Przez lornetkę kapitana Arunasa widoczność jest bliska zeru: „jeden kilometr, nie więcej”.
Gęsta mgła nad Morzem Bałtyckim komplikuje patrol 50 marynarzom Jotvingis. Ich misja na pokładzie okrętu dowodzenia litewskiej marynarki wojennej: zapobieganie zagrożeniom hybrydowym w ramach natowskiej operacji Baltic Sentry.
Na horyzoncie z zimowej szarości wyłania się duża czarna sylwetka. Kontenerowiec właśnie opuścił Kłajpedę, trzecie co do wielkości miasto w Litwie i macierzystą bazę marynarki wojennej.
— Nie ma potrzeby go sprawdzać — odpowiedział na nasze wezwanie radiowe wcześniej — mówi kapitan. Masywny statek znika we mgle.
U wybrzeży Litwy personel wojskowy upewnia się, iż żaden okręt nie wykazuje zagrażającej aktywności w ich wyłącznej strefie ekonomicznej.
— To jak nasze podwórko. jeżeli czujemy, iż jest zagrożone, to źle dla naszych ludzi. Wtedy zareagujemy — mówi kapitan, skanując wzrokiem horyzont.
W poszukiwaniu podejrzanych okrętów
Wody terytorialne Rosji znajdują się 40 km na południe. Eksklawa Królewca, wciśnięta między Litwę i Polskę, jest domem dla części moskiewskiej marynarki wojennej.
W ten mroźny styczniowy poranek zmiany warty na pokładzie wydają się nie mieć końca. Po rotacji marynarze gwałtownie wycofują się do wnętrza statku, gdzie oficerowie przyglądają się ekranom radarów w poszukiwaniu podejrzanych okrętów.
Jeśli Jotvingis i inne statki litewskiej marynarki wojennej pozostają w stanie wysokiej gotowości, to dlatego, iż napięcia na Morzu Bałtyckim osiągnęły historyczny poziom.
Od czasu pełnej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. i późniejszej ekspansji NATO na Szwecję i Finlandię te płytkie wody stały się sceną dla wojny hybrydowej, z atakami silnie sugerującymi rosyjskie zaangażowanie.
— Mamy do czynienia ze scenariuszami hybrydowymi, których nie było na naszych radarach kilka lat temu. Infrastruktura podwodna jest pierwszym celem — mówi adm. Giedrius Premeneckas.
Graniczące z dziewięcioma krajami Morze Bałtyckie jest poprzecinane kablami elektrycznymi i komunikacyjnymi. Wszystkie cztery incydenty z ich udziałem z okresu ostatnich trzech lat zostały przypisane rosyjskiej flocie podwodnej.
Tajemnicze zdarzenia na Bałtyku
Statki te, pływające pod obcymi banderami, transportują węglowodory, które wypełniają moskiewską kasę. Okręty — często starzejące się, słabo ubezpieczone i działające poza nadzorem prawnym — pozwalają Rosji ominąć zachodnie sankcje naftowe.
Najnowszy incydent miał miejsce w ubiegłą niedzielę, kiedy uszkodzony został światłowodowy kabel podmorski łączący Ventspils w Łotwie ze szwedzką wyspą Gotlandia. Szwedzkie władze zatrzymały Michelis San, masowiec pływający pod maltańską banderą.
Miesiąc wcześniej, 25 grudnia, przerwany został kabel energetyczny Estlink 2 łączący Finlandię i Estonię. Fińskie władze poinformowały, iż tankowiec Eagle S ciągnął swoją kotwicę po dnie morskim przez 60 mil, zanim zaczepił się o kable. Tankowiec pływający pod banderą Wysp Cooka został opisany przez urzędników celnych jako część rosyjskiej „floty cieni”.
Przewożący ropę i gaz wbrew międzynarodowym sankcjom statek pozostaje zadokowany wzdłuż fińskiego wybrzeża w oczekiwaniu na wyniki dochodzenia. Fingrid, fiński państwowy operator energii elektrycznej, szacuje, iż naprawa uszkodzonego kabla może potrwać do końca lipca i kosztować dziesiątki milionów euro.
17 listopada Litwa również padła ofiarą sabotażu, gdy przerwany został 218-kilometrowy kabel światłowodowy BCS łączący szwedzką wyspę Gotlandię z Litwą. Zaledwie kilka godzin później, o 4:04 rano następnego dnia, uszkodzony został również kabel C-Lion1 łączący Helsinki w Finlandii z Rostockiem w Niemczech.
Od 2023 r. wszystkie kraje nadbałtyckie z wyjątkiem Rosji są członkami NATO.
Działania NATO
W odpowiedzi na eskalację ataków hybrydowych przywódcy ośmiu państw sojuszu w regionie ogłosili zestaw środków bezpieczeństwa, w tym operację Baltic Sentry na szczycie Baltic Allies w Helsinkach 14 stycznia. Celem jest powstrzymanie przyszłych sabotaży.
— Od początku czerwca skontrolowaliśmy ponad 300 tankowców i weszliśmy na pokład siedmiu z nich — powiedział premier Estonii Kristen Michal podczas konferencji prasowej na szczycie.
W ramach operacji Baltic Sentry rozmieszczone zostaną fregaty, morskie samoloty patrolowe i flota małych dronów morskich.
Na Jotvingis użycie jednego z takich dronów morskich ma najważniejsze znaczenie dla inspekcji podwodnej infrastruktury.
— Może on zejść na głębokość 55 m — wyjaśnia dowódca, stojąc obok łodzi startowej. — Następnie, dzięki systemu sonarowego skanuje kable, przekazując ich stan na określonym obszarze.
Po zanurzeniu w wodzie urządzenie przypominające torpedę jest sterowane dzięki aplikacji na telefona. Tego dnia nie wykryto żadnych uszkodzeń kabli znajdujących się 50 m pod statkiem.
„Może spowodować katastrofę”
W niektórych operacjach Jotvingis monitoruje również „flotę cieni”, chociaż nie wchodzi na pokład statków. — Śledzimy je na radarze, a następnie przeprowadzamy inspekcję wizualną na morzu. Przesłuchujemy kapitana i przekazujemy wszystkie informacje władzom — mówi Premeneckas.
Te „władze” to kwatera główna NATO. Wspólna lista Sojuszu Północnoatlantyckiego i UE została opracowana w celu identyfikacji statków podejrzanych o działanie pod wpływem Kremla.
— To specjalna lista, wspólna dla Unii Europejskiej i państw członkowskich NATO: lista »floty cieni«. Podczas każdej inspekcji sprawdzamy, czy statek znajduje się na liście — mówi admirał. w tej chwili na liście znajduje się prawie 100 statków, choć uważa się, iż faktyczna flota liczy setki okrętów.
Wojna hybrydowa, prowadzona głównie przez Moskwę przeciwko Zachodowi, łączy konwencjonalne taktyki wojskowe z cyberatakami, dezinformacją, presją ekonomiczną i tajnym sabotażem. Mark Galeotti, specjalista ds. bezpieczeństwa Rosji, opisał ją jako „wojnę polityczną przy użyciu wszelkich środków, które nie są wystarczające do prowadzenia otwartej wojny”.
Premeneckas zauważa również zagrożenia środowiskowe stwarzane przez przestarzałe, słabo ubezpieczone i ledwo utrzymywane okręty rosyjskiej floty. — Bałtyk jest morzem ograniczonym, co oznacza, iż poważny wyciek ropy może spowodować katastrofę ekologiczną — mówi.
„Każda rosyjska operacja spotka się z naszą odpowiedzią”
12 stycznia trzy niemieckie statki ratownicze eskortowały Eventin, przewożący 99 tys. t ropy naftowej, aby zapobiec wyciekowi.
Po tym incydencie niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock potępiła Rosję za „zagrażanie bezpieczeństwu europejskiemu nie tylko przez wojnę agresji przeciwko Ukrainie, ale także przez zdezelowane tankowce”.
Między 2022 a końcem 2024 r. w Europę wymierzonych zostało prawie 60 ataków hybrydowych przypisywanych rosyjskim agencjom wywiadowczym, głównie GRU i FSB: od fizycznego sabotażu po cyberataki i ingerencję w wybory.
— Dzięki tym operacjom Rosja eskaluje swoją wojnę hybrydową w Europie, przeprowadzając ataki na stale zmieniającym się froncie — mówi Charlie Edwards, starszy pracownik Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych w Londynie.
Tego dnia na Jotvingis nie wykryto żadnych statków „floty cieni”. Ale kapitan Arunas pozostaje nieugięty.
— Każda rosyjska operacja spotka się z naszą odpowiedzią — mówi.