Ogromny sukces zbiórki na ambulanse dla ukraińskiej armii. "Ludzie są wkurzeni na Trumpa"

wiadomosci.gazeta.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Stringer, Zrzutka.pl


Zbiórka na wojskowe ambulanse dla Ukrainy przebiła już początkowy cel 1,2 mln zł. Sławomir Sierakowski, współorganizator akcji, powiedział Gazeta.pl, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, iż uda się uzbierać środki przynajmniej na trzy karetki. - To jest tempo, którego się absolutnie nie spodziewałem. Wydawało mi się, iż po tylu latach i tych dyskusjach o spadku nastrojów proukraińskich w Polsce, kwota 1,2 mln zł będzie zbyt ambitna - stwierdził.
Spektakularny sukces zbiórki: W poniedziałek (10 marca) publicysta Sławomir Sierakowski we współpracy z historykiem Timothym Snyderem rozpoczęli zbiórkę na karetki wojskowe dla Ukrainy. Początkowy cel, czyli 1 200 000 zł, został osiągnięty w zaledwie dobę. Zbiórka się jednak nie zatrzymuje i najprawdopodobniej w najbliższych godzinach przekroczy 2 mln zł. - To jest tempo, którego się absolutnie nie spodziewałem. Wydawało mi się, iż po tylu latach i tych dyskusjach o spadku nastrojów proukraińskich w Polsce, ta kwota 1,2 mln zł będzie zbyt ambitna. Nastawiałem się na dużo skromniejszy wynik, a okazało się, iż tempo jest szybsze niż w przypadku zbiórki na Bayraktara - powiedział Sławomir Sierakowski w rozmowie z Gazeta.pl. - Nie znaczy to jednak, iż zbierzemy tyle samo środków (w zbiórce na Bayraktara udało się uzbierać ponad 24 mln zł - red.), bo też nie mamy tyle czasu - z ukraińską stroną umówiliśmy się na koniec marca - ale już jest prawie 2 mln zł, a na zbiórce amerykańskiej pewnie około pół miliona - zaznaczył.


REKLAMA


Szansa na trzeci ambulans: Publicysta zwrócił również uwagę, iż po zsumowaniu środków zebranych na polskiej i amerykańskiej zbiórce, możliwe będzie uzyskanie kwoty potrzebnej na zakup trzech ambulansów. - To jest naprawdę dużo. To są trzy duże wehikuły do przenoszenia osób, do wywożenia rannych z frontu. To jest najbardziej bezpośrednia pomoc, jakiej można udzielić - podkreślił. W momencie pisania artykułu, po godz. 10, zebranych było 1 966 046 zł.


Zobacz wideo Grzegorz Płaczek o tym, czy Donald Trump to sojusznik, czy wróg


"Kilka wiadomości": Sławomir Sierakowski, zapytany o to, dlaczego jego zdaniem zebrane środki rosną w tak zawrotnym tempie, stwierdził, iż Polacy chcieli tym wysłać kilka wiadomości. - Między innymi do Stanów Zjednoczonych: iż kierujemy się inną etyką niż takie "deale" i wymuszanie na Ukrainie ustępstw gospodarczych, terytorialnych i to przez własnych sojuszników. To też motywuje tych, którzy wpłacają na amerykańską część zbiórki. Zatem jedną z motywacji na pewno jest to, iż ludzie - najkrócej mówiąc - są wkurzeni na Donalda Trumpa - dodał. - Drugim powodem jest to, iż ludzie rzeczywiście się bardzo przejęli Ukrainą. Można powiedzieć, iż znowu, a może cały czas byli przejęci. Ja raczej oceniałem te nastroje na lepsze, niż się powszechnie sądziło, dlatego, iż zawsze słychać taką krzykliwą mniejszość. Teraz mam wrażenie, iż odezwała się ta milcząca większość proukraińska i jak się okazuje, jest ona aktywna, liczna, duża - podsumował publicysta. .


Więcej o zbiórce przeczytasz w tekście: Pękł milion zł na karetki dla Ukrainy. "Gdy inni zaprzestają pomocy, my ją wznawiamy"
Źródła: Gazeta.pl,
Idź do oryginalnego materiału