszyła wystawa „Walczą, leczą, ratują. Ukraińskie kobiety w obiektywie Oksany Czornej”.

– Pani Oksana jest porucznikiem, szefową wydziału komunikacji 23. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej – mówi Bogna Piter z CDWNwP. – Wystawa jej zdjęć jest u nas eksponowana od końcówki lutego i pozostanie do końca kwietnia. Fotografie pokazują sylwetki kilkunastu kobiet. Wszystkie w różny sposób zostały zaangażowane w wojnę. Nie tylko żołnierki, także wolontariuszki, sanitariuszki i zwyczajnie mieszkanki miast. (Jedną z nich widzimy na progu zbombardowanego domu). Zdjęciom towarzyszą teksty napisane przez bohaterki wystawy.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału